Weta Prezydenta

PP, to wspaniała sprawa.

Tylko, primo. Należałoby założyć licznik wet. No nie wiem, można przerobić licznik rowerowy albo taki z automatów do gry. Nawet jednoręki bandyta by się nadawał. I weta nabijają licznik, dopóki mu starczy tam cyferek oczywiście.

Sekundo, to może być hit bukmacherów. Ludzie będą obstawiać, przy każdej kolejnej ustawce, sorry, ustawie, zawetuje, czy nie zawetuje. I będzie można wygrać więcej jak w toto-lotka, o którym słyszałem, że zwykły człowiek nie ma tam szans. Na wygranie miliona oczywiście.
No i tu jest dodatkowo element społecznej edukacji, bo jeśli zwykły nie ma szans, to ludzie zaczną się starać by być niezwykłymi i będziemy mieli społeczeństwo high life-owe, tip-top. A wiadomo, jak TOP, to wszyscy wiedzą. I wtedy taki prezydent zbliża się do Polaków i wielu grup społecznych. Bo jak weta to dla przykładu laweta i wszyscy laweciarze wożący samochody chcąc, nie chcąc, tego prezydenta polubią. Robi im reklamę i to z wierchuszki, czyli z prezydenckiego pałacu.

Tercjo, to zbliża również Prezydenta do zwierząt. Bo jak weta, to kuweta. Tyle że skąd w Panu Prezydencie tyle miłości do zwierząt, nie wiem. Ale to mu z pewnością zaprocentuje.

Przejdzie do historii jako Prezydent Kuweta. I to ma zagwarantowane już, na początku kadencji. A wiadomo, każdy prezydent się rozwija, czyli rozkręca. Więc będzie tych wet coraz więcej. Tak, tak, zdecydowanie to rozwój, bo o niedorozwój nie śmiałbym nawet Pana Prezydenta posądzić. Jego nie gasnący uśmiech potwierdza to w całej rozciągłości. Zatem Prezydent Kuweta Uśmiechnięty.
Jakie to miłe...

I jeszcze jedno. Pan Prezydent ma przez to ogromną szansę zapisać się w historii jako Prezydent wszystkich Polaków. Jeżeli oczywiście dojdzie do perfekcji. Jedno weto na głowę każdego Polaka.