Krynicki autorem jest!
Krynicki autorem jest!
g.host g.host
2355
BLOG

Rozdeptać robaka!

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 51

 

Owsik to robak powodujący swierzbienie ludzkiego odbytu. Owsiak zaś, to "robak" powodujący świerzbienie rąk. Kościelnych.

8 stycznia po raz dwudziesty w historii swój koncert zagra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, pod batutą znanego społecznego dyrygenta – Jurka Owsiaka.

W ciągu dwudziestu lat, impreza zgromadziła datki w wysokości ponad miliarda złotych. To największa tego typu regularna akcja w skali świata. Według opinii głoszonych w innych krajach, WOŚP jest dla Polaków jednym ze szczególnych powodów do dumy. Problem jednak w tym, że siłę i znaczenie rangi imprezy umniejszają sami Polacy. Nie wszyscy - rzecz jasna. I nawet nie cała prawica. Mowa raczej o pewnych konkretnych środowiskach prawicowych – tych najsilniej związanych z Kościołem Katolickim.

Niechęć Kościoła i wszelkich jego przybudówek do WOŚP znana jest od dawna. Znane są również działania prowadzące do zdyskredytowania fundacji w ogóle i samego Owsiaka w szczególe.

W uproszczeniu można przyjąć, że wszystko zaczęło się od słynnego filmu z Przystanku Woodstock a.d. 2004, wyprodukowanego i wyemitowanego przez TV Trwam. Film przedstawiał młodzież w stanie upojenia alkoholowego i narkotycznym zugu. Co gorsza, w niektórych ujęciach można było dostrzec spożywające alkohol dzieci. Sporo czasu autorzy filmu poświęcili przedstawicielom środowiska Hare-Krishna, którzy podczas każdej imprezy prowadzą swój punkt gastronomiczny.

Jak wiadomo, religia katolicka bardzo dba o swój monopol na prawdę, zwłaszcza w Polsce. Dlatego też wyznawcy innych religii wrzucani są zazwyczaj do wspólnego worka z etykietką „sekta”. Tyle, że Hare-Krishna to jedna z odmian hinduizmu, w dodatku promująca dość szlachetne cechy. Daleko bardziej szlachetne, niż choćby Katolicyzm. Tak, czy inaczej, nigdzie na świecie "łysi" nie są uważani za sektę. Nigdzie, prócz katolickiej Polski.

Obecność mnichów była doskonałym pretekstem do podjęcia otwartej wojny ze środowiskiem WOŚP. Padły oskarżenia, które wprost określają Owsiaka, jako „szarlatana, który za pomocą zaprzyjaźnionych sekt stopniowo przejmuje kontrolę nad młodym pokoleniem” (sic!).

Jednak sama obecność „krysznowców” wydaje się być zbyt mało znaczącą by usprawiedliwić tak szeroko zakrojone ataki środowiska okołorydzykowego. Naprawdę zabawnie słucha się radiosłuchaczy, którzy skarżą się, że Owsiak „zbiera jakieś tam pieniądze, ale się nie rozlicza”. Nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że największym społecznym naciągaczem i oszustem w Polsce jest właśnie Rydzyk et consortes. Takiej tezy nie trzeba nawet uzasadniać, wystarczy bowiem sprawdzić, ile pieniędzy przyjmuje co roku Rydzyk „na cele kultu religijnego”. Warto też wspomnieć o tej słynnej zbiórce na „ratowanie stoczni”. Nigdy nie rozliczonej. Ale pal sześć. Nie na tym zamierzam się skupić w  tekście.

Podstawowymi zarzutami Rydzyka wobec WOŚP, prócz wspomnianego już „pijaństwa” i „narkomaństwa”  są wyssane z palca zarzuty o tym, że Owsiak zabiera pieniądze dla siebie („może tam jeden jakiś sprzęt kupi, a tak to sobie za te pieniądze żyje” (sic!)). Prócz tego podkreśla się fakt, że większość pieniędzy zebranych podczas finałów WOŚP idzie na organizację Przystanku Woodstock i organizację kolejnych edycji imprezy. To oczywiście bzdura, bo wedle informacji Owsiaka (popartych przez niezależny audyt) na Przystanek Woodstock  i organizację kolejnej edycji imprezy, fundacja Owsiaka wydaje łącznie mniej niż 5 procent przychodu z danego finału (około 2,5 miliona złotych na Przystanek Woodstocki i tyleż na kolejną edycję.)

Prawda jest taka, że Owsiak wymyślił sobie idealny plan. Co roku rękami dziesiątek tysięcy wolontariuszy zbiera pieniądze, a latem wynagradza ich za to, zapraszając na największą imprezę muzyczną w Polsce – zupełnie za darmo. Imprezę, która wcale nie jest tak straszna, jak twierdzi Rydzyk, dowiedziono bowiem, że materiał TV Trwam który pokazywał ciemne strony Przystanku Woodstocki był zwykłym oszustwem. Fotomontażem i manipulacją. Aż trudno uwierzyć, że ludzie od Rydzyka zdecydowali się na tak ordynarny wałek, dowodzi to jednak temu, jak bardzo są zmotywowani, by WOŚP unicestwić. Oczywiście, trudno byłoby stwierdzić, że na Woodstocku nie ma alkoholu czy narkotyków. Nie słyszałem jednak by środowisko Radia Maryja równie krytycznie oceniało na przykład Heineken Open’era. Imprezę znacznie bogatszą, gdzie przewija się znacznie więcej używek wszelkiego rodzaju. Czy trudno to wytłumaczyć? Nie bardzo.

Owsiak dba o ciągłość imprezy. Dlatego zabezpiecza środki na organizację kolejnych finałów. Dzięki temu nie jest uzależniony od sponsorów. Czy to jest przejaw złodziejstwa? Wedle Rydzyka tak. Ja uważam inaczej.

Nie tylko Rydzyk, ale cały Kościół Katolicki zdecydowanie potępia działalność Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dochodzi nawet do tego, że księża nawołują z ambony, by nie wspierać akcji. Uciekają się przy tym do haniebnych gróźb: „jak dasz na Owsiaka, pójdziesz do piekła”. Poniżej załączam ogłoszenie, które ukazało się na tablicy kościelnej w Poniatowie (Lubelskie).

Podejście takie nie jest w żadnym stopniu odosobnione. Kościół od lat potępia Owsiaka. I posiada to bardzo prozaiczny powód. Pieniądze.

Wielka Orkiestra Świątecznej pomocy, niemal w jednej chwili stała się ogromną konkurencją dla kościelnego Caritasu. Wystarczy powiedzieć, że w 2009 roku, WOŚP otrzymała z tytułu rozliczenia 1% podatku dwukrotnie więcej, niż fundacja kościelna. Ponadto akcja Owsiaka jest bardzo medialna (mimo iż prawicowa swego czasu TVP usiłowała to popsuć, gdy okazało się, że Kościół jest do WOŚP nastawiony nieprzychylnie). Efekty działania fundacji Owsiaka są namacalne, w przeciwieństwie do tych wynikających z działań Caritasu.

Bo prawda jest taka, że Caritas zbiera pieniądze przede wszystkim na jeszcze silniejsze promowanie katolicyzmu w Polsce i na świecie. Oczywiście, organizuje przytułki, domy samotnej matki, sierocińce. Jednak wszelkie te działania pomocowe mają również drugi cel – uzależnianie beneficjentów akcji od Kościoła i PR tegoż, jako instytucji pomagającej ubogim i potrzebującym. Wystarczy spojrzeć na nazwy poszczególnych aktywności: „ Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom”, „Diecezjalny Fundusz Obrony Życia”, Wielkanocne Dzieło Caritas” czy Jałmużna Wielkopostna”. Jako organ kościelny, Caritas podlega minimalnej kontroli ze strony państwa, również w kwestii polityki fiskalnej. Dzięki przymykaniu oczu na procedury Caritasu, możliwe są projekty takie, jak „Okno Życia”. Miejsce, w którym każda matka może porzucić swe dziecko. Caritas przejmuje je i organizuje adopcję. Ale czy za darmo? Wątpię. To jest w gruncie rzeczy handel dziećmi, za co zazwyczaj można otrzymać karę  nie mniejszą, niż 3 lata pozbawienia wolności. Caritas natomiast czyni to w świetle prawa i poniekąd za państwowe pieniądze – bo w przeciwieństwie do Owsiaka, otrzymuje hojne dotacje od Państwa.

Żeby poznać różnice w działaniu WOŚP i Caritasu, trzeba przywołać zdarzenia z 2010 roku, kiedy to Europę Środkową nawiedziła ogromna powódź. Zarówno WOŚP, jak i Caritas przeprowadziły wtedy zbiórki pieniężne na pomoc dla powodzian. Przy czym WOŚP przeznaczyła pieniądze na pomoc materialną i zakupiła sprzęt do usuwania skutków powodzi (dla PSP i ochotników z terenów dotkniętych kataklizmem), podczas gdy Caritas… Zorganizował kolonie dla dzieci powodzian. Kolonie katolickie – dodajmy. Oczywiście, byłoby bardzo nieuczciwie z mojej strony, gdybym nie wspomniał o tym, że fundacja kościelna przeznaczyła pieniądze również na inne cele – np. wyprawki szkolne dla dzieci powodzian. Jednak działania takie, toczące się poza głównym nurtem (pechowe słowo) powodziowej akcji, daje ogromne możliwości nadużyć. Akcje Caritasu z 2010 roku zostały rozliczone po łebkach. Trudno znaleźć informację, ile dzieci faktycznie wyjechało na kolonie, a ile otrzymało wyprawki.

Zresztą, umówmy się, że cala instytucja „Kościelnych Misji Humanitarnych” obliczona jest na pozyskiwanie wiernych. Misjonarze jada do Afryki, leczą dzieci tłukąc im jednocześnie do głowy, że to Jezus ich ratuje i to Jezusowi mają być wierne i posłuszne. Cała ta humanitarność i miłosierność to zwykły biznes. Jakiś czas temu poznałem głuchoniemą dziewczynę. Polubiłem ją, więc postanowiłem nauczyć się kilku gestów w języku migowym. Znalazłem internetowy krótki kurs języka migowego, zorganizowany i wyprodukowany przez jakieś tam katolickie stowarzyszenie. Wszedłem na stronę. I faktycznie. Kurs był nieźle przygotowany, zilustrowany filmami pokazującymi, jako wykonywać znaki. Rzecz jasna, jako iż był to kurs przyspieszony, pokazane były tylko "podstawowe, najważniejsze znaki języka migowego". A więc mogłem się dowiedzieć, jak pokazać słowa: „Jezus”, „Matka Boska”, „kościół”, „ministrant”, „Boże Narodzenie”, „ksiądz” i tak dalej, i tak dalej. Niestety, moja głuchoniema znajoma była ateistką…

Kontrowersje budzą również inne metody działania Caritasu. Zapewne wielu z Was nie raz widziało taki pojemnik: 

Pojemniki początkowo służyły do zbiórki odzieży na potrzeby PCK (w ramach dość enigmatycznej umowy z firmą WtórPol). Obecnie jednak umowę przejął Caritas. Rzecz jednak w tym, że przekazane przez darczyńców ubrania, wcale nie trafiają do potrzebujących. Zostają sprzedane w punktach WtórPolu, zajmujących się handlem odzieżą używaną. Caritas oczywiście tłumaczy, że uzyskane w ten sposób pieniądze wydaje na cele statutowe. Ale jakie to cele? Tego nie wiadomo. W każdym razie powyższy przykład pokazuje, jak Caritas manipuluje faktami. Bo wiadomo, że każdy, kto umieszcza w pojemniku ubrania zakłada, iż trafią one do potrzebujących. Swego czasu sam również – zamiast wyrzucać – umieszczałem stare ciuchy w takich pojemnikach. Bo może znoszone, ale są ludzie, dla których nawet w takim, a nie innym stanie, stanowią wybawienie od zimna. Tymczasem jednak, miast pomagać ubogim, finansuję ośrodek pomocy sióstr jakichśtam. Ośrodek, którego głównym zadaniem jest szerzenie propagandy katolickiej.

Caritas to ogromny moloch, z absurdalnie rozbudowaną administracją. Rokrocznie przyjmuje środki w kwotach, o jakich WOŚP może tylko pomarzyć. W 2007 roku było to ponad 300 nieopodatkowanych milionów złotych. W 2008 – 120 milionów. W 2009 – 165 milionów. A jednak mimo takich przychodów, zajadle i haniebnie zwalcza swoją największą konkurencję. Wielu blogerów pisało już tutaj teksty pochwalne dla Caritasu. Podkreślało, że  fundacja kościelna zbiera znacznie większe pieniądze niż Owsiak i to – jak piszą – „bez tej medialnej hucpy”.  Nie potrafią natomiast w żaden sposób określić działań fundacji inaczej, niż „cele statutowe”. Pomijają ogrom środków przeznaczonych na administrację (a w efekcie na Kościół Katolicki) oraz fakt, że budżet Caritasu zasilany jest w dużej mierze z budżetu Państwa. Zaś WOŚP od Państwa nie dostaje nic. Wszystko organizuje we własnym zakresie. I to jest największa różnica. Owsiak informuje, na co zbiera pieniądze i następnie się z tego rozlicza. Sprzęt trafia do szpitali, można go sobie obejrzeć i dotknąć. Służy bezpośrednio ratowaniu życia. A co można „dotknąć” w Caritasie?

Im większy sukces będzie odnosić Owsiak, tym wścieklej – z inicjatywy Caritasu – atakować go będzie środowisko kościelne i prawicowe. Choć trzeba uczciwie wspomnieć, że Lech Kaczyński dość chętnie wspierał działalność Owsiaka, jego brat – Jarosław – również. I to jeszcze w 2010 roku. Co najlepiej świadczy, że na polskiej scenie politycznej jest jeszcze coś na prawo od PiSu. Niestety to coś przenika w szeregi formacji Kaczyńskiego i umacnia w niej wpływy Rydzyka. Forum Młodych PiS protestuje przeciwko WOŚP już od kilku lat. Niezbyt głośno wprawdzie, bo póki co mają jeszcze szacunek do braci Kaczyńskich. Ale co będzie dalej? Odpowiedź na to pytanie przyniosą zapewne kolejne finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – dumy Polaków i zmory Prawdziwych Polaków.

 

Podziękowania dla A.P., który zainspirował mnie do napisania tego tekstu.

 

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Polityka