co by się bidak ze wstydu nie spalił
co by się bidak ze wstydu nie spalił
g.host g.host
1198
BLOG

Wielkie zwycięstwo Ziobry

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 55

Największa i najważniejsza sprawa w karierze Zbigniewa Ziobry warta jest roku w więzieniu (w zawieszeniu) i 70 tysięcy odszkodowania. Myślę, że tyle samo każdego dnia generuje byle prokuratorzyna bez talentu.

Doktor Mirosław Garlicki, słynny „Doktor G.” skazany na rok więzienia za korupcję. Na wszystkich kanałach telewizji – zarówno prawdziwie polskiej, jak i tej jedynie polskojęzycznej, w pierwszym planie lansuje się Zbigniew Ziobro, który zdaje się krzyczeć: „To ja, ja. Nagrodę dajcie mnie. Ja tego dokonałem. Miałem rację.”

Prawda jest jednak taka, że ten wyrok to chyba najgorsza z możliwych kompromitacja Ziobry, jak również samego Kaczyńskiego, który najwyraźniej doznając zaciemnienia umysłowego desygnował Wielką Wtyczkę na stanowisko Ministra Sprawiedliwości.

Zacząć trzeba od tego, że sam wyrok jest raczej śmieszny. W przewodzie sądowym nie wykazano, za co konkretnie Mirosław Garlicki przyjmował pieniądze. Nie wykazano związku pomiędzy wkręconymi kopertami, a jakimikolwiek działaniami kardiochirurga. Dlaczego więc Garlicki został skazany? No bo dostał pieniądze. I teraz ciekawostka. Słuchałem ogłoszenia i uzasadnienia wyroku i gdyby nie to, że akurat prowadziłem samochód, zapewne spadłbym z krzesła. Ze śmiechu. Otóż Garlicki twierdził, że pieniądze otrzymał tylko i wyłącznie jako wyrazy wdzięczności. Jednak sędzia w swym uzasadnieniu uznał, że „dowodem wdzięczności, to mogą być kwiaty albo czekolada, ale w żadnym wypadku pieniądze”. Trudno mi powiedzieć – przyznaję – czy to pan sędzia raczył się zabawić w recenzenta polskich obyczajów, czy nakazują mu to księgi. Jedno jest pewne. To uzasadnienie jest żałosne.

Jednak nawet sam wyrok wskazuje na to, jak mało istotnego wykroczenia dokonał Doktor G. Wystarczy spojrzeć w prawnicze tabelki. Za korupcję grozi w Polsce od 6 miesięcy, do 12 lat więzienia. Zatem Garlicki otrzymał absolutnie najniższy wymiar kary. I na ile jest on adekwatny do wielkiej, arcykosztownej operacji CBA, tysięcy triumfalnych wypowiedzi Ziobry i uznania całej sprawy za „wielkie zwycięstwo nad korupcją”? Czy to nie żałosne? Ot, doktorzyna, takich jak on są zapewne tysiące w Polsce. Ale co tam lekarze. Trzeba zamknąć fryzjerów, przecież oni co drugie strzyżenie dostają napiwek, a w zamian jeszcze wąsiki przytną. I dostawców Pizzy. Bo jak wiedzą, że dostaną napiwek, to jacyś tacy sympatyczniejsi są i w ogóle.

Brawo. Brawo. Wielkie zwycięstwo Ziobry.

Ale to nie wszystko. Przewinienia Garlickiego okazały się błahe już w dniu aresztowania. Dlatego, aby jeszcze powiększyć znaczenie swego triumfu, prokuratura dokooptowała kilka poważniejszych zarzutów. Molestowanie seksualne. Mobbing. I zabójstwo – słynne ziobrowskie „nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”.

Sąd oddalił wszelkie zarzuty i okazało się, że cały ten medialny kabaret był w gruncie rzeczy przeprowadzony jako alibi dla Ziobry. Pamiętamy te konferencje. Pamiętamy krzykliwe komentarze TVP, która była przecież podówczas w 100% PiSowska, a za jej polityczną poprawność odpowiadała – no przecież, że nie kto inny – dzisiejsza żona Ziobry, Patrycja Kotecka. IV RP to był czysty PRL i widać to na tym przykładzie doskonale.

I tak naprawdę tragiczny epilog dla słynnych słów Ziobry stanowi fakt, że w 2011 roku Garlicki popełnił błąd w sztuce (zaszył w sercu pacjenta gazę) ze skutkiem śmiertelnym. Więc nawet te szumne, choć idiotyczne deklaracje - że przez Garlickiego nikt już nie umrze – Ziobrze nie wyszły. Cóz. Człowiek – porażka.

 

Twitter

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka