ZAMORDOWANO KRZYSZTOFA ZALEWSKIEGO – NIEZALEŻNEGO EKSPERTA BADAJĄCEGO KATASTROFĘ SMOLEŃSKĄ.
Taka informacja od wczoraj krąży po korytarzach prawicowych wydawnictw. Zarówno niezależna.tv, jak i Radio Maryja i kilkuset prozamachowych blogerów, w tym najpopularniejsi i najbardziej bezrefleksyjni - w typie Wszołka - przyrzucają powyższy head, starając się, by uczynił nieco spustoszenia w społeczeństwie, zanim się jeszcze okaże, że jest kolejną bzdurą.
Problem w tym, że w tym jednym zdaniu tkwią trzy ordynarne kłamstwa i jedno karygodne niedopowiedzenie.
KŁAMSTWO NR 1.
Zalewski nie był żadnym ekspertem. Pasjonatem – owszem. Ekspertem nie. Ten facet z wykształcenia był technikiem cukiernictwa. Współuczestniczył w wydawaniu kilku hobbystycznych tytułów, jednak zajmował się głównie historią i wojskiem. Sam określał siebie – cokolwiek na wyrost – ekspertem do spraw obronności. Jego profil na Wikipedii pojawił się 11 grudnia – dzień po zabójstwie, wcześniej mało kto o nim słyszał. Publikacje niekiedy zahaczają o lotnictwo, jednak w ujęciu wojskowym.
KŁAMSTWO NR 2.
Zalewski nie był niezależny. Był radnym z ramienia PiS i z ramienia PiS startował w wyborach do sejmu. Wszelkie jego wypowiedzi w TV wynikały z partyjnej lojalności. Dowodzi tego fakt, że Zalewski na możliwość Zamachu wskazywał już dwa dni po katastrofie, zaś w 2011 roku wykorzystywał Rydzykowe i prawicowe media do własnej kampanii wyborczej. To wtedy właśnie zaczęły się wystąpienia w Niezależnej czy w Toruniu. Wtedy również Zalewski wystąpił u Gargas.
KŁAMSTWO NR 3.
Zalewski w żaden sposób nie badał Katastrofy Smoleńskiej. W 2011 roku nie dostał się do sejmu, więc oczywiście nie mógł być członkiem Zespołu Macierewicza, jednak Zespół w swych „badaniach” korzysta również z pracy ludzi spoza swych szeregów. Zalewski nigdy nie stawiał żadnych tez, niczego nie udowadniał. Pokazywał się jedynie w TV i przekazywał z góry ustalone informacje. Ten facet nie mógł badać katastrofy, bo zwyczajnie nie znał się na lotnictwie cywilnym. Najlepszym dowodem na to twierdzenie jest fakt, że ślepo powtarzał idiotyzmy, jakoby TAWS#38 zapisywał jakieś awarie. TAWS jednak zapisuje jedynie pozycję samolotu i przekazuje informacje do komputera, który wylicza, czy należy włączyć alarm, czy nie. I to tylko pod warunkiem, że ma wgraną odpowiednią mapę. Tu 154 w Smoleńsku nie miał. Informacje o błędach i awariach zapisuje FDR. Człowiek znający się na lotnictwie nie mógłby palnąć takiej gafy.
A NIEDOPOWIEDZENIE?
Każdy serwis informacyjny podaje już wstępne informacje, jakoby powodem morderstwa były nieporozumienia biznesowe ofiary i zabójcy. Każdy, tylko nie prawicowy.
Jak widać, w PiSie niewiele trzeba, aby zostać ekspertem. Wystarczy się często i poprawni wypowiadać w prywatnych pisowskich mediach. Ja od 13 lat badam katastrofy lotnicze. Gdybym w związku z tym optował za zamachem, prawdopodobnie byłbym dziś supergwiazdą prawicy, jednym z najlepszych ekspertów w Polsce i zarabiałbym grubą kasę za występy w prawicowych mediach i robienie z siebie klauna.
Twitter.com/gghhost
Inne tematy w dziale Polityka