Kupiłem kolejnych 12 baterii R20 i znowu mam możliwość napisania felietoniku na swoim Pierwszym Polskim Laptopie Bartek2. Dysk elastyczny 3,5 cala radośnie wiruje w napędzie robiąc swoje szu szu szu szu... za kilka minut wgra się DOS. Przetwornica napięcia popiskuje radośnie niczym lampa błyskowa reportera. Dzisiaj miała miejsce pierwsza mała usterka – nie zapaliła się czerwona kontrolka włączenia / wyłączenia laptopa PRACA, co spowodowało pewną dezorientację.
Otóż okazało się że to tylko spaliła się żaróweczka w kontrolce (ryc. poniżej).

Prosta sprawa, zwłaszcza że producent, Unitra Rzeszów przewidział to i dołączył zapasowe bezpieczniki, zapasowe żaróweczki do kontrolek, zapasowe żarówki (takie jak od latarek) do podświetlenia wyświetlacza, oraz zapasowe szczotki do wewnętrznego wentylatorka, który chłodzi zasilacz sieciowy. Raz-dwa wymieniłem żaróweczkę w kontrolce i laptop Bartek2 działa!! (ryc.poniżej)

In plus dodam że laptop Bartek2 jako produkt polski jest opisany po polsku. Nie ma więc w instrukcji głupawych neologizmów tupu „kliknięcie” tylko jest nasz swojski „dmwumlask”. Jest też „strefa mocy” - dawniej – zasilacz, „strefa obrazu” - dawniej - karta grafiki, „strefa rachunkowa” - dawniej – procesor, „strefa archiwalia” - dawniej – pamięć , „archiwalia przenośne” - dawniej - dyskietka. Serce rośnie, że nie ulegamy tym obcym miazmatom i mamy swoje „panświatowe” – dawniej – globalne nazwy! No ale my tu gadu a tu DOS prawie wgrany. Jeszcze tylko TAG.... Dodam że Fujitsu Siemens opisany jest jakimiś marnymi piktogramami, podczas gdy Bartek2 ma każdą kontrolkę opisaną po polsku. Zielona lampka podpisana jest „myślobłysk” co oznacza transfer danych wewnątrz maszyny rachunkowej, a żółta kontrolka obok podpisana jest „radiomyk” - czyli to coś jak gdyby Wi-Fi...
No więc do dzieła!
Po poprzednim doświadczeniu jakim był wyjazd do Gdańska pociągiem widmo postanowiliśmy z kumplem przybyć wcześniej. Pociąg widmo – śpieszę wyjaśnić to pociąg IC który jest w internecie a nie ma rano na peronie i Pani w okienku nie wie dlaczego, a na argumenty że wczoraj był w internecie macha ręką z pogardą tak samo jakbyśmy mówili że pociąg przepowiedziała nam wróżka Józefina Pellegrini... Te internety... Panie...
My zaś spóźniliśmy się do Klienta i klient przełożył spotkanie, więc przejechaliśmy się w te i nazad...
Teraz nie ufaliśmy tfu! Psia jucha... internetom psom jednym, i byliśmy na Dworcu Warszawa Centralna godzinę wcześniej...
Hmmmmmm..... Cudowny niepowtarzalny odór uryny, starości i kurzu w jaki zamieniają się wysuszone fekalia rozbite pędem powietrza na pył..... Hmmmmm... Ten sam od lat. Odór jako zapowiedź podróży w nieznane... Wykupiliśmy bilety do Wrocławia i usiedliśmy w wygodnym wagonie. Na zewnątrz przybrudzone na brązowo niedoświetlone perony, które u ludzi ze skłonnościami samobójczymi mogą być ostatecznym impulsem... Usiedliśmy. Wagon miękko ruszył i płynnie przeniósł nas w przestrzeni. Przez głośnik pan konduktor powi_ał nas ży_ąc pasażerom m_łej po_róży...
W wagonie było nas pięcioro; miła i ładna dziewczyna, ja z kumplem i dwóch młodych studentów zaocznych / handlowców. Każdy z nas coś czytał albo słuchał muzy. Taką wymuszoną ciszę przerwała dopiero kruczowłosa dziewczyna o mocnej budowie ciała. Otworzyła drzwi z łupnięciem aż podskoczyliśmy i z pełnym radości szczebiotem wygenerowała formułkę „kawa czy herbata? Pla pla pla pla...” Zdecydowałem się na kawę , i wy komplementowaliśmy Panią od stóp do głów! Gdyż faktycznie jej poziom entuzjazmu był niezwykły, a uśmiech najwyraźniej szczery... Niestety po raz kolejny zaczęliśmy z kumplem rozmowę, ile też ona może zarabiać? Do dyskusji włączyli się studenci i wszyscy razem stwierdziliśmy że jej entuzjazm nijak się nie bilansuje z tym co szacowaliśmy jako jej wynagrodzenie... Potem przyszedł Pan konduktor, radosny, z delikatnym wąsikiem. Wyglądał trochę jak Grigorij z „Czterech pancernych”. Też był entuzjastyczny, życzliwy.
Potem rozmowa przeszła na tory. Wiadomo ze Wrocław jest miastem rdzennie piastowskim. Owszem, kiedyś tam miał krótki romans z germanami o czym świadczą jedynie budynki, architektura, bruk, rozkład ulic, podziemne schrony, kanały i układ komunikacyjny... No więc skoro to rdzennie polskie miasto wróciło do macierzy, to czemu nie ma połączenia z Warszawą. Prostego, jasnego, niezaprzeczalnego symbolu powrotu do nas? Było na to 60 lat a pociąg telepie się praz jakieś stacje, zawraca, przepina, lokomotywy, nadkłada drogi.. Przecież prosta droga szybkiego ruchu i szybka kolej to były by najprostsze i najbardziej skuteczne elementy służące rewitalizacji tego polskiego miasta po wyniszczającym wpływie chaotycznej partackiej i naznaczonej tymczasowością gospodarce germanów. Było na to 60 lat.....
Kiedy już dojeżdżaliśmy do Wrocławia znowu pojawiła się czarnowłosa entuzjastka życia. Tym razem już napoje były płatne a jej entuzjazm już jakby słabszy. I drzwi otworzyła tak jakby delikatniej... Musiało się dziewczę nachetać stwierdziliśmy jednomyślnie... Za dziewczyną pojawił się znowu konduktor, i on tez jakby na niższej energii... Niemniej jak tylko otworzył drzwi to go tez wy komplementowaliśmy. Że PKP to fajne jest, bo pociąg nadrobił opóźnienie a kawka była nawet dobra. Panu stęchła twarz i powiedział ze oni nie są PKP tylko InteCity. A co za różnica zapytałem, i szybko tego pożałowałem... Pan popatrzył na mnie zimno i powiedział” Jest róznica, bo my przynosimy dochód a oni tam, tu oczami pokazał niebo namnożyli tych spółków spółeczków żeby tylko móc kraść. W przedziale powiało lodem jak na seansie spirytystycznym kiedy to pojawia się duch Piłsudskiego... Kraść? Powtórzył kolega z niedowierzaniem. Wtedy Pan domknął drzwi i półdupkiem przysiadł na miejscu dla pasażera i powiedział dobitnie: „Tak kraść! A co pan myśli?! Narobili tych spółków i tyle...
I tu opisał nam jak to spółka Parowozy Regionalne do której zdawało się że czuł nienawiść w formie czystej i wykrystalizowanej jak diament, sprzedaje w swoich kasach ich (czyli IC) bilety i nie oddaje im pieniendzy... A kiedy IC pyta co z pieniendzmy to te skur_ysyny, znaczy się Parowozy Regionalne nie oddają bo mówią że nie mają i że oddadzą jak dostaną z budżetu. A tego malo.... I tu nam barwnie i w prostych słowach opowiedział jak to te skurw_syny, znaczy Parowozy Regionalne , tak układały swoje rozkłady jazdy żeby nie można było trafić na IC. I tu podał konkretny przykład jak to gdzieś tam tak są ułożone rozkłady, że trafia się zawsze 5 minut po odejściu IC albo trzeba przyjechać godzinę wcześniej, przez co IC ma obłożenie 30% zamiast 75%....
Pan klapnął dłońmi w kolana , wstał i wyszedł....
Pan konduktor wprawdzie wyszedł , ale mróz w powietrzu pozostał... Zrozumieliśmy wszyscy, że takie mafijno – żebracze układy są możliwe tylko w słabym państwie w którym nie ma Racji Stanu...
Zajechaliśmy do Wrocławia. Nieco skołowani, zmęczeni rozmową i podróżą...
Na peronie przywitał nas staro piastowski zapach lnu, uśmiechniętej młodej kobiety, mleka , miodu i chmielu...
Nasz Piastowski Wrocław...
Jeszcze......
(chciałem coś napisać ale bateria w laptopie mi padła... )
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie