Umiałem już z grubsza czytać gdy miałem 4/5 lat. Czytałem już płynnie , choć bez zrozumienia. Czytałem „Przekrój” i wtedy jeszcze wiele rzeczy było dla mnie niezrozumiałych. Na przykład dział „Heca Hecą....” Albo mnóstwo krótkich limeryków.. Albo krzyżówka z kociakiem w medalionie to rozrywka zdrowa i tania..” Jaki kociak? Tam była dziewczyna?
Na usprawiedliwienie dodam, że miałem tylko 5 lat...
„Miś” był dla mnie zbyt infantylny, Płomyczek w sam raz, Płomyk zbyt harcerski taki, Gazeta Lubuska (komunistyczna gadzinówka) w roku 1971 - zbyt abstrakcyjna.
Nawet dla mnie było nie do pojęcia, że mój dziadek tak szybko czyta Gazetę Lubuską, bo czytał ją ledwie w 10-15 minut. A dziadek, jak to dziadek, człowiek starej daty, rozmawiał ze mną dokładnie tak jak się rozmawia z człowiekiem dorosłym.... Do tej pory to bardzo cenię i z dziećmi tak właśnie rozmawiam. Na moje pytanie „dziadku , jak to jest że ty czytasz gazetę w 10 minut. Odpowiedział tak: bo tu nie ma nic do czytania. Zobacz, i tu wziął do ręki swój magiczny lekarski czerwono – niebieski ołówek.
Weźmy pierwszy z brzegu tytuł: Z roboczo niezapowiedziano, wizyto, odwiedził nasz regio, towarzysz Szmaciak Zenon.. (tu dziadek przedrzeźniał nowomowę partyjniaków..). Po pierwsze ta wizyta nie jest robocza, bo komuniści to cuchnące nieroby, tylko propagandowa, a po drugie jest zapowiedziana od dawna, bo czyścili każdy pyłek od tygodnia, i UB-cy uczyli robotników na pamięć co i jak mają mówić..... Po czym dziadek wprawnym pociągnięciem skreślił artykuł... Albo ten, pokazał: W tym roku obfite plony zmobilizowały do spontanicznej pomocy młodzież szkolną....
Dziadek odłożył gazetę i powiedział: nauczyciele powiedzieli jasno, kto nie pójdzie pomagać ten będzie miał kłopoty w szkole , no to poszli wszyscy. Zresztą niepotrzebnie, bo połowa tych plonów zgnije w ziemi, albo w magazynach... i wykreślił : ziuuuummmm...
Albo to:Załoga kombinatu włókienniczego „Wełna” podjęła się przekroczenia planu wykonania przędzy bistorowej na rynek krajowy o 20% . Przodownica pracy, brygadzistka Janina Nowak złożyła takie zobowiązanie na ręce dyrektora zakładu...
Brednie! Ten zakład nie ma prawa istnieć. Ciekawe że jak dziewczynie urwało tam rękę, to nie napisali o tym słowa. UB-cy zablokowali informację.... Ziuuummmm...
I tak z kilkustronicowej gazety został sport, program radiowy i telewizyjny troche spraw lokalnych i jakaś wystawa...
A co to jest UB-ek dziadku, zapytałem, bo ta zagadkowa postać przewijała się i tu i tam?
Hmmmmm... Zamyślił się dziadek.
UB-ek to człowiek, w którym gnije dusza – odpowiedział filozoficznie do pięciolatka.....
No! Idź się już bawić....
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości