frycz66 frycz66
869
BLOG

Szwankujący system rozpoznawania popaprańców.....

frycz66 frycz66 Rozmaitości Obserwuj notkę 11

Studia były wylęgarnią ekscentryków. Lata temu na jakiejś takiej „mało praktycznej” ale podówczas wybitnej uczelni. Takie mury siłą rzeczy musiały ściągać dziwaków. Dziwacy byli różni; kwadratowi i podłużni. Ja byłem raczej podłużnym dziwakiem bo byłem wtedy chudy jak patyk :) 
Była z nami na roku urocza dziewczyna która nosiła w kieszeni kałamarz z atramentem, był marzycielski  Żyd, którego filozofia pozytywnego patrzenia na świat przenicowała moją duszę na wylot. Byli ludzie z przypadku uciekający przed wojskiem byle gdzie, i tacy jak ja z kategorią "A1 grupa A" , którzy marzyli o wojsku i do wojska zgłaszali się dobrowolnie dwa razy bo chcieli być komandosami... Były dziewczyny ładne i dziewczyny brzydkie. Wśród tych ładnych zdarzały się też dziewczyny piękne i zupełnie niezwykłe, choć przynoszące nieszczęście i zgliszcza.  Byli ludzie którzy załamywali się po pierwszym błahym niepowodzeniu i z płaczem wracali do domu. Byli tacy którzy załamywali się po pierwszym poważnym niepowodzeniu i dopiero wtedy wracali do domu. Byli też tacy, którzy się nie załamywali... Słowem kolorowa, ciekawa zbieranina. Ludzie których zapominało się 10 minut po tym jak zniknęli z pola widzenia, a są też tacy z którymi przyjaźnie – nierzadko szorstkie – przetrwały do tej pory.

Przez te lata na naszym i innych oddziałach przewijał się kolega , który co chwila coś zmieniał, co dwa lata się przenosił z wydziału na wydział, przenosił jakieś zaliczenia, co chwila brał jakieś zaświadczenia, kwity, dodatkowe egzaminy... Ciągle coś, ciągle coś, ciągle coś... Był żywym dowodem, że zasada Pareto działa! 20% takich studentów jak on generowało 80% pracy dziekanatu a 80% pozostałych studentów, grzecznie studiujących i zaliczających wszystko w terminie generowało pozostałe 20% roboty... Prywatnie był skryty, małomówny dość, i powściągliwy taki. W czasach gdy my byliśmy rozpaplani jak dzieci, rozgadani i bez przerwy się spotykający ze sobą pod byle pretekstem, on był jakiś taki zawsze na uboczu... W jednej kurtce cały rok, z jednym zeszytem i ze swymi nawykami, których skrupulatne pielęgnowanie zakrawało czasem o dziwactwo. Z tym wszystkim był dla mnie jakiś taki niedościgniony w swej tajemniczości... Rozmawiało się z nim z pewnym trudem, ostrożnie dobierał słowa co nadawało słowom pewną dodatkową wagę... Poza tym był nieco oderwany od życia i spraw materialnych....Facet był magiczny, i  mieliśmy na roku wrażenie, że po prostu do niego nie dorastamy, i żeby tylko chciał to by powiedział coś takiego po czym żaden z nas nie był by juz sobą....

Takim go zapamiętałem kiedy go spotkałem po latach... A spotkałem przypadkiem zupełnym w lubelskim antykwariacie! Przypadkiem bo nie ma go na żadnym forum, na żadnym portalu społecznościowym i w żadnym wykazie zarządów spółek.  Słowem - nie istnieje. Umówiliśmy się jednak na kawę, z czym był zresztą ostatecznie pewien kłopot bo chyba rozładowała mu się komórka, a ja byłem nieco spóźniony. Nie mogąc go poinformować, że się 30 minut spóźnię z musu jechałem ryzykownie „na wariata”, a tego bardzo nie lubię.. 

Cholera jasna! Czemu mi się nigdy nie rozładowuje komórka! Czemu ja mam w samochodzie ładowarkę , zapasową baterię i drugi zapasowy telefon w schowku!. Jezu jak ja nie lubię niezbornych i niedostosowanych!.- wrzeszczałem za kierownicą, co raczej budowało kapitał złych emocji i nie wróżyło dobrze spotkaniu po latach.

A widok rzeczywiscie  był smutny. To wprawdzie nie była ta sama kurtka którą miał na studiach, ale była ta sama od roku 1996 – to pewne. Trochę za ciepła latem, gwarantowała smrodliwe przepocenie. Trochę za zimna zimą, gwarantowała pewne przeziębienie... Na rozładowaną komórkę zresztą – muszę to ze skruchą przyznać – niepotrzebnie się wściekałem, bo on jej po prostu nie wziął z domu. Zostawił baterie do regeneracji - na kalorferze (sic!)  Czyli spoko! Rozmowa była trudna, bo jakoś nie mieliśmy zbyt wielu punktów zaczepienia. Tylko jak powiedziałem coś o Allegro to rozmowa od razu nabrała rumieńców. Okazało się, że on się z nimi procesuje!

Historia jest tak zawiła, że nie jestem w stanie jej odtworzyć nawet w zarysie. Miał jakieś konto, coś tam sprzedał, ktoś nie zapłacił, ale w międzyczasie konto mu zawiesili (no bo ten ktoś nie zapłacił) , w końcu mu uznali, że transakcja nie doszła do skutku ale coś nie tak z prowizją, bo ma już inne konto... No i on pisze monity, skargi i zażalenia... Czyli znowu to samo co w dziekanacie kilkanascie lat temu. 20% takich popieprzonych „klientów” generuje znanemu portalowi aukcyjnemu 80% zbędnej roboty. Podczas gdy pozostałe 80% - powiedzmy to umownie - „normalnych” klientów generuje pozostałe 20%  sensownej pracy. 

Rozmowa była naprawdę trudna, bo kolega stanął w miejscu jak wiadro betonu. To co na studiach brałem za głęboko refleksyjne dobieranie słów z namaszczeniem, to po prostu efekt powolnego - o Boże jak bardzo powolnego - myślenia... On po prostu tak powoli myśli - jak matoł! To co brałem za powściągliwość w relacjach to po prostu brak czerpania radości ze swobodnego i nieskrępowanego kontaktu z ldźmi. To zaś co brałem za chodzenie swoimi ścieżkami, to po prostu chorobliwa nieufność co do dobrych intencji innych ludzi. A to co na studiach brałem za niedościgniony minimalizm w dorosłym życiu wykiełkowało w chroniczną finansową niezaradność.

On jest po prostu (chrzanić poprawność!) najzwyczajniej głupi i niedostosowany...

Ale nie to mnie zasmuca. W końcu na świecie jest wielu popaprańców który swój stary bezwartościowy samochód bez ważnego OC zamykają na 6 kłódek i stawiają „na widoku”, a baterie od telefonu komórkowego „regenerują” kładąc na kaloryferze, podczas gdy nowa taka bateria kosztuje 18 złotych. Zasmuca mnie to, czemu już wtedy - na studiach się na nim nie poznałem. A przecież powinienem, gdyż w swoim rozumieniu byłem wtedy zupełnie dorosłym człowiekiem z bezbłędnie ukształtowanym system rozpoznawania swój – obcy.

Czas jednak pokazał, że uczymy się całe życie, a to cholernie bolesne, bo kiedy już    wreszcie ma się wiedzę, to już nie ma się ani tyle siły ani tyle motywacji aby ją brawurowo wcielić w czyn.

A to frustruje o wiele bardziej niż popełniane błędy....

 

Jak to było:

 

Żeby młodość wiedziała,

żeby starość mogła....

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Rozmaitości