W związku z wiadomymi wydarzeniami, w prasie, internecie i wszędzie, gdzie jest taka możliwość, obserwujemy wzmożoną aktywność PiSowskich wojowników o polskość, prawdę, honor (czyli jednym słowem władzę). Skala absurdu szybuje tak wysoko, że zapewne przekroczyła zwykła stratosferę głupoty i obecnie sięga kosmosu. Nie da się napisać tekstu polemizującego z każdą tezą, dlatego jedynie zebrałem kilka najbardziej bezsensownych informacji i opatrzam je krótkim komentarzem.
Oto Absurdy Tygodnia Postekshumacyjnego.
1. Poseł Duda który był w Smoleńsku przez dwie godziny czuje się na siłach, by być egzaminatorem Ewy Kopacz, która po katastrofie siedziała w Rosji przez dwa tygodnie non stop. W dodatku pan profesor wystawia ocenę niedostateczną, oszczędzając nam jednak logicznego wytłumaczenia.
2. PiS i jego zwolennicy żądają dymisji od Tuska i Kopacz. Jednak nikt jeszcze nie podał rzeczowego powodu, dla którego miałoby to nastąpić. Prócz „politycznych odpowiedzialności“ i „państwo nie zdało egzaminu“. Konkretnych zarzutów zero.
3. W dobie popularności nowej pisowskiej zabawy „gwiżdżemy na rząd“, bloger Rybitzky pyta na Twitterze, czy nie jest skandalem, że na pogrzebie (tym drugim) Walentynowicz zabrakło przedstawicieli rządu.
3. Kaczyńska, Walentynowicz, Kaczyński i Wasserman żądają przeprosin od Tuska i Kopacz. Tylko nie bardzo wiadomo za co, bo jak wcześniej pisałem, konkretnych zarzutów nie ma.
4. Gdy Tusk i Kopacz przepraszają, Kaczyńska, Walentynowicz, Kaczyński i Wasserman oświadczają, że przeprosin nie przyjmują.*
5. Wspomniane wcześniej osoby, a także 100% ludzi związanych z PiS, 100% internetowych pisowskich napinaczy i dobre 90% innych sympatyków PiS żąda dymisji od Ewy Kopacz, mimo iż od dawna nie pełni już ona funkcji, którą pełniła w czasie katastrofy i podczas pełnienia której naraziła się na gniew opozycji. Zatem, jak rozumiem, nieważne skąd, byleby Kopacz odeszła. Gdyby pracowała w sklepie z butami, też miałaby odejść? Bo ja wiem? Do mięsnego?
6. O moralności wykłady dają obecnie: kobieta, która odeszła od męża, by związać się z prawnikiem o bardzo wątpliwej reputacji i która jako pierwsza z wszystkich podjęła bardzo wysokie odszkodowanie, natychmiast wydając je na BMW X5 za ćwierć miliona złotych; facet, który pochował matkę nie zajrzawszy nawet do trumny, bo ponoć mu ktoś zakazał, choć w sumie to nie wiadomo kto, bo dopiero to ustalają; polityk, który na śmierci brata robi karierę polityczną i zapewne pieniądze – dzięki mediom typu GPC; oraz młoda dziewczyna, która zjawia się na każde skinienie kamery i podkreślając do znudzenia, że jest prawnikiem i plotąc bezustannie pseudoprawnicze androny robi reklamę swojej prywatnej krakowskiej kancelarii. Takie rzeczy tylko w IV RP.
7. Niektórzy politycy pokroju Janusza Wojciechowskiego zarzucają Tuskowi, że cynicznie gra na Smoleńsku, by umocnić swą pozycję. Dość zaskakujące, jak na polityka partii, która od dwóch lat nie robi nic innego, prócz odmieniania wyrazu Smoleńsk przez wszelkie przypadki, wypadki i zamachy. Zapewne po to jutro będzie na pisparadzie „Obudź się Polsko“ i zapewne po to odwiedza te święte miesięcznice. By przypomnieć narodowi, że to Tusk robi politykę na śmierci prezydenta.
8. Pewien bardzo znany (i bardzo stuknięty) bloger Salonu24 raczył ponownie (po raz setny zapewne) zauważyć, ża cała smoleńska historia zaczęła się od rozdzielenia wizyt Katyńskich. Napomknął oczywiście o tym, że „państwo nie zdało egzaminu“. Ty mrazem jednak dodał, że Tusk powinien za to przeprosić, a następnie podać się do dymisji. Dlaczego? Ano dlatego, że jako głowa państwa odpowiadał za działania wszelkich urzędników, a ci – jak wiadomo – spieprzyli sprawę. Ponieważ zostałem u wspomnianego blogera zablokowany (i dlatego też nie robię mu reklamy wymieniając jego nick), nie mogłem mu uprzejmie przypomnieć, że zarówno w okresie przygotowywania wizyt, jak również i samego 10 kwietnia 2010 to nie Tusk był głową państwa. Był nią Lech Kaczyński.
9. Przy okazji tanga na trumnach, ponownie pojawiają się głosy, że wypadek pod Smoleńskiem to „najgorsza katastrofa od 1945 roku“. Przy czym najwyraźniej zapomina się, że w Lesie Kabackim zginęło niemal dwa razy więcej ludzi, niż w Smoleńsku. A nie przypominam sobie, by przelicznik stosunku polityk – zwykły człowiek wynosił dwa do jednego. Chyba, że wedle pisowskiej moralności, ale to już pozostawię bez komentarza.
10. Najgorętszym orędownikiem polskości jest młody karierowicz (karierowicz, bo karierę zaczął robić dopiero zajmując się Smoleńskiem), niejaki Samuel Rodrigo Pereira. Ot, prawdziwy Polak, w odróżnieniu od tych nieprawdziwych. Najwyraźniej, by być prawdiwym Polakiem wystarczy tylko popierać PiS.
11. Co z tym Lechem Kaczyńskim? Dlaczego jego ekshumacji nikt się nie domaga? Jedni mówią, że jego trumnę otwarto w Polsce, inni, że nie, ale o ekshumacji cichutko. Oczywiście, bardzo łatwo to zrozumieć. Jarosław et consortes świetnie rozumieją, że po ekshumacji ciało nie trafi już na Wawel. Nawet biskupi zdali sobie sprawę z tego, że był to błąd. Zatem nieważne, czy to pezydent i czy to prezydentowa. Ważne, że Kaczyński jest na Wawelu.
12. Walentynowicz żąda dymisji Seremeta. Za co? Ano za to, że Seremet twierdzi, iż Walentynowicz niewłaściwie rozpoznał zwłoki. Jednak Walentynowicz swych żądań nie popiera niczym konkretnym. A przecież w Moskwie musiał podpisać identyfikację. Nic więc prostszego, niż odnieść się do tych dokumentów. Oczywiście, może się okazać, że to Seremet mówi prawdę. I co wtedy? Może to Seremet powinien zażądać dymisji Walentynowicza?
Nie wątpię, że wkrótce podobnych perełek pojawi się znacznie więcej. Zobaczymy.
Twitter.com/gghhost
* A propos punktu 4.

Inne tematy w dziale Polityka