Babcia i Dziadek z moim Ojcem, przy swoim nowym Fiacie 1500. Majątek ziemski Babci - "Góraj". Rok 1937.
Babcia i Dziadek z moim Ojcem, przy swoim nowym Fiacie 1500. Majątek ziemski Babci - "Góraj". Rok 1937.
frycz66 frycz66
514
BLOG

Parę lat już minęło..... Co dalej?

frycz66 frycz66 Polityka Obserwuj notkę 1

Z przyjemnością obejrzałem wczoraj wywiad z dr. Targalskim o racji stanu, i zrozumiałem, że są kraje, nacje, narody, które ją mają i konsekwentnie wdrażają, i takie kraje, które jej nie nie mają, nie wdrażają i niechybnie ich los jest już przesądzony.

I gdy tak sobie rozmyślałem o długofalowej racji stanu przypomniała mi się moja Babcia. Kochany niespokojny duch. Diabolicznie inteligentna, demonicznie uszczypliwa w słowach, anielsko dobra w czynach.. Taki typ człowieka. Czekolada z papryczką cayenne. I gdy ja byłem w ogólniaku to ona pojechała do NRF na wycieczkę. Babcia z domu nazywała się Munch i do lat '70 pisała gotykiem. Inna sprawa że była polską patriotką i wspierała AK za co słono zapłaciła po wojnie. Tak czy inaczej, Babcia pojechała do NRF i podróżowała tam ze znajomymi. Był to rok 1984 lub 85. Ja z kolei pojechałem do Berlina Zachodniego (Fiatem 126p!) i opowiadałem o NRD czyli PRL w wersji de-lux, oraz o sklepach i ulicach Berlina Zachodniego, który był innym miastem. Nie był stolicą, ale był taki światowy. Smaczku dodawały jeżdżące z nadmierną prędkością oliwkowo zielone Jeepy wyposażone w długaśne anteny. Widać było że amerykańscy cowboye są tam pewnymi siebie gospodarzami i zostawili nie jeden, nie dwa, i nie tysiąc śladów na genetycznej tkance Berlina Zachodniego :)

Babcia również wróciła po kilku tygodniach i też opowiadała swoje historie. Na przykład o wspanialej kawie z mlekiem w całodobowej kafejce. O tym, że ludzie w domach mają prywatne (sic!) ekspresy do kawy! (chodziło o ekspresy ciśnieniowe do robienia espresso) Ogromne wrażenie zrobiły na niej stacje benzynowe Aral, rozświetlone sterylną biało – niebieską poświatą. To jest inny świat – powtarzała.

Ale jedna historia nią wstrząsnęła. Otóż poszła załatwiać sprawę do jakiegoś ważnego urzędu centralnego, czy też nawet ministerstwa. Ten ważny urząd centralny od lat znajdował się w.... Nie zgadniesz: w kontenerach! Ustawione jeden na drugim w jakimś parku , jak u nas na budowie. Przed wejściem były małe drewniane schodki, mało stabilne dla 70-latki . A więc Babcia pierwsze co, to wyjechała z buzią: że tyle lat po wojnie, a tu taki urząd w kontenerach i jeszcze te drewniane stopnie! Gdzie indziej (wiadomo gdzie) taki stan rzeczy nie dziwi nikogo, ale tu?! W Niemczech?! Pani Fryczkowski –uśmiechnęła się urzędniczka,na te kilka lat już się nam nie opłaca nic zmieniać....Babcia osłupiała!

Po przyjeździe do domu Babcia wyszła z auta, rozprostowała swoją nieśmiertelną garsonkę w stylu Margaret Thatcher, i powiedziała jak kaznodzieja : kochani, powiadam wam, uczcie się niemieckiego. Za parę lat będą jedne wielkie zjednoczone Niemcy ze stolicą w Berlinie, a potem już kolej na nas...

Wszyscy wokół roześmialiśmy się wesoło...

Pamiętam że Babcia przywiozła mi prawdziwe dżinsy a mojej siostrze radiomagnetofon...

Wielkie zjednoczone Niemcy?! Też coś :)

A był to rok 1984.

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka