U dziadka, przy wezgłowiu łóżka wisi pas. Pasek właściwie , żeby nie powiedzieć paseczek... Tym paskiem dziadek ostrzy brzytwę którą się goli... To cały piękny rytuał; ostrzenie brzytwy, zmiękczanie zarostu zwykłym szarym mydłem a następnie golenie, wycieranie twarzy potem mycie i suszenie brzytwy – bez wycierania. I tak od lat – prosto elegancko i na temat...
Mój drugi dziadek również golił się brzytwą. Podobnie, tylko moczył pędzel w filiżance czarnej kawy. Poza tym ten sam piękny męski rytuał... Golenie się brzytwą różni się od każdego innego golenia trwałością zabiegu, który nawet mocnemu mężczyźnie z twardym zarostem wystarczy na dwa – trzy dni, oraz pewnym ceremoniałem... Krótko mówiąc trzeba mieć pewna rękę....

Mężczyźni neurotyczni, rozdygotani, niepewni siebie, ci wiecznie spieszący się – odpadają...Dosłownie... Razem z głową..
Ja tam golę się zwykłą żyletką, namydlam zarost pędzlem i zwykłym mydłem. Ale ostatnio z różnych okazji dostałem supernowoczesny zestawy do golenia. Niesamowity, z pięcioma ostrzami oraz jakimiś paskami aloesu po coś tam które wymyślili mądrzy naukowcy w laboratoriach Gilette. Mało tego! W rękojeści tej maszynki jest bateria! Ba! Jest nawet wskaźnik baterii!! Baterie, plastiki, blistery, opakowania po sprayach, kolejne baterie, silniczki i pięć ostrzy... Szum, medialny krzyk, kampanie reklamowe, gdyż reklamę widziałem wszędzie no i cena. Cena za którą można by ufundować leki na malarię dla piątki dzieci. Poprzednia maszynka też z baterią, jeszcze sprawna - wylądowała w koszu – no bo po co mi dwie... No ale ta poprzednia miała tylko cztery ostrza, a ta ma pięć! Trzeba być nowoczesnym i na topie. A jak takie technologiczne cudo goli? Inaczej... Nie goli w żadnym razie lepiej niż zwykła żyletka, ale na pewno goli szybciej i nie sposób się tym czymś zaciąć. Jak na razie silniczek brzęczy, i mam jeszcze dwa zapasowe ostrza... Co będzie kiedy się skończą? Może dokupię kolejne w jakiejś absurdalnej cenie i kolejnym krzykliwym trwałym blisterze. A może powrócę do żyletek...
Czemu to piszę? Bo kiedy ostatnio byłem u dziadka to zauważyłem że ten pogodny sentymentalny nieco i przygłuchy staruszek naprawił metalowy garnuszek do gotowania wody.. Naprawił dziurkę w dnie garnuszka fachowo zaklepując ją małym aluminiowym nitem... I oto garnuszek z roku 1956 znowu działa.. Przedłużył życie garnuszka nitem za 10 groszy na kolejne lata. Zastanawiałem się nad tym jakiś czas i zrozumiałem, że dziadek po prostu żyje w harmonii ze światem. Dziadek bilansuje swoje życie tak żeby wychodziło na plus. Wie że lubię miód, i zawsze widziałem w jego oczach radość kiedy obdarowywał mnie słoikiem. A we mnie serce rosło, bo wiedziałem że to coś więcej niż miód. On dawał mi coś więcej. Dziadek bilansuje na plus - jak najmniej niepotrzebnie zużyć , jak najwięcej od siebie dać innym...
Mój Boże... Jakie to odległe od tych dzisiejszych rozkrzyczanych czasów, w których ostentacyjna rozwrzeszczana i bezrefleksyjna konsumpcja, stanowi o pozycji w świecie i stanowi pusty cel sam w sobie...

Kiedyś usłyszałem następujący dowcip: Czy wiesz kiedy masz prawdziwe kłopoty?
Otóż, masz prawdziwe kłopoty kiedy stoisz w kolejce do nieba, przed tobą stoi Matka Teresa z Kalkuty, a Święty Piotr mówi do niej : „ale wiesz siostro, że mogłaś zrobić dla innych znacznie ale to znacznie więcej...”
Dowcip ten na początku mnie rozbawił, a następnie przeraził... Bo przecież przyjdzie kiedyś taki czas, kiedy stanę przed Świętym Piotrem a on zajrzy do kajeciku i powie:"Fryczu, miałeś w życiu 16 samochodów, 9 motocykli, 6 rowerów, wypiłeś 15 tysięcy litrów mleka. Zużyłeś 2190 żyletek i 324 maszynki do golenia. Zatankowałeś 127000 litrów paliwa i 800 litrów oleju silnikowego. Miałeś to i tamto, i cieszyłeś się pogodą ducha i dobrym zdrowiem...
No powiedz teraz Fryczu, co zrobiłeś dobrego dla innych...
No wiesz, zbilansuj to wszystko...
Nooooo... słucham..."
Budzę sie wtedy z krzykiem, a kiedy już ochłonę, to mam wtedy nieodparte wrażenie że okresowe darowizny na WOŚP , Fundację Janiny Ochojskiej czy Misjonarzy, to będzie za mało i nie zbilansuje nawet 10% tego co dostałem..
A Dziadek? On będzie triumfatorem, zwycięzcą tej opowieści i prawdziwym gwiazdorem wieczoru. Będzie opowiadał długo, ciekawie i ze swadą. Będzie najprawdziwszym królem życia....
Życia wiecznego :)
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości