863. Od Warzechy, pod strzechy
P. red Warzecha pisze:
„Dla mnie coraz bardziej oczywiste staje się, że Jarosław Kaczyński nie ma pomysłu na swoją partię i pozostaje mu liczyć na cud."
I tu jest problem. Albowiem lista cudów możliwych w tym przypadku, jest mocno zawężona. Nie może na przykład, w żadnym wypadku, liczyć na cuda Tuska. Możliwy jest tylko cud, który go zmiecie. Tuska oczywiście. Jednak, J. Kaczyński jest wytrwały w czekaniu na cuda. W PC czekał dziesięć lat. Tak że teraz też da sobie radę. Z nim i pod jego przywództwem, PiS odpęka te 10 lat chudych. Że przeczy to numerologii i mitologii, Biblii, bo było tylko 7 lat tłustych? Tak, ale to dlatego że prezes wykracza poza, przerasta wszelkie konwenanse i normy ustalone we Wszechświecie. Z racji tego, iż nie przerósł samego siebie, tu, ma zapas przerostu. Mówi się, że „ktoś przeszedł samego siebie”. I to jest sztuka. Przejść, a się nie zadeptać. Czy prezes to potrafi? Z całą pewnością. Sam ocaleje. Zadeptanym będzie li tylko – PiS. Pestka.
30.12.08
ps. Poza tym, panie redaktorze, spoko. Jarosława Kaczyńskiego brak pomysłu na partię ma znakomitą przeciwwagę, co w przyrodzie jest tak konieczne jak i fantastyczne. Otóż - partia też nie ma pomysłu na Kaczyńskiego. A przy takim pacie jesteśmy skazani rzeczywiście na cud 10 lat tłustych, - Tuska. Jaki nam przypadnie w tym udział, tego nie wiadomo. Mogę jedynie z całą odpowiedzialnością narodowi podpowiedzieć: cudów nie ma.
I tym oto opty...
z sympatiami dla prawicy, aktualnie neutralny. analityczny umysł, sprawiedliwy i trzeźwy w sądach i osądach, z humorem. Niezależny, nie ma dla mnie tematu - nie do ruszenia. mail: dilimp@gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka