Wiele wskazuje na to, że mityczny "podatek od smartfona" w końcu zostanie wprowadzony. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapowiedziało rozszerzenie opłaty reprograficznej. Do listy objętych opłatą urządzeń mają dołączyć smartfony, tablety, laptopy i nowoczesne telewizory. Nowe przepisy mają przynieść twórcom nawet 200 mln zł rocznie z tytułu opłaty.
Podatek od smartfona w nowej odsłonie. Telefony, tablety i laptopy objęte opłatą
Resort kultury skierował do konsultacji publicznych projekt rozporządzenia, który przewiduje rozszerzenie opłaty reprograficznej, potocznie nazywanej „podatkiem od smartfonów”. Jak podano w uzasadnieniu projektu, kluczowymi nowymi pozycjami w wykazie są:
- telefony komórkowe
- tablety
- komputery z pamięcią powyżej 32 GB
Oznacza to, że tylko urządzenia z większą pojemnością – a więc bardziej zaawansowane modele – zostaną objęte dodatkową opłatą.
Nowelizacja zakłada również objęcie opłatą reprograficzną nowoczesnych telewizorów i dekoderów TV, które mają wbudowaną pamięć lub umożliwiają nagrywanie na nośniki zewnętrzne. Do tej pory opłata dotyczyła jedynie starszych urządzeń z magnetowidem, twardym dyskiem lub nagrywarką DVD.
Opłata reprograficzna może przynieść wysokie wpływy
Wysokość opłaty ma wynieść 1 proc. ceny sprzedaży – znacznie mniej niż maksymalny ustawowy próg 3 proc.
Według szacunków Ministerstwa Kultury, roczne wpływy z opłat reprograficznych mogą wzrosnąć z obecnych 36 mln zł do nawet 200 mln zł. Resort podkreśla, że byłby to poziom porównywalny do krajów takich jak Hiszpania, Węgry czy Słowacja.
Czym jest opłata reprograficzna?
Opłata reprograficzna, nazywana też rekompensatą uczciwej kultury, funkcjonuje w Polsce od lat 90. XX wieku. To niewielki procent ceny sprzętu elektronicznego, który producenci przekazują organizacjom reprezentującym twórców.
Celem opłaty jest zrekompensowanie utraconych dochodów twórców, których utwory są legalnie kopiowane lub odtwarzane do prywatnego użytku dzięki takim urządzeniom, jak smartfony, tablety czy komputery.
Ministerstwo Kultury: To nie jest podatek
Ministerstwo wyjaśnia, że opłata nie jest podatkiem, ponieważ środki nie trafiają do budżetu państwa ani samorządów, lecz bezpośrednio do twórców. Zdaniem resortu, obecność takiej opłaty poszerza legalny dostęp do kultury, umożliwiając odtwarzanie muzyki, filmów czy książek w celach prywatnych.
Co więcej, jak zaznacza MKiDN, opłata nie musi wpływać na ceny urządzeń – przykładem są Niemcy, gdzie sprzęt elektroniczny objęty podobnymi opłatami bywa tańszy niż w Polsce.
Kto otrzymuje pieniądze z opłaty reprograficznej?
Pieniądze z opłaty trafiają do organizacji zbiorowego zarządzania, które rozdzielają je między autorów, wykonawców i producentów. Wśród uprawnionych podmiotów są m.in.:
- ZAiKS – na rzecz twórców muzycznych
- SAWP – dla artystów wykonawców
- ZPAV – dla producentów fonogramów i wideogramów
- Stowarzyszenie Filmowców Polskich – dla twórców filmowych
- ZASP – dla artystów scenicznych
- Copyright Polska – dla autorów i wydawców w zakresie reprografii
Opłata reprograficzna na nowych zasadach. Projekt podatku od smartfona powstał jeszcze za rządów PiS
Pomysł objęcia smartfonów opłatą reprograficzną pojawił się już za rządów PiS, jednak projekt nigdy nie został wdrożony. Teraz propozycja powraca, a konsultacje potrwają przez najbliższe tygodnie.
Z tego artykułu dowiedziałeś się:
- Jakie nowe urządzenia mają zostać objęte opłatą reprograficzną według projektu Ministerstwa Kultury
- Dlaczego opłata reprograficzna dotyczyć będzie tylko smartfonów i tabletów z pamięcią powyżej 32 GB
- W jaki sposób opłata ta ma wspierać twórców i nie trafia do budżetu państwa
- Kto pobiera i dzieli środki z opłaty reprograficznej w Polsce i jakie organizacje są za to odpowiedzialne
Red.
Zdjęcie ilustracyjne, źródło: Canva
Inne tematy w dziale Gospodarka