Chciałem napisać „co roku to samo“. Jednak w ostatniej chwili zreflektowałem się i napiszę inaczej: „z roku na rok jest coraz gorzej“.
Naprawdę nie wiem, dlaczego to nieszczęsne Powstanie Warszawskie tak szczególnie upodobali sobie ludzie podli. Dlaczego tę właśnie istotną nie tylko dla Warszawiaków, ale dla całego kraju rocznicę wykorzystują do swoich brudnych gierek politycznych, swego mędzenia i utyskiwania, do promowania swych pseudointelektualnych wywodów. I z lewej i z prawej strony. Wciąż to samo.
Skrajna (nominatywna) prawica już nas przyzwyczaiła do tego, że Powstanie Warszawskie należy do niej i tylko ona ma prawo je czcić. Ta grupa ubzdurała sobie, że jakiekolwiek przejawy patriotyzmu czy bohaterstwa można przypisywać tylko im samym. I że Bór – Komorowski z pewnością głosowałby dziś na PiS. Wobec powyższego posiadają przeświadczenie, że nikt spoza ich partii fetować i czcić powstańców nie może. Toteż zamiast oddawać honory poległym, uprawiają skurwysyńską politykę, gwiżdżąc na uczestników oficjalnych, państwowych obchodów.
Niektórzy nie mają dość odwagi by się do tego przyznać, więc sugerują, że to zwolennicy PO gwizdali na reprezentantów PO. Ot, z nudów, albo dla prowokacji. Przecież ta PO to wszelkie komunistyczne zło. Na pewno świętują na pokaz. A skoro tak, to nie bolą ich takie prowokacje. Tak. Na pewno tak.
To, że przedstawiciele PiSu nie odcięli się od takich zachować i ich nie potępili jest żałosne. Co więcej jeden z naczelnych oszołomów tej partii, niejaki Maciejowski, imienia nie pomnę, na swym Twiterze wprost wypisuje, że mu się takie gwizdanie podoba. Podobnie jak bicie Ruskich przed meczem. Ot, huligańską ma ów pan widać naturę. Ja jednak bym prosił szanownego pana prokuratora, jednego, czy drugiego, żeby ruszył dupsko i przyjrzał się działanion tego pana, bo prezentuje on w najlepszym wypadku podżeganie do nienawiści. Dzięki takim cymbałom PiS coraz więcej i coraz częściej traci w sondażach. I dobrze.
Po drugiej stronie barykady stoi banda przemądrzalców, którzy rozpisując sobie powstanie na tabelki i podstawiając dane do wyliczonych z kosmosu wzorów dowodzą: „Powstanie było błedem, winnych należy osądzić“. Nic mnie bardziej nie wkurwia niż tego typu retoryka. Za co sądzić? Za to, że ludzie nie mogli już wytrzymać bezradności? Jedynym winnym wszelkiego zła tamtych czasów był Niemiec ze swastyką na czapce. Wbijcie to sobie do głowy osły. Ja wiem, że dla niektórych mądrali, urodzonych pół wieku po tamtych wydarzeniach i nie mających o nich najmniejszego pojęcia, coś takiego jak duma narodowa to kompletna abstrakcja. Jednak nawet nie angażując w rozważania owego abstrakcyjnego pojęcia, wystarczy jedynie odrobinę pomyśleć, by zrozumieć, jakie niewygody niesie życie w okupowanej ojczyźnie. To, że nie ma jedzenia. Że nie ma żadnych praw. Że trupie główki zmuszają do donoszenia na przyjaciół, sąsiadów, a jak nie, to kula w łeb. I wyobraź sobie, że jesteś młodym mężczyzną, który doskonale wie, że jego powinnością jest bronić rodziny i najbliższych, a nie biernie przyglądać się upadającej Warszawie. Tylko tchórze cichutko przmykają się nocą, gdy syrena obwieszcza godzinę policyjną.
Cokolwiek zrobili powstańcy, czy mieli szanse, czy ich nie mieli. To, co zrobili była świadectwem ducha i charakteru. I nie ma co gadać, że przez nich ucierpieli nie winni. Bo to nie przez nich. To przez malarza i jego przydupasów. Zatem nie przyklłamujmy historii, nie szukajmy winnych tam, gdzie ich nie ma. Dajmy w końcu odpocząć tym ludziom, o których z szacunkiem mówi cała Europa. Cała Europa, ale nie cała Polska.
Odpuśćmy w końcu. Każdego 1 sierpnia, o 17:00 zatrzymajmy się na moment i wsłuchajmy w odgłos syreny. Oddajmy cześć. Okażmy szacunek. A potem pójdźmy w swoją stronę. To nie czas, by robić politykę. Ani by się chwalić przemyśleniami z zakresu teorii socjologii.
Inne tematy w dziale Polityka