frycz66 frycz66
273
BLOG

Stan błogosławionego pasożytnictwa...

frycz66 frycz66 Rozmaitości Obserwuj notkę 15

Stan Błogosławionego pasożytnictwa....

Robiłem króciutki projekt z firmą którą prowadzą dwie dziewczyny. Jak się okazało – są parą. Nic to. Ja tam uprzedzeń żadnych nie mam. Niemniej ciekawe jest pole sił pomiędzy nimi. „Blondyneczka” o filigranowej urodzie to typowa misjonarka pokoju i nadziei. Większa - brunetka - to typowy, klasyczny pasożyt. Pasożyt, który z wykorzystywania innych uczynił religię, jest jej apostołem i boginią w jednym.. Dodatkowo brunetka jet dziewczyną „po przejściach” z epizodami uzależnieniowymi i sprytnie to wykorzystuje na sto i jeden sposobów. Wykorzystuje to dobre słowo. Oto przykład: robimy projekt z brunetką. Widzę, że brunetka się niecierpliwi, jak to zwykle, kiedy aktywność wymaga tego żeby przysiąść i coś konkretnego zrobić od początku do końca. Blondynka jest w tym czasie na zakupach. Pasożytnicza brunetka w tym czasie dzwoni do blondynki ze dwadzieścia razy z byle pierdułką. A to; jak nazywa się firma, a to; w jakim jest mieście, a to; gdzie leży długopis...... Paranoja!
A blondyneczka, niestrudzona misjonarka pokoju i nadziei cierpliwie odpowiada; że firma nazywa się Taplex, że jest z Międzyrzeca Podlaskiego, a długopisy są w koszyczku po prawo na biurku przy którym właśnie pracujemy... I tak cały długi dzień. Jeśli dodać, że blondyneczka przygotowała brunetce przed wyjściem w pojemniczkach pigułki, i porozklejała pozytywne hasła – afirmacje na cały dzień, to mamy pełen obraz... chociaż nie, nie pełen. Dziewczynom w samochodzie zabrakło płynu hamulcowego i jest to w sumie drobiazg. Zapala się lampka, sięga się do instrukcji, i na stacji benzynowej kupuje się płyn DOT3, DOT4, albo R-3 , albo niemieszalny z innymi DOT5,1. Odkręca się żółty kapselek i dolewa.
Dziesięć minut roboty i już!... Ale nie! Bo po co tam zaglądać, brudzić się, myśleć, starać, przeczytać dwie linijki tekstu skoro można tak jak brunetka zrobić dziką awanturę i wpędzić wszystkich w poczucie winy. „Jak to jest, że tego nie załatwiłaś!? To twoja wina! Zawiniłaś to teraz to napraw! Mnie to nic nie obchodzi” I biedna blondyneczka ważąca na oko 46 kg. zasuwa po sklepach i warsztatach obciążona płynem hamulcowym DOT4 i dodatkowym poczuciem winy o wadze 96 kg. A najgorsze jest to iż biedaczka nie zdaje sbie sprawy, że kiedy już wzystko umyje, narawi, poskleja i dostanie worów pod oczami to niechybnie, tydzień później pójdzie w odstawkę. Pasożytnicza brunetka "przygrucha" sobie bowiem nową opiekunkę i ofiarę w jednym ale oczywiście obciąży tym blondyneczkę. Na pożegnanie powie coś w tym rodzaju: "Widzisz, to przez Ciebie odchodzę do Iwony. To Twoja wina, bo ja potrzebuję przestrzeni życiowej a ty osaczyłaś mnie swoją naretną obecnością.. To wszystko przez Ciebie... To Twoja wina... "

Po czym zadzwoni do swej nowej wybranki / ofiary, żeby zapytać gdzie są kluczyki do samochodu...A ta radosna że może sie na coś przydać wyszczebiocze - na stoliku, a samochód zatankowałam. Ale czy sprawdziła poziom oleju? Bo jak nie to będzie miała awanturkę.  Ot ironia losu... Ładnie napisał to Maleńczuk: "zdemolowałem wiele kobiet..."

Zastanowiłem się nad pasożytnictwem i niewątpliwym, powiazazynym z nim upadkiem. Czemu te stany są nieodwracalne. Czemu czasem wystarczy już tylko 8 miesięcy bezdomności żeby być trwale bezdomnym? Czemu czasem wystarczy jedynie 12 miesięcy bez aktywności zawodowej aby TRWALE wypaść z rynku pracy.

Otóż aktywność jest stanem wymuszonym. Wymuszonym poprzez ambicje, aspiracje, inteligencję i dociekliwość. Musi zaistnieć pewien splot okoliczności, pewien społeczny ład żeby zaistniała aktywność, która jest stanem korzystnym dopiero w odleglejszej perspektywie. Mam przed oczami program Cejrowskiego o Indianach z dorzecza Amazonki, którzy coś tam zjedzą, coś tam się poiskają aby resztę dnia wisieć bezczynnie w hamaku z tępym wyrazem twarzy. Godziny nie istnieją, dni zlewają się w lata. Lata zaś w krótkie jak mgnienie życie. Życie w hamaku.. Niby fajne takie, ale fajne kiedy ma się zaplombowane zęby i satelitarny telefon. Mniej fajne, kiedy umiera się tygodniami w męczarniach na błahe zakażenie przyzębia.



Otóż prawdziwa aktywność życiowa jest trudną żonglerką. To tak jak żonglować kuleczką w lejku. Nie jest to wbrew pozorom proste. Z jednej strony można prze żonglować i wylecieć górą. Na przykład polecieć z plecaczkiem do Ameryki Południowej na pół roku i tam zostać na zawsze. Ale można też zatrzymać się w miejscu i wtedy.....


Kuleczka spada na dno lejka i wtedy nie sposób już jej rewitalizować. Nadać pierwotny ruch. Owszem, zdarzają się cuda, ale są to raczej nieliczne wyjątki potwierdzające tylko regułę. Zaciekawiło mnie tylko dlaczego taki stan bezczynności, wyautowania, lub perwersyjnego pasożytnictwa jest tak niebywale trwały, podczas gdy stany niezwykłej aktywności są raczej epizodyczne. Wyjaśnił mi to bloger Michaj: to proste, takie stany są optymalne energetycznie i dlatego są pielęgnowane. (na rysunku poniżej to jest ten niebieski wykres) Jak widać śmierć nie jest stanem najbardziej premiowanym energetycznie. Nie dziwota, jest to pewien stan przejścia (rozpoczyna nowy karmiczny cykl)  i nawet nieprzytomny żul kiedy czuje że że śmierć jest blisko idzie do Caritasu, nawet nie z miłości do życia tylko z miłości do stanu błogosławionego trwania.  


No tak, raz zastany stan życiowej nieporadności, pasożytnictwa, zamroczenia, pozwala przeżyć pewien energetyczny orgazm.
Nie daje się z siebie zupełnie nic, a przecież się żyje...
Nie wiem tylko, czy to ciągle jest życie, czy już gnicie....

 

Ps. Godzinę temu miałem bardzo ciekawą rozmowę. Otóż pani psycholog powiedziała:a ja myślę że ten stan braku aktywosci wiąże się z tęsknotą za okresem prenatalnym. Zobacz, nic nie musieliśmy a na poziomie biologicznym dostawaliśmy wszystko do przeżycia. A w dorosłym życiu rolę matki spełnia MOPS.MOPS (miejski ośrodek pomocy społecznej) jest dla nich matką....

Coś w tym jest.....

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Rozmaitości