Foxx Foxx
1025
BLOG

Małe kalendarium - z dedykacją dla "obrońców demokracji"

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 62

W jednej z netowych polemik, w której uczestniczyłem, w kontekście beznadziejnie głupiego pomysłu, by policja spisywała strajkujących lekarzy padło pełne trwogi retoryczne pytanie: "jaki rząd po '89 stosował takie metody?". Jako uczestnik różnych wydarzeń trochę pamiętam, jednak chcąc odpowiedzieć w sposób usystematyzowany, poszperałem nieco w sieci. Nie trwało to długo - oto zapis wydarzeń tylko z dwóch lat:

 

Kraków, 19 maja 1998 r.


Krotka historia represji

Rozpoczynający się dzisiaj proces Rafała Abratańskiego jest tylko ponurą egzemplifikacją i, można rzec zwieńczeniem, pasma represji jakie dotknęły członków Ligi Republikańskiej w ciągu dwóch ostatnich lat.

1 maja 1996 roku, policja w całym kraju aresztowała dziesiątki osób za udział w legalnych manifestacjach prawicy. Kilka osób stanęło przed kolegiami do spraw wykroczeń. Widoczne to było też w Krakowie, gdzie uzbrojeni w pałki tajniacy i policjanci bez identyfikatorów zaatakowali bez ostrzeżenia ludzi na Plantach, koło Urzędu Wojewódzkiego. Zatrzymano 16 osób, kilka innych, w tym dziennikarz „Czasu Krakowskiego", zostało dotkliwie poturbowanych.

Szczególne nasilenie represji miało miejsce na początku 1997 roku. Na komisariacie w Cieszynie bito w głowę młodego członka LR zatrzymanego za to, że pojawił się z transparentem Ligi podczas przyjazdu Aleksandra Kwaśniewskiego do tego miasta. Od tego zdarzenia pokazanie się pod znakiem Ligi, często kończyło się zatrzymaniem, kolegiami czy zwykłym pałowaniem.

21 lutego policja zatrzymała w Wieliczce dwóch uczestników pikiety w dniu przyjazdu do tego miasta A. Kwaśniewskiego. Pretekstem był brak dowodów tożsamości. Policjanci zachowywali się agresywnie i prowokująco wobec spokojnie stojących osób. Wszyscy mieli schowane blachy z numerami służbowymi. Zatrzymanemu Pawłowi Sabudzie przedstawiono zarzut lżenia Prezydenta. Miał to czynić rozlepiając plakat z wampirem Cvasulą. Fałszywe zeznania w tej sprawie złożył policjant starszy posterunkowy Paweł Cholewa. Miał on widzieć jakoby Paweł Sabuda rozlepiał plakat z Cvasulą, podczas gdy w rzeczywistości Sabudę zatrzymano zaraz po przyjeździe do Wieliczki, podczas legitymowania. W tym samym dniu w jego domu przeprowadzono rewizję, i nałożono dozór policyjny. Decyzje te wydała asesor Dorota Bojanowska. W Warszawie próbowano wmieszać Ligę w sprawę podpalenia synagogi. Miały miejsce zatrzymania członków LR, i ich rodzin. W mieszkaniach przeprowadzono rewizję. Te represyjne działania, jak i kompromitująca krakowską prokuraturę „sprawa Cvasuli" spotkały się obszernymi, negatywnymi komentarzami prasowymi i z szerokim protestem „solidarnościowych" środowisk politycznych. Prokuratura umorzyła „Cvasulę", co nie przeszkadzało jej wszcząć następnych śledztw, tym razem, w sprawie lżenia przy pomocy drucianej klatki, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Leszka Millera („Cela dla Millera").

Na początku kwietnia 1997 roku, w ścisłej tajemnicy, SdRP zorganizowała w Krakowie forum partii lewicowych. Przeciw temu zjazdowi protestowała Liga Republikańska i inne organizacje.
12 kwietnia policja, bez podania przyczyn, ograniczyła w Wieliczce wolność kilkunastu osób. Stojące spokojnie na chodniku osoby otoczyła grupa policjantów nie pozwalając na wyjście poza kordon w żadną ze stron. Policjanci mieli pochowane identyfikatory i nie chcieli podawać nazwisk ani numerów służbowych. Jednego osobę pojmali funkcjonariusze w czarnych mundurach. Rzucono go na mur i obszukano, następnie przewieziono na komisariat w Wieliczce. Część grupy udała się tam aby dowiedzieć się o los zatrzymanego kolegi. Większość osób - zarówno ci na komisariacie jak i koło kopalni - została zatrzymana i wbrew własnej woli przewieziona do Krakowa , do komendy Kraków-Zachód. Zostali zwolnieni w nocy po kilku godzinach. Według obserwacji świadków akcją izolowania i przesłuchiwania członków Ligi Republikańskiej dowodził, przybyły specjalnie w tym celu z Krakowa, komisarz Golonko.

1 maja 1997 r. znowu doszło do działań policji przeciwko tylko jednej opcji politycznej. W całym kraju zatrzymano ponad 80 osób. Policja zatrzymywała i biła tylko prawicowych demonstrantów. W obecności funkcjonariuszy lewicowi demonstranci bezkarnie atakowali dziennikarzy, kamery telewizyjne i fotoreporterów. Szczególnym przykładem były wydarzenia w Łodzi, gdzie doszło do pobicia uczestników legalnej prawicowej demonstracji i reporterów telewizji, przez policję i lewicowych demonstrantów, w obecności samego ówczesnego szefa MSWiA Leszka Millera. Bito również w radiowozach i na komisariatach. Podobny przebieg miały wydarzenia w Sosnowcu, gdzie policja aresztowała młodych ludzi zaraz po wyjściu z autobusu komunikacji miejskiej. Uczestnicy lewicowego wiecu bezkarnie, przy aprobacie licznych tajniaków i mundurowych atakowali dziennikarzy i tych, którym udało się uniknąć aresztowania. Bito parasolami i oblewano piwem. Dwóch z zatrzymanych, skutych kajdankami policjanci bili na schodach komendy w Sosnowcu.

3 maja 1997 r. w Krakowie, podczas manifestacji patriotycznej, doszło do brutalnego ataku sił policji i straży miejskiej, skierowanego przeciwko uczestnikom demonstracji. W uroczystościach na zaproszenie Wojewody , Prezydenta Miasta oraz organizacji politycznych uczestniczyły całe rodziny krakowian, w tym dzieci i osoby starsze. Pod Krzyżem Katyńskim, siły porządkowe uniemożliwiały złożenie kwiatów delegacjom organizacji niepodległościowych i opozycyjnych, oczekując na przybycie delegacji SLD z pos. Andrzejem Urbańczykiem na czele. Zbulwersowanych kombatantów i wspierających ich członków Ligi Republikańskiej brutalnie odpychała policja, w wyniku czego kilka osób poturbowano. Do podobnej sytuacji doszło na pl. Matejki, przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Tam również nie chciano dopuścić niezależnych delegacji do złożenia wieńców, czekając na przybycie przedstawicieli SLD. Blokowano dostęp do pomnika przybywającym kolejno delegacjom „Solidarności", ROP, KPN i UPR. Na demonstrantów żądających dostępu do pomnika uderzyły bez powodu, połączone siły policji, straży miejskiej oraz ubranych po cywilnemu osobników. Podczas interwencji umundurowani funkcjonariusze bez przypiętych blach identyfikacyjnych bili demonstrantów rękojeściami pałek, kawałkami bruku i pięściami, osoby upadające na ziemię były kopane i wleczone po ziemi. Poszkodowanych zostało wiele osób. Dwie z nich zostały przewiezione na pogotowie. Wojciech Polaczek doznał ran ciętych twarzy w bezpośredniej bliskości oka, po uderzeniu kamieniem przez policjanta, oraz innych obrażeń wewnętrznych. Pogotowie udzieliło pomocy także innym pobitym przez policję osobom. Kolejny poszkodowany członek Ligi Republikańskiej został ze szczególnym okrucieństwem skatowany i aresztowany przez nie umundurowanych, uzbrojonych w krótką broń, funkcjonariuszy policji (prawdopodobnie członków kompanii antyterrorystycznej). W podobny sposób, bez żadnej przyczyny , został wyłowiony z tłumu i zatrzymany Rafał Abratański, w którego pojmaniu czynnie uczestniczył funkcjonariusz straży miejskiej Wojciech Łabaj, znany pod pseudonimem „Fizol". Po obezwładnieniu obaj byli rzucani na ziemię, bici i kopani po brzuchu, kroczu, w okolicach nerek, po głowie i w inne części ciała. Skuto ich kajdankami, wrzucono do policyjnych radiowozów i przewieziono na komisariat. Tam wielokrotnie ich wypytywano o strukturę, działalność i członków LR. Grożono im i wyzywano. W trakcie tych czynności Rafał Abratański zasłabł i prosił o wezwanie pogotowia ratunkowego - karetka przybyła po dwóch godzinach. Rafał Abratański był przez sześć dni hospitalizowany. Stwierdzono u niego uraz czaszki, wstrząs mózgu, rany na rękach (od kajdanek), stłuczenie jamy brzusznej. Brutalne zachowania policji miało też miejsce wobec dziennikarzy. Policja celowo uszkodziła kamerę ekipy TV RTL i pobiła operatora, dziennikarkę „Gazety Krakowskiej" policjant bił pałką i metalową barierką, fotoreporterom próbowano wyrywać aparaty, a jednemu zgnieciono na twarzy okulary. Działo się tak, mimo okazywania przez nich legitymacji prasowych. Przedstawicieli krakowskiej LR, chcących złożyć zawiadomienie o przestępstwie do prokuratury, zatrzymała i wylegitymowała policja na schodach budynku prokuratury. Prokurator odmówił przyjęcia zawiadomienia o przestępstwie popełnionym przez policję w dniu 3 maja w Krakowie. Wieczorem w krakowskim pogotowiu zjawili się policjanci żądając listy wszystkich pacjentów, którzy tego dnia skarżyli się na pobicie. Zarówno zwierzchnik straży miejskiej prezydent Lassota, jak i przedstawiciel policji, stanowczo oświadczyli, że funkcjonariusze nie mieli pałek, chociaż następnego dnia gazety wydrukowały zdjęcia strażnika z pałką ukrytą w rękawie i policjanta z pałką w ręce.

Rafał Abratański słyszał jak na komisariacie policjanci uzgadniali zeznania, który „będzie pobity", a który będzie „robił za świadka". Usiłowano wymóc na nim, przez zastraszanie, podpisanie podejrzanych dokumentów in blanco. Gdy protestował przeciw bezprawiu policji i powiadomił, iż złoży doniesienie do prokuratury o jego pobiciu przez policję i straż miejską, w odwecie postawiono mu zarzut czynnej napaści na policjanta Piotra Rzepeckiego i nałożono dozór policyjny (stawiennictwo na policji 3 razy w tygodniu). Postanowienie podpisał asesor Janusz Niziołek. Mimo poręczeń wielu znanych i szanowanych osób oraz organizacji, dozór policyjny utrzymywano przez ponad pół roku. Śledztwo w sprawie Rafała Abratańskiego prowadziła prokurator Lucyna Czechowicz, która skierowała akt oskarżenia do sądu, zarzucając mu przestępstwo z art. 233. § 1. KK („Kto dopuszcza się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybraną, w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.").

18 maja 1997 r. osoby powracające z odbywających się w Katowicach "Spotkań Nowego Pokolenia" - cyklu imprez organizowanych m.in. przez Ligę Republikańską, NZS i NSZZ "Solidarność" - zostały zatrzymane na dworcu w Krakowie. Osoby te dobrowolnie udały się na komisariat w charakterze świadków, gdzie okazało się, że są zatrzymane, a pretekstem było doniesienie złożone przez strażnika miejskiego o pseudonimie „Fizol". Wśród zatrzymanych był dziennikarz, współpracownik prasy prawicowej, Mariusz Bembenek, któremu mimo protestów i poinformowaniu funkcjonariuszy o swoim statusie, zabrano podczas przeszukania aparat fotograficzny i naświetlone filmy z reportażem z Katowic, dużą ilość zdjęć i kasety wideo. Wśród zabranych przedmiotów były m.in. materiały stanowiące dowody w sprawie przeciwko policji oraz materiały archiwalne Ligi Republikańskiej. Do dzisiaj większości tych materiałów nie zwrócono, a część z nich przekazano do śledztwa przeciw Rafałowi Abratańskiemu. Mimo wielokrotnych skarg i protestów w rękach prokur tury pozostają zdjęcia np. z Kongresu Ligi Republikańskiej oraz debaty w której udział wzięli m.in. Marek Kempski i Wiesław Walendziak. Podczas postępowania prokuratura w rażący sposób złamała kodeks postępowania karnego, a wszelkie pytania w sprawie merytorycznej przydatności tych materiałów jako dowodów w śledztwie zbywane były milczeniem. Decyzje w tej sprawie wydawała asesor Monika Dziedzic.

Oświadczenia potępiające brutalne działania policji i straży miejskiej 3 maja wydały m.in. partie polityczne, organizacje kombatanckie, małopolska „Solidarność", Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Specjalny list do Marszałka Sejmu wystosował przewodniczący International Federation of Journalists. Liga Republikańska zażądała szczegółowego wyjaśnienia wydarzeń, zbadania kompetencji straży miejskiej, dymisji komendanta krakowskiej policji nadinspektora Strzeleckiego oraz odwołania ze stanowiska komisarza Golonki, znanego z dowodzenia akcjami pacyfikacyjnymi ZOMO w latach osiemdziesiątych, obecnie w oddziałach prewencji. Złożono kilka doniesień do prokuratury. Do dzisiaj, mimo, że minął już ponad rok, nie ma żadnych efektów tych działań. Część doniesień oddalono, a o śledztwie prowadzonym przez prokurator Beatę Hlawacz, w sprawie złamania prawa przez policję nic nie wiadomo. Nie znane są też, jakiekolwiek działania wobec stosowania przemocy przez strażników miejskich. Nie wyjaśniono kto wydał zgodę na użycie pałek.

Wierzymy, że niezawisły, apolityczny sąd uwolni naszego kolegę od stawianych mu zarzutów. Przedstawione w niniejszym piśmie fakty są tylko czubkiem lodowej góry bezprawnych działań policji, często wspomaganej przez prokuraturę. Podczas rządów koalicji SLD-PSL, działania o charakterze represji politycznych dotykały wiele osób, w różnych miastach Polski. Tak było w Poznaniu, Katowicach, Gdańsku, Gdyni i wielu innych. Wszystkie takie przypadki starannie dokumentujemy, zarówno te wynikłe ze sprzyjania jednej orientacji politycznej, jak i te które są zwykłymi przestępstwami. Mamy nadzieję, że dojdzie do takich zmian, które pozwolą uzdrowić policję i prokuraturę, a obywatelom czuć się bezpiecznie.

Liga Republikańska - Kraków

http://www.geocities.com/ligarepublikanska/Stanowisko3.htm 

 

Czas mija, w "życie  polityczne" wchodzą ludzie z kolejnych pokoleń, którzy często nie mają gdzie weryfikować tego, co w bieżącej walce politycznej serwują im tzw. "autorytety".

W sumie: po co? Najwyraźniej pod koniec lat '90 demokracja zagrożona nie była, nie prowadzono "konfontacyjnej polityki wobec dziennikarzy", a słynne "standardy demokratyczne III RP" powodowały, że w tej kwestii byliśmy w awangardzie cywilizowanej Europy. Właśnie dlatego zarówno ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich, jak i prezes TK milczeli.

Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Polityka