Futrzak Futrzak
68
BLOG

Piąty Podział Polski

Futrzak Futrzak Polityka Obserwuj notkę 6

 

Dokładnie, braciszku, to zaczęło się tak, że w któryś poniedziałek akurat żem do roboty nie szedł, pospałem dłużej, nie, i stoję przed lustrem i tak myślę, golić się, czy się nie golić. Rzuciłem okiem na, jak to mówią, rozumiesz, walory fizjologiczne własne, czyli imaż. Muły jeszcze jako tako, na klacie szopa, wiadomo, tosterperon w jajkach hajcuje. Tyle, że na środku, bliżej lewego cycka, wylazł mi taki pionowy pasek jaśniejszy. Coś jakby rozstęp babie się robił albo rana zarastała. Jak się dotknęło to trochę bolało, takie zesztywniałe mięśnie. Żem krzywo spał, czy jak? Wieczorem potem ból w klacie miałem to wziąłem pigułkę i tyle. Dalej sam już chyba wiesz jak było? Polaryzacja, rozumiesz, i cała ta komedia, co w gazetach u Was też pewnie pisali. Nie pisali? Na jakim ty świecie żyjesz? No nic, daj ognia…
 
…więc dzień świeży, wtorkowy nastaje, rozumiesz, i się okazuje, że cały naród podzielony chodzi. Na pół podzielony, normalnie. I podobno to od telewizora i polityki się zrobiło. Znaczy się mówili, że taki jeden wepchał się do satelity i tam siedzi i knuje, żeby tylko szkodzić i modernizację hamować. A ten satelita promile wysyła zdalnie sterowane i dzieli. Miał promieniować na żyto coby się z kurami krzyżowało i od razu jak są sianokosy to żebyś miał jajko z bułką na lancz…
 
…no pewnie, że kituję, patrzę czy nie śpisz, bo mi się tu czegoś kiwasz. Tam zaraz „głodny jestem”, ja w Twoim wieku nie jadłem. No więc promienie wojskowe do kosmoludów maszyna wysyłała, a ten tam wziął zachachmęcił, przestawił i dawaj dzielić. Chłopów zasadniczo, bo to chłopy nic tylko cięgiem przed telewizornią siedzieli wtedy na zapomogach, z dzieciakami, i promile na klaty brali. A propos, weź, bo mi zaschło…
 
… no i na ulicach cyrk się zrobił. Niektóre łazili jeszcze w kawałku, jakby szersze i z wypiętą klatą, wożonko. Inne na jednych nogach, ale od góry to już wyrastały im dwa brzuchy. Z takimi to każdy, normalne, jak z babą w ciąży, ą-ę bułkę-przez-bibułkę ciula-gołą-ręką. Nogi dymają za dwóch to w tramwaju zawsze siedzenie mieli, w kolejkach nie stali. W sumie to i lepiej nawet, bo się pociło to-to niemiłosiernie. Aż się nie chciało tej karkówki w przyprawach egzotycznej po 7,90 na obiad kupywać w tesku. Zresztą, tak między nami, facet w ciąży to nie jest norma dla mnie wogle żadna. Pedalstwo jakieś, czy insza franca papieska. Weź tu podlej, bo mnie wstrząsło…
 
…lepiej mieli te już rozdzielone. Z przyzwyczajenia razem się snuli, trochę bez sensu, bo z takim odszczepieńcem to nie szło wytrzymać. Niby ty, a zupełnie nie ty. Kicali po ulicach tak śmiesznie, krzywo. Bo jak jedna noga czy łapa ci została, to ta druga odrastała, ale tylko trochę, bo organizm nie wyrabiał. Chyba, że u młodych, tych spod klatki, co tam odżywki ruskie im sprzedawałeś, kiedyś. No, to im jeszcze szło. A tak to każdemu ino kikucik taki sterczał. Tyle, co fajka zasłonić się dało jak przypalałeś, czy żeby na ryja się nie wydupcyć centralnie jak do autobusu dymasz. Wtopa była, jak Ci tak się wypączkowało, że bania po drugiej stronie została. To wtedy tylko taki wypustek odrastał i masz Ci los. Tyle twojego, co mogłeś se possać przez słomkę bebika albo okiem jednym polukać na jaką tipsiarę co pod teskiem łażą. No, ale która takiego wypustka będzie chciała obsłużyć jak należy? Także chłopy masami niewyżyte chodzili, rozumiesz, na tej dysce za spółdzielnią regularnie dymy były. A właśnie, weź obstaw pojarę…
 
… no a babka, znaczy się mojej starej stara, mówiła, że to wszystko na wojnę musem idzie, że „jak chłop nie zamoczy, to krwi utoczy”, takie tam mądrości z radia, ale co tam ona wie, stary portfel. Choć w sumie zaraz wyszło, że dobrze kumała, bo wojna mi się wpierw zrobiła domowa jak złoto. Ten mój frędzel oddzielił się z lewego boku i klimat na kwadracie zaraz się zrobił zawiesisty. Na żonę zaczął mi popatrywać tym swoim wypustkiem, wzdychać, flet prosty nawet dzieciakowi szkolny zabrał i coś tam fiukał. Normalnie to, znasz mnie, bym go wydupcył na bruk, ale ustawa zaraz wyszła, że trzeba się zająć odszczepieńcami, no to siedział przy nas. Tyle dobrego, że ten wacław, rozumiesz, co go na dole każdy ma, to mi zawsze na prawo winklował, sam widziałeś. No i po pączkowaniu to ja na interesie, że tak powiem, położyłem łapę. Także żona, choć socjalistka murowana i romantyczna, to przecież wiedziała, z której strony chleb posmarowany i na tamtego specjalnie nie patrzyła. No i jakoś szło...A co to za miska? Ty, do brudnej nie będziesz chyba haftał, nie? Dobra już, dobra, jak tam chcesz …
 
…a właśnie, teraz mi się skojarzyło się. Jakoś szło na Jana, pamiętam, żem się wtedy ze szwagrem nastukał jakby to co najmniej Józefa było. Znaczy się, spoko, ja piłem, on tylko lukał tym jednym ślipiem i kwilił, bo niefartownie dla niego baniak wypączkował. I dobrze. Na święta chlał i żarł trzy dni za nasze a w prezencie dla Luśki to zegar z korzenioplastyki z rynku od wietnamców dał. I bez kukułki nawet. Żeś przyżydził, cwaniaczku, w dzień pański, mówię, twoja taka mać, to teraz siedź i się patrz, jak się państwo bawi. No, zresztą, nie w tym rzecz. Njus był taki, i temu żeśmy łoili, że normalnie aleluja i wpieriod, u bab też się polaryzacja zaczęła. To znaczy, wiesz, z jednej strony niby słabo, bo ja tam w sumie to lubię jak mi się stara rozłoży, he he, ale że tak na stałkę ma zostać? Ale grunt, myślę, że odszczepieniec będzie miał się kim zająć, a nawet może się zechce wynieść na zbity ryj, bo u nas trzydzieści jeden metry z kuchnią tylko, sam widzisz, to i za bardzo miejsca dla tyle luda nie ma… Co Ty, filtra nie obgryzasz? Okej, kulturka, znaczy się, widzę, europejska. Trudno, co robić…
 
…uuuuch, dobra, zimna, jak lubię. A babka, znaczy się starej stara, wyszło, że już tak do imentu wyniuchała, z której strony tu capi dzyndzlem, bo zaczęła się zaraz ta cała hiper-super akcja, spoty-sroty, pabieda budiet z nami i wogle wszyscy w telewizorze jobla dostali. Mobilizacja rezerwy, rozumiesz, obwieszczenia poszły w naród, na mury raz-raz, i wezwanie oczywiście dostałem ja, bo przecież u mnie jest i ręka i noga prawa, znaczy sprawniejsza. Za długo spokój był w kraju widać. Jasna cholera mnie wzięła, bo zaraz widzę jak ten impotent mi się chichrać zaczął się po kątach, już tu se harem umyślał se zorganizować i ni hu-hu wynosić się już nie chciał. Niedoczekanie twoje, korniszonie, myślę. Palcem se będziesz mógł najwyżej w półdupcu pogmerać. Luśka nie z tych. Zresztą, teraz to już nieważne. Daj mi tu dwa od razu, bo jakoś tęskno się zrobiło…
 
… no już dobra, tak mi się tylko oczy pocą. Ten specjalista, co to nic tylko fundacje od modernizacji przed wojną zakładał, cięgiem gadał po dzienniku, że mus ofensywę robić; że wygrana nasza, bo w Mocarstwie Sąsiednim naród w przeciwieństwie do naszego się jednoczy w refleksji i pochyla z zadumą. I pokazywali na filmach jak one cudują. Znaczy się, tak się jakoś sklejali po kilku w jedno, jakoś tak lgnęli do siebie i takie kule się z nich robiły. Wesołe kule były, bo to wiadomo w ścisku zawsze raźniej, jak na ten przykład w pekaesie, ale zupełnie nieruchawe. Jeden chce iść w lewo to drugi w inną stronę lezie i zaraz, jebudu, oba na ryja wspólnego lecą. I gadał, że jak my do takich zjednoczonych kulek podskoczymy, myk-myk, na jednej nodze, tej zdrowej, to ich czapkami nakryjemy. Byle tylko takiego pochylonego w zadumie od tylca dobrze zajść to chłop już umarł w butach. Dla mnie to od początku tam śmierdziało, ale, myślałem, co ja będę komu mówił, jeszcze zamkną, zwłaszcza, że ruchy wojsk się zaczęły i czasu nie było myśleć. Weź zrób i dla mnie jak już wstałeś, jo…
 
…no i właśnie wtedy się posypało. Wiesz, ja nie z tych, żeby defekację siać i sabotaż, więc morda w kubeł, dymałem na kompani swoje i byle do capstrzyku. Aż w jedno rano wstajemy wszyscy, puszczamy te, no, we wojsku byłeś to wiesz, co się puszcza, chwytamy za pasy, pięknie, do wymarszu gotowe towarzystwo, raz-dwa, nawet nie wonieje po nocce za bardzo, a ja se zerknąłem w dół na sztany, żeby zobaczyć czy to białe zeszło, znaczy się pasta, i żeby to jasna cholera! Gdzieś koło pępka, taki pasek mi się, widzę, zrobił, taki blady zrost jakby, i swędzi. Mięśnie sztywne, czy żem krzywo spał? Jak nie rzucę taką-owaką, no to chłopaki spojrzeli na mnie i zaraz po sobie. I wyszło, żeśmy, obywatele, w dupie czarnej, bo jakby nie lukać, to teraz polaryzowało w poprzek.
 
f
Futrzak
O mnie Futrzak

ZBANOWAN PRZEZ: Cichutki, Anita, G. Ziętkiewicz, Adrian Dąbrowski, Coryllus, Stary, Szczur Biurowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka