frycz66 frycz66
457
BLOG

Inkubatory smutnych zamienników, czyli również o naszych ojcach.

frycz66 frycz66 Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

 

Moja Kia sportage jest samochodem wyjątkowo niezawodnym i co tu dużo mówić - cierpliwym. Przez rok jazdy nie stało się nic. No, może tylko zapaliła się  kontrolka „sprawdź silnik” Sprawdziłem i okazało się, że nawalił przepływomierz. Zapytałem mechanika co z tym zrobić, i usłyszałem: „olej pan to...” Olałem i jeżdżę dalej. Ale w jednej sprawie mechanik był nieprzejednany; zalecił mi wymianę lewej tyllnej sprężyny zawieszenia. Tanie to, ale ja się jeszcze połaszczyłem i kupiłem zamiennik – no bo jeszcze tańszy. I to był błąd! Następnego dnia rano zamiennik zrobił; Trach! I - pękł na pół! Zamiennik był nieopisany, nie wiadomo skąd przybył i po co. Kupiłem więc część oryginalną.
W pudełku, z metryczką, hologramem, i numerem wytwórcy... Poczułem się spokojnie wiedząc, że moja sprężyna została wyprodukowana 21 listopada 2008 r. w zakładzie 324 i ma numer katalogowy: 02441575286ECC8KIA00SPRT

Dlaczego o tym piszę? A bo historia pewnej sprężyny jest dla mnie przyczynkiem do szerszych przemyśleń na temat zapłodnienia i ojcostwa.

Otóż jakiś czas temu gościłem na świetnej , typowo męskiej imprezie wódczano – grilowej. Wódka doprowadziła do pewnego otwarcia na sprawy intymne. Na przykład opowiadaliśmy sobie o najlepszym seksie w naszym życiu.... Zrozumiałem że jeszcze wiele przedemną. Z seksu rozmowa gładko zeszła na tematy osobiste i okazało się, że na dziewięciu facetów, trzech ma pokomplikowane relacje z ojcami. Słowo „pokomplikowane” należy traktować jako ugrzeczniony eufemizm. Przy czym z pozostałych sześciu facetów jeden miał również relacje zaburzone, przez – tu z kolei – nadmierną zażyłość i brak zdrowego odpępowienia, co zawsze prowadzi do bolesnej samotności w życiu z racji niemożności stworzenia i utrzymania dobrego związku partnerskiego.
 

Z czasem dodatkowo pojawią się akordy nienawiści, a kto oglądał „Dzień Świra” ten wie jak to wygląda, gdy rodzic mówi „zjedz zupkę Adasiu. Pomidorowa, dobra jest.”

Trzech pierwszych facetów opowiadało jak by to wpierd@liło ojcu za to, że się nie pojawił wtedy gdy był na to czas, i jak go teraz szczerze nienawidzą, aż dochodziło do bolesnych wizualizacji.
Ja bym swojego walnął tak! O tak! I tak!!! "
I tu kolega machał pięścią w wyimaginowany obraz.
"A ja swojego tak! I jeszcze tak z dołu! I tak bym dusił sk-syna !
” 


Zapewniam, że każdy z tych ciosów w praktyce był takim, który łamie nos, i po którym żuchwę skręca się pięcioma drucikami z molibdenu na trzy długie miesiące. Duszony jasiek - niemy substytut ojca, też nie wyglądał dobrze...
I tylko ten co się nie odpępowił siedział i patrzył na te dramatyczne monodramy jak to patrzeć potrafi tylko grzeczny chłopiec w sweterku w serek, który zbiera znaczki. Jakby mówił, „co wy robicie? Tata zabronił mówić słowo {dupa}” 

A wszyscy oni mieli lat czterdzieści i trochę... 

Sam nie wiem czyj widok był bardziej przerażający..... Tych, buntowników mielących pięściami powietrze i duszących jasiek,
czy jego...Wykastrowanego z gniewu do tatusia... 

Kłania się tutaj Hellinger, i stara prawda, że trzeba się ojcu pokłonić i go zaakceptować – kimkolwiek on jest, aby móc pójść krok dalej. Ale, jest jedno założenie – ON MUSI BYĆ !! Pewien znajomy z którym już wypiliśmy sporo, powiedział mi w chili szczerości:
„Wiesz, mój ojciec był człowiekiem szorstkim, porywczym, lubił wypić, miał twardą rękę i płodził dzieciaki po wsiach, ale teraz z perspektywy czasu, wiem że lepiej dla mnie , iż miałem takiego ojca niż miał bym nie mieć żadnego. Bo mogłem dzięki temu pójść krok dalej zamiast miotać się w ponurej bezsilności”. Znajomy jest człowiekiem wybitnym, i potwierdził znaną prawdę:kobieta daje potomstwu wzorzec miłości, a mężczyzna daje wzorzec wartości.
Czyli ten mężczyzna musi być. No bo jak go nie ma to jesteśmy jak ta sprężyna – zamiennik z mojej Kia Sportage. Bez numeru, bez hologramu, bez metryczki.

 

A kiedy powiedziałem w sklepie, że zamiennik pękł po godzinie jazdy to sprzedawca powiedział: „no a czego się się Pan spodziewał....
Nie wiadomo kto to zrobił, gdzie i z czego... Zamiennik...  „

 

A czemu to wszystko mam w głowie? A temu bo oglądam serial Dr House, i tam dyrektorka działu, bardzo, ale to bardzo zmysłowa dr. Lisa Cuddy, którą czasem wyobrażam sobie pod prysznicem,  usiłuje się bezskutecznie zapłodnić anonimowym nasieniem z banku spermy, traktując to jako coś zupełnie oczywistego. No i ostatnio poznałem dwie kobiety, które beztrosko "zapłodniły się" mężczyznami. Oni nawet o tym nie wiedzą, ot był fajny sex po imprezie. Zapłodniły się, i są z siebie bardzo zadowolone, nie zostawiając w swoim zapełnionym pierdołami grafiku życia, najmniejszej nawet przestrzeni dla mężczyzny.

Ot, dziecko jako kolejny projekt w życiu 38-letniej Pani Menadżer, która ma już wszystko, tylko dziecka nie ma...

I tak tylko się zastanawiam, czy te wszystkie kobiety, zastanawiają się nad tym, że na własny obstalunek będą tylko inkubatorami niepełnowartościowych smutnych zamienników, bez numeru seryjnego, pochodzenia, fabryki i technologii....

Inkubatory "smutnych zamienników", po których nikt nie będzie oczekiwał czegoś innego niż tylko tego, że tanio kosztują. A jak już pękną – bywa, że po jednym dniu eksploatacji, to nikt nawet nie będzie składał reklamacji...

Bo po co? Przecież wiadomo, że to był tylko zamiennik.

 

Sfrustrowany zamiennik, bez hologramu nawet...

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Technologie