Ouroboros. Mityczny wąż, który pożera własny ogon. Jawny symbol nieskończoności. Wiecznej autodestrukcji, po której następuje odrodzenie. Oznacza również nieskończoność działań i ich beznadzieję. Ot, trochę taki Syzyf, który przez całą wieczność wpycha bez sensu swój głaz na jedną z gór Hadesu.
Cały PiS.
Czy Wy również odnosicie wrażenie, że PiS zdecydowanie nadużywa naszej cierpliwości? Niby to staje w obronie najsłabszych, niby się skarży na rząd, ale tak naprawdę i jednych i drugich ma gdzieś. A liczy się tylko władza. Mają przy tym w swoich szeregach całkiem niekiepskich socjotechników, którzy wmówili swemu elektoratowi, że parta Kaczyńskiego wie co robić, ma pomysł na Polskę i plan, jak pomysł ów wcielić w życie. Tak? No to zobaczmy.
W telewizjach pojawia się właśnie nowy spot PiSu. Co, jak co, ale przepisy, to oni potrafią omijać bezbłędnie. Nie wolno puszczać filmów w czasie kampanii wyborczej? No to się puści przed. Banalnie proste. Tym bardziej, że przecież i tak każdy wie, iż kampania trwa non-stop. Tylko pod płaszczykiem działalności społecznej, poza ramami wyznaczonymi przez ordynację wyborczą.
Już po pierwszych sekundach z tyłu głowy odbiorcy pojawia się casus Ouroborosa. Przeważa dziwne wrażenie: ale przecież to już było. Jednak cierpliwie czekam do końca. Do 30 sekundy. I oto nachodzi mnie refleksja: „A nie. Tego jednak nie było. Tak kiepsko, nie było jeszcze nigdy”.
Ale do rzeczy – nie jestem wyborca PiS, więc znam znaczenie słów typu „argument” czy „uzasadnienie”. Już przytaczam. Po kolei.
1. Film posiada bardzo dziwaczny target. Tym razem nie są to wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Ani nawet potencjalni wyborcy. Nie-nie. Tym razem adresatem spotu jest jeden człowiek. Donald Tusk – Premier RP. Prawda, że ciekawe? Jako zawodowiec, oceniam, że przekaz ten kosztował polskiego podatnika – z uwzględnieniem media planu – minimum 1,5 miliona złotych. Plus – minus oczywiście, bo nie wiem dokładnie ile, jak często i w jakich godzinach będzie toto puszczane w telewizji. Jednak mogą sobie spini PiSu do woli dowodzić, że „spot powstał w chwilę, moment, rękami partyjnych wolontariuszy i nie kosztował budżetu państwa ani grosza” – tak, jak już to czynili. Ja tam widzę dobry plan, oświetlenie, aktorów – zawodowców (im poświęcę osobny punkt), pięcioro lektorów, z czego przynajmniej jeden bardzo rozpoznawalny, liczący sobie zapewne koło tysiąca złotych za spot. No i media. I wszystko to o tym, co można powiedzieć zupełnie za darmo, z sejmowej trybuny. Bo przecież przekaz filmu to „Tusku – odejdź”. Czyli nic nowego.
A podobno kolejne spoty są już w drodze.
2. Tym razem PiS nawet nie próbuje udawać, że działa w imieniu wyborców. Wprawdzie są jakieś postacie, ale lektor wyraźnie mówi „panu już dziękujĘ”. A za sekundę pojawia się podpis Kaczyńskiego. To naprawdę zabawne. Ten facet myśli, że jak powie coś w telewizorze, to jego słowa zabrzmią poważniej. Nie zabrzmiały.
3. A propos postaci – są zupełnie bez sensu. Strasznie sztampowe, a więc „studentka”, „rolnik”, „mechanik”, „emerytka”, „matka(Polka)”, „biznesmen” i „biało-czerwony kibic”. Niby sprytnie, bo PiS pokazuje ludzi, którzy w życiu na niego nie zagłosują (rolnik, biznesmen, studentka) i tych, których już ma w portfolio (emerytka, kibic). Natomiast kompletnie idiotyczne są atrybuty, którymi scenarzyści obdarzyli wykreowanych bohaterów. I tak, nie wiedzieć czemu:
*Emerytka zarzeka się, że nie jest światowym kryzysem. Co jest raczej dość oczywiste.
*Studentka dowodzi, że nie jest ciemniakiem. To też jest oczywiste. Ostatecznie jest STUDENTKĄ. Za swych krótkich rządów, pomimo starań, Kaczyński nie zdążył do końca zniszczyć polskiego szkolnictwa, oddając je w ręce Giertychowi. Student to raczej zaprzeczenie ciemniaka, no nie?
*Rolnik twierdzi, że nie jest obciachem. Nooo, to można się zastanawiać. Być rolnikiem, to wciąż w naszym kraju sprawa dość obciachowa, jednak akurat tak się składa, że PO i (a zwłaszcza) jej koalicjant PSL złego słowa o rolnikach nie głoszą. Raczej wprost przeciwnie.
*Mechanik twierdzi, że nie jest dziurą w drodze. WTF?????
*Młody biznesmen z nówką tabletem twierdzi, że nie jest antypolski. No proszę. Akurat przecież biznesmeni i finansiści, w oczach PiS to Żydzi i „polskojęzyczny” element. Zaiste, szokująca niekonsekwencja.
*No i kibic w barwach Polski. Twierdzi, że jest za Polską. I po to trzeba było wydać tyle kasy? Żeby udowodnić, że polski kibic jest za Polską. Błagam…
No, ale to wszystko i tak nic. Bo najzabawniejsza jest tutaj logika voice over’u. „Nie jestem ciemniakiem, jestem Polakiem”. „Nie jestem dziurą w drodze, jestem Polakiem”. O co tu chodzi? Czy jest jakiś zalążek przyczynowo skutkowy? Bo szczerze, to mnie się zdaje, że Kaczyński wrzucił do selektora kilka słów i sformułowań kluczowych i system wypracował mu spot. To co mówią postacie, jest zwyczajnie idiotyczne. Żeby chociaż było to jakoś usystematyzowane. Gdyby każda postać „nie była” czymś wiążącym się z wizerunkiem Polski/PiSu/czegokolwiek. Ale nie. Z jednej strony ciemniak, z drugiej kryzys i drogi. Chaos.
4. Być może najważniejszy jest tu przekaz podprogowy. W całym spocie sześciokrotnie wymieniono słowo Polska/Polak/Polka. Najwyraźniej w mniemaniu PiS, zabieg taki utwierdzi rodaków w przekonaniu, że oni i ich wyborcy są prawdziwie polskimi Polakami. Czyli automatyczne skojarzenie, które jednak, samo w sobie nie stanowi żadnego benefitu.
5. Bo i nic go nie stanowi. W spocie nie ma ANI SŁOWA o czymkolwiek innym, niż tylko o Platformie. Zero wartości merytorycznej. Ani słowa o pomysłach. Ani słowa o programie. Ani słowa polemiki tak naprawdę. Bo co to za polemika? „Nie jestem dziurą w asfalcie, jestem Polakiem”.
6. A propo’s właśnie. Warto wspomnieć, że nowa produkcja HollyPisu jest kalką amerykańskich kampanii. A raczej nie tyle kartką, co zwykła kserówką. Nie pierwszy zresztą raz – zżynali już i z Regana i Busha. Tusk zresztą też, ale w znacznie lepszym stylu, bo przynajmniej dodawał coś od siebie. OBECNA KAMPANIA TO ZWYKŁY PLAGIAT TEGOROCZNEGO SPOTU PARTII REPUBLIKAŃSKIEJ. Z tą tylko różnicą, że tam występują prawdziwi ludzie – tu aktorzy. I rzecz najbardziej kuriozalna. Zdanie „Nie jestem dziurą w drodze, jestem Polakiem” jest skopiowane z amerykańskiego spotu w stosunku 1:1. Jedyne, co je rozróżnia, to to, że w oryginale zamiast Polaka, jest – rzecz jasna Amerykanin. Przy czym sformułowanie to (I’m not a bump in the road) ma sens, ponieważ spot jest wymierzony w Obamę, który „dziurami w drodze” nazwał amerykańskich bezrobotnych. PiS hasełko skopiował. A że u nas nie ma ono najmniejszego sensu? Oh, naprawę, whateeever.
7. Film jest zwyczajnie źle zmontowany. Emerytka, mama i studentka dwa razy podnoszą w górę swoje kartki. To podstawowy błąd, złamanie linii czasu. Być może spot jednak faktycznie był reżyserowany/montowany przez wolontariusza? W każdym razie na pewno przez indolenta.
8. Aktorzy – zawodowcy. I to jest już szczyt nie tylko rozrzutności, ale i bezmyślności. Film był postsynchronowany przez zawodowych lektorów. Aktorzy nie wypowiadali ani słowa. Zatem – do diabła – po jaką cholerę korzystać z zawodowców? Dużo lepszy efekt daliby naturszczycy, tak jak w oryginale. A ze zrobieniem „miny” do kamery poradziliby sobie nawet Pudzian i Mandaryną. A żeby było śmieszniej, to – w celu uwiarygodnienia przekazu – twórcy filmu dali aktorom do rąk zwykłe plansze z odręcznymi napisami. No wiecie, żeby było „tak prawdziwie”. Nie tam jakaś poligrafia. Zwykli ludzie piszą o sobie. Szkoda tylko, że na przykład emerytka, studentka i kibic posiadają tabliczki opisane tym samym charakterem pisma. A to pech. Może rodzina?
8. „CZAS NA ODWAŻNE DECYZJE”. A no właśnie. Ale na jakie? I dlaczego? To nie pierwszy raz Kaczyński namawia, by podejmować odważne decyzje. I zaiste, by na niego glosować potrzeba odwagi. A może wręcz brawury. Bo jak oddać głos na człowieka, który jedyne, czym zachęca to „głosujcie na mnie”. Od lat nie słyszałem z ust członków tej partii słowa na temat programu. Warto natomiast zauważyć, że 90% wypowiedzi prawych i sprawiedliwych rozpoczyna się od jednego z trzech słów „Platforma”, „Tusk”, „Komorowski”.
9. I na koniec. Katastrofalny błąd narracyjny. Przez cały spot bohaterowie zwracają się do Tuska. Żeby w ostatnich sekundach spotu wykonać zwrot o 180 stopni i ponformowac rodaków, że czas na odważne decyzje. A więc: „Tusk, my jesteśmy Polakami, a ty odejdź. Nie chcesz? No dobra, to wy, ludzie, głosujcie na nas”. Heh.
Wciąż to samo. Nadal bez sensu. I po raz kolejny pisowskie produkcje mogą im chyba jedynie zaszkodzić. Z tej choćby prostej przyczyny, że jeszcze się nie zdarzyło, by film bez przekazu odniósł jakikolwiek skutek. No bo jak? A ten film przekazu nie ma. No bo jaki?
Cóź. PiS bezustannie pożera swój własny ogon. I zastanawiam się tylko, kiedy się w końcu udławi.
*************************************
I na koniec. Obejrzyj, przemyśl, porównaj…
Podróba:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=0s8P4pVaGF8
Oryginał:
http://www.youtube.com/watch?v=EP2GsRzROF8&feature=player_embedded
Inne tematy w dziale Polityka