g.host g.host
1399
BLOG

Kampania Świstaka

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 17

Ouroboros. Mityczny wąż, który pożera własny ogon. Jawny symbol nieskończoności. Wiecznej autodestrukcji, po której następuje odrodzenie. Oznacza również nieskończoność działań i ich beznadzieję. Ot, trochę taki Syzyf, który przez całą wieczność wpycha bez sensu swój głaz na jedną z gór Hadesu.

Cały PiS.

Czy Wy również odnosicie wrażenie, że PiS zdecydowanie nadużywa naszej cierpliwości? Niby to staje w obronie najsłabszych, niby się skarży na rząd, ale tak naprawdę i jednych i drugich ma gdzieś. A liczy się tylko władza. Mają przy tym w swoich szeregach całkiem niekiepskich socjotechników, którzy wmówili swemu elektoratowi, że parta Kaczyńskiego wie co robić, ma pomysł na Polskę i plan, jak pomysł ów wcielić w życie. Tak? No to zobaczmy.

 

W telewizjach pojawia się właśnie nowy spot PiSu. Co, jak co, ale przepisy, to oni potrafią omijać bezbłędnie. Nie wolno puszczać filmów w czasie kampanii wyborczej? No to się puści przed. Banalnie proste. Tym bardziej, że przecież i tak każdy wie, iż kampania trwa non-stop. Tylko pod płaszczykiem działalności społecznej, poza ramami wyznaczonymi przez ordynację wyborczą.

 

Już po pierwszych sekundach z tyłu głowy odbiorcy pojawia się casus Ouroborosa. Przeważa dziwne wrażenie: ale przecież to już było. Jednak cierpliwie czekam do końca. Do 30 sekundy. I oto nachodzi mnie refleksja: „A nie. Tego jednak nie było. Tak kiepsko, nie było jeszcze nigdy”.

 

Ale do rzeczy – nie jestem wyborca PiS, więc znam znaczenie słów typu „argument” czy „uzasadnienie”. Już przytaczam. Po kolei.

 

1. Film posiada bardzo dziwaczny target. Tym razem nie są to wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Ani nawet potencjalni wyborcy. Nie-nie. Tym razem adresatem spotu jest jeden człowiek. Donald Tusk – Premier RP. Prawda, że ciekawe? Jako zawodowiec, oceniam, że przekaz ten kosztował polskiego podatnika – z uwzględnieniem media planu – minimum 1,5 miliona złotych. Plus – minus oczywiście, bo nie wiem dokładnie ile, jak często i w jakich godzinach będzie toto puszczane w telewizji. Jednak mogą sobie spini PiSu do woli dowodzić, że „spot powstał w chwilę, moment, rękami partyjnych wolontariuszy i nie kosztował budżetu państwa ani grosza” – tak, jak już to czynili. Ja tam widzę dobry plan, oświetlenie, aktorów – zawodowców (im poświęcę osobny punkt), pięcioro lektorów, z czego przynajmniej jeden bardzo rozpoznawalny, liczący sobie zapewne koło tysiąca złotych za spot. No i media. I wszystko to o tym, co można powiedzieć zupełnie za darmo, z sejmowej trybuny. Bo przecież przekaz filmu to „Tusku – odejdź”. Czyli nic nowego.

 

A podobno kolejne spoty są już w drodze.

 

2. Tym razem PiS nawet nie próbuje udawać, że działa w imieniu wyborców. Wprawdzie są jakieś postacie, ale lektor wyraźnie mówi „panu już dziękujĘ”. A za sekundę pojawia się podpis Kaczyńskiego. To naprawdę zabawne. Ten facet myśli, że jak powie coś w telewizorze, to jego słowa zabrzmią poważniej. Nie zabrzmiały.

 

3. A propos postaci – są zupełnie bez sensu. Strasznie sztampowe, a więc „studentka”, „rolnik”, „mechanik”, „emerytka”, „matka(Polka)”, „biznesmen” i „biało-czerwony kibic”. Niby sprytnie, bo PiS pokazuje ludzi, którzy w życiu na niego nie zagłosują (rolnik, biznesmen, studentka) i tych, których już ma w portfolio (emerytka, kibic). Natomiast kompletnie idiotyczne są atrybuty, którymi scenarzyści obdarzyli wykreowanych bohaterów. I tak, nie wiedzieć czemu:

 

*Emerytka zarzeka się, że nie jest światowym kryzysem. Co jest raczej dość oczywiste.

 

*Studentka dowodzi, że nie jest ciemniakiem. To też jest oczywiste. Ostatecznie jest STUDENTKĄ. Za swych krótkich rządów, pomimo starań, Kaczyński nie zdążył do końca zniszczyć polskiego szkolnictwa, oddając je w ręce Giertychowi. Student to raczej zaprzeczenie ciemniaka, no nie?

 

*Rolnik twierdzi, że nie jest obciachem. Nooo, to można się zastanawiać. Być rolnikiem, to wciąż w naszym kraju sprawa dość obciachowa, jednak akurat tak się składa, że PO i (a zwłaszcza) jej koalicjant  PSL złego słowa o rolnikach nie głoszą. Raczej wprost przeciwnie.

 

*Mechanik twierdzi, że nie jest dziurą w drodze. WTF?????

 

*Młody biznesmen z nówką tabletem twierdzi, że nie jest antypolski. No proszę. Akurat przecież biznesmeni i finansiści, w oczach PiS to Żydzi i „polskojęzyczny” element. Zaiste, szokująca niekonsekwencja.

 

*No i kibic w barwach Polski. Twierdzi, że jest za Polską. I po to trzeba było wydać tyle kasy? Żeby udowodnić, że polski kibic jest za Polską. Błagam…

 

No, ale to wszystko i tak nic. Bo najzabawniejsza jest tutaj logika voice over’u. „Nie jestem ciemniakiem, jestem Polakiem”. „Nie jestem dziurą w drodze, jestem Polakiem”. O co tu chodzi? Czy jest jakiś zalążek przyczynowo skutkowy? Bo szczerze, to mnie się zdaje, że Kaczyński wrzucił do selektora kilka słów i sformułowań kluczowych i system wypracował mu spot. To co mówią postacie, jest zwyczajnie idiotyczne. Żeby chociaż było to jakoś usystematyzowane. Gdyby każda postać „nie była” czymś wiążącym się z wizerunkiem Polski/PiSu/czegokolwiek. Ale nie. Z jednej strony ciemniak, z drugiej kryzys i drogi. Chaos.

 

4. Być może najważniejszy jest tu przekaz podprogowy. W całym spocie sześciokrotnie wymieniono słowo Polska/Polak/Polka. Najwyraźniej w mniemaniu PiS, zabieg taki utwierdzi rodaków w przekonaniu, że oni i ich wyborcy są prawdziwie polskimi Polakami. Czyli automatyczne skojarzenie, które jednak, samo w sobie nie stanowi żadnego benefitu.

 

5. Bo i nic go nie stanowi. W spocie nie ma ANI SŁOWA o czymkolwiek innym, niż tylko o Platformie. Zero wartości merytorycznej. Ani słowa o pomysłach. Ani słowa o programie. Ani słowa polemiki tak naprawdę. Bo co to za polemika? „Nie jestem dziurą w asfalcie, jestem Polakiem”.

 

6. A propo’s właśnie. Warto wspomnieć, że nowa produkcja HollyPisu jest kalką amerykańskich kampanii. A raczej nie tyle kartką, co zwykła kserówką. Nie pierwszy zresztą raz – zżynali już i z Regana i Busha. Tusk zresztą też, ale w znacznie lepszym stylu, bo przynajmniej dodawał coś od siebie. OBECNA KAMPANIA TO ZWYKŁY PLAGIAT TEGOROCZNEGO  SPOTU PARTII REPUBLIKAŃSKIEJ. Z tą tylko różnicą, że tam występują prawdziwi ludzie – tu aktorzy. I rzecz najbardziej kuriozalna. Zdanie „Nie jestem dziurą w drodze, jestem Polakiem” jest skopiowane z amerykańskiego spotu w stosunku 1:1. Jedyne, co je rozróżnia, to to, że w oryginale zamiast Polaka, jest – rzecz jasna Amerykanin. Przy czym sformułowanie to (I’m not a bump in the road) ma sens, ponieważ spot jest wymierzony w Obamę, który „dziurami w drodze” nazwał amerykańskich bezrobotnych. PiS hasełko skopiował. A że u nas nie ma ono najmniejszego sensu? Oh, naprawę, whateeever.

 

7. Film jest zwyczajnie źle zmontowany. Emerytka, mama i studentka dwa razy podnoszą w górę swoje kartki. To podstawowy błąd, złamanie linii czasu. Być może spot jednak faktycznie był reżyserowany/montowany przez wolontariusza? W każdym razie na pewno przez indolenta.

 

8. Aktorzy – zawodowcy. I to jest już szczyt nie tylko rozrzutności, ale i bezmyślności. Film był postsynchronowany przez zawodowych lektorów. Aktorzy nie wypowiadali ani słowa. Zatem – do diabła – po jaką cholerę korzystać z zawodowców? Dużo lepszy efekt daliby naturszczycy, tak jak w oryginale. A ze zrobieniem „miny” do kamery poradziliby sobie nawet Pudzian i Mandaryną. A żeby było śmieszniej, to – w celu uwiarygodnienia przekazu – twórcy filmu dali aktorom do rąk zwykłe plansze z odręcznymi napisami. No wiecie, żeby było „tak prawdziwie”. Nie tam jakaś poligrafia. Zwykli ludzie piszą o sobie. Szkoda tylko, że na przykład emerytka, studentka i kibic posiadają tabliczki opisane tym samym charakterem pisma. A to pech. Może rodzina?

 

8. „CZAS NA ODWAŻNE DECYZJE”. A no właśnie. Ale na jakie? I dlaczego? To nie pierwszy raz Kaczyński namawia, by podejmować odważne decyzje. I zaiste, by na niego glosować potrzeba odwagi. A może wręcz brawury. Bo jak oddać głos na człowieka, który jedyne, czym zachęca to „głosujcie na mnie”. Od lat nie słyszałem z ust członków tej partii słowa na temat programu. Warto natomiast zauważyć, że 90% wypowiedzi prawych i sprawiedliwych rozpoczyna się od jednego z trzech słów „Platforma”, „Tusk”, „Komorowski”.

 

9. I na koniec. Katastrofalny błąd narracyjny. Przez cały spot bohaterowie zwracają się do Tuska. Żeby w ostatnich sekundach spotu wykonać zwrot o 180 stopni i ponformowac rodaków, że czas na odważne decyzje. A więc: „Tusk, my jesteśmy Polakami, a ty odejdź. Nie chcesz? No dobra, to wy, ludzie, głosujcie na nas”. Heh.

 

Wciąż to samo. Nadal bez sensu. I po raz kolejny pisowskie produkcje mogą im chyba jedynie zaszkodzić. Z tej choćby prostej przyczyny, że jeszcze się nie zdarzyło, by film bez przekazu odniósł jakikolwiek skutek. No bo jak? A ten film przekazu nie ma. No bo jaki?

 

Cóź. PiS bezustannie pożera swój własny ogon. I zastanawiam się tylko, kiedy się w końcu udławi.

 

*************************************

 

I na koniec. Obejrzyj, przemyśl, porównaj…

 

Podróba:

 

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=0s8P4pVaGF8

 

Oryginał:

 

http://www.youtube.com/watch?v=EP2GsRzROF8&feature=player_embedded

 

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka