Oglądaliśmy sobie z kumplem fajny film na DVD o takim współczesnym irlandzkim Janosiku z lat '70, któremu ówczesna policja nie dawała rady. Taki złodziej z krwi i kości ale inteligentny i uroczy, bo z zasadami. Mieszkał na przykład w dużym domu z dwiema kobietami, bez żadnych sprzeczek i kłótni.
Dowodziło to tylko, że dobrał sobie partnerki mądre, niezaborcze – słowem - znające życie. Wręcz nowoczesne, można powiedzieć. Nie ma bowiem nic gorszego niż zaborcza i przewrażliwiona partnerka, która na myśl o miłości oralnej wzdryga się z niesmakiem, ale nie powierzy tego fajnego zadania swojej entuzjastycznej koleżance. Okropność! To tak, jak gdybym ja nie umiał wymienić w aucie paska rozrządu, ale też nie pozwalał zaprowadzić auta do mechanika. No i awaria gotowa! Słowem; pewne rzeczy należy powierzać ekspertom lub gorliwym entuzjastom..
One natomiast, te jego dwie żony wspierały go ofiarnie na każdym polu, a on - że tak powiem – również regularnie je wspierał i wszyscy byli zadowoleni. Podobała mi się też jasna i uczciwa (sic!) postawa naszego bohatera. Był złodziejem i mówił o sobie: „jestem złodziejem”. Nie mówił o sobie na przykład: „jestem Ministrem Sportu, jestem Wojewodą czy jestem prezesem Państwowej Agencji czegoś tam”. Podobnie jak nie mówił o sobie, że jest ordynatorem Kliniki organizującym fikcyjne przetargi, albo, że jest developerem który bankructwo zaplanował sobie już trzy lata temu. On po prostu był złodziejem i tak o sobie mówił. Jeżeli do tego dodam, że znakomicie jeździł na motorze, i że brawurowym odtwórcą roli był Kevin Spacey to już mamy gotowy obraz idola!
Sączyliśmy kolejne piwka, opychając się pyszną pizzą z piekarnika i komentowaliśmy film głośno i bez końca, przekrzykując się nawzajem, niczym rezolutni 9-latkowie.
Film się bowiem nieco zestarzał w aspekcie technologicznym. Owszem, aktorsko, nadal był znakomity. Było sporo fajnych gagów, dobry, autentyczny montaż i ciekawa, bardzo realna fabuła. Niestety, od lat 70' zmieniły się realia techniczne. Bardzo się zmieniły. Więc niczym chłopcy na westernie, jak na komendę mówiliśmy: ”łeeeee, teraz zobaczyła by go kamera monitoringu miejskiego....” Eeeeee, teraz zostawił genetyczny ślad (zsunął z głowy kominiarkę i posypały się dwa płatki łupieżu) , ooooo a teraz to by go namierzyli. Wręcz bawiliśmy się wynajdywaniem takich sytuacji. Zdaliśmy sobie sprawę, że środki techniczne służące nagrywaniu, inwigilacji, dekodowaniu i kodowaniu stały się potężną bronią w walce z przestępcami. Analiza kodu DNA popchnęła sprawy kryminalne o kilkaset procent, a także – o czy mało się pamięta – pomaga uwolnić setki niesprawiedliwie osadzonych. Zwłaszcza w USA. Słowem dzieje się dobrze. To dobrze! Film skończył się specyficznym happy endem.
Zaczęły się wiadomości. A w wiadomościach dowiedzieliśmy się, że prezydent pewnego miasta w Wielkopolsce, sprzedał teren w samiutkim centrum tego miasta swojej koleżance z którą grillował – nota bene - żonie pewnego znanego biznesmena. Sprzedał teren za ok. 7 000 000,- PLN. Ta koleżanka postawiła tam piękny sklep, za który dostała nawet nagrodę. W czym więc problem?
Otóż rzeczoznawcy wycenili ten teren nie na7 000 000, tylko na 14 000 000,- PLN. Czyli realna wartość sprzedanego terenu była 100% większa! Miasto straciło 7 000 000. A że żyjemy w państwie prawa, Rzeczpospolitej 3 ¾to prezydent tego miasta został oczywiście za to przykładnie i surowo ukarany.
Dostał 1,5 roku w zawieszeniu.
Czyli tyle ile na warszawskiej Pradze dostaje małolat za okradzenie kiosku z gazetami jeśli strata wyniesie np. 285 PLN.
K! mać! Zaklął kumpel. K! mać! powtórzyłem za nim bezwiednie. Oto został wysłany nam jasny i czytelny sygnał, że jeżeli przekręt jest dostatecznie duży i do tego zrobiony z właściwą osobą i we właściwym czasie to jest się zupełnie niekaralnym!No a jeśli jeszcze inwestycję poświęci odpowiedni arcybiskup,któremu w sumie nic przecież nie udowodniono,to wtedy możemy śmiało przyjąć,że nad wszystkim czuwa Bóg.
Bóg – Hermes!
frycz.pl
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka