Foxx Foxx
67
BLOG

Pocieszna krytyczka

Foxx Foxx Polityka Obserwuj notkę 84
Łukasz Warzecha poczynił dzisiaj w nocy obszerną notkę na temat organizowanego przez grupę "salonowiczów" "bojkotu mediów". Nadał jej tytuł "Zabawny bojkocik". Oczywiście od początku ustawił sobie "przeciwnika" i ładuje w niego, jak w "bęben". Blogerzy, którzy inaczej oceniają sytuację polityczną, kolejne działania konkretnych polityków, czy - np. nie rozumieją, dlaczego w świecie Ł.W. J. Kaczyński jest werbalnie sprowadzany do JarKacza, ale R. Sikorski nie jest RadSikiem, a D. Tusk - DonTuskiem... są prezentowani, jako "członkowie Zakonu Czcicieli JarKacza, miejscowi hunwejbini i pałkarze".

Powołując się na Popisowca, Ł.W. pisze dalej:

W skrócie chodzi o to, że uczestniczyć w debacie nie warto, skoro już się wszystko wie. Warto natomiast przedstawiać mających odmienne zdanie jako wrogów, z którymi nie ma sensu rozmawiać. Popisowiec uchwycił sedno sprawy, pisząc, że to metoda wykluczania z dyskusji. Fanatycy spod znaku ZCJK opanowali do perfekcji mechanizm, stosowany swego czasu ze świetnymi wynikami przez znienawidzone przez nich środowisko „Gazety Wyborczej": jeśli czyjeś poglądy nam nie pasują, to zamiast z nimi dyskutować, wykluczmy go poza nawias, zróbmy z niego oszołoma, z którym po prostu „się nie rozmawia" albo, w najlepszym wypadku, którego załatwia się paroma chamskimi uwagami.

(źródło)

No patrz Pan, coś niesamowitego :). Dziennikarz, który polemistów pieszczotliwie nazywa hunwejbinami

Hunwejbini (hungwejpingowie), członkowie oddziałów Czerwonej Gwardii w Chińskiej Republice Ludowej, fanatyczni zwolennicy ideologii Mao działający podczas rewolucji kulturalnej. Ich powstanie było dziełem żony Mao, Jiang Quing, młodzież miała niszczyć dorobek kulturalny Chin oraz represjonować przedstawicieli świata nauki i sztuki.

(źródło)
, politykowi, za którym nie przepada robi "wirtualnego Benny Hilla" (protekcjonalne poklepanie po główce) za pomocą wydumanego nieco skrótowca jego imienia i nazwiska... zarzuca komuś "wykluczanie", "chamstwo" i "pompatyczność". I to ma być to "sedno"? W takim razie postaram się trochę pomóc.

Sednem tego "bojkotu" jest zwrócenie uwagi na fakt, że cały medialny rynek głównego nurtu jest tak przeżarty patologią, że utracił wiarygodność. Sytuację tą pointuje odpowiedź M. Wójcika z "Dziennika" (wcześniej piszącego w "Naszym Dzienniku" - sic!) na pytanie, dlaczego gazeta ta zaczęła popierać PO:

Zwrot w stronę PO? Oczywiście, na kilka tygodni przed wyborami już nikt nie miał co do tego wątpliwości. Z czego to wynikało? Sądzę, że z pewnej kalkulacji biznesowej. Skoro Dziennik ma być w założeniu gazetą skierowaną raczej do ludzi młodych i młodej klasy średniej, to naprawdę niewielu tam wyborców PiS, za to tych PO wielu. I zapewniam: dla mnie nic się nie zmieniło. zawsze starałem się być dziennikarzem, a nie quasi-dziennikarzem. Także w ND wiele moich artykułów nie odpowiadało linii RM, jak choćby o pracach nad blokowaniem list w ordynacji samorządowej.

(źródło)

I tu jest sedno Panie Łukaszu, a nie w odwołaniach do komunistycznych Chin. Mimo końcowego zapewnienia Pana Mikołaja. Zamiast więc generować wirtualną pałkę o nazwie "pałkarz" i walić nią w łeb polemistę, który śmie "atakować" korporację mainstreamowych dziennikarzy, może warto zadać sobie nieco trudu i odpowiedzieć na trzy pytania (o losowo wybrane sprawy):

- gdzie jest zapowiadana parokrotnie "Partia Rydzyka" - nawet padały już nazwy: "Partia Narodowa", jakiś "Ruch" J.R. Nowaka, który zresztą był łaskaw stwierdzić:

Chodzi nam o łączenie i zbliżanie ludzi z bardzo różnych środowisk, ale patriotycznych, łącznie z lewicą patriotyczną typu Tadeusza Fiszbacha.

(źródło)

- czym się różni prześmieszna "modlitwa o deszcz" klubu parlamentarnego w sejmowej kaplicy od zbiorowej wycieczki na dostojne rekolekcje innego klubu w Łagiewnikach? I w tym kontekście - JarKacz od RadSika?

- dlaczego tylko raz i to w wydaniu papierowym jednej gazety pojawiła się informacja o rekomendacji J.Urbana, jakiej udzielił on M.Walterowi w liście do Kiszczaka. Były rzecznik rządu tak określa rekomendowane zadania dla Waltera: "programowanie i realizacja czarnej propagandy, prowadzenie zręcznej kampanii na rzecz zmiany obrazu SB, MO i ZOMO w społeczeństwie". Jakie narzędzia Urban przewiduje dla realizacji tych celów? "Tworzenie własnych programów telewizyjnych, radiowych i reportaży, a także kompletowanie dokumentacji, którą wykorzystywaliby dziennikarze pracujący w odpowiednich środkach masowego przekazu". Z jakich powodów tak odpowiedzialny odcinek miał zostać przydzielony akurat tej, a nie innej osobie? "(...) to najzdolniejszy redaktor telewizyjny w Polsce, który przedstawia tow. Mieczysławowi Rakowskiemu i mnie sporo interesujących koncepcji ogólnopolitycznych i propagandowych".

(źródło)

Czy takie informacje są ważne dla oceny wiarygodności ludzi mediów? Oraz działań tych mediów, które dziwnie korespondują ze wspomnianymi wyżej "kwalifikacjami" jednego z twórców TVN? Dlaczego nie znajdziemy ich na największych portalach?

To jest istota problemu, a nie jakieś "zakony" i rewolucje kulturalne.



Inne przykłady autentycznego sedna sprawy:

W cieniu Kosowa i podatku liniowego, o którym Pawlak nic nie wie

Eureka!

Zagłuszarki

Pomidor über alles

Kolejny medialny news-widmo

Co tam Panie na ekranie?



Ogólną sytuację, z mojego punktu widzenia, zaprezentowałem jakiś czas temu w notce: Od Sasa do lasa
Foxx
O mnie Foxx

foxx@autograf.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (84)

Inne tematy w dziale Polityka