Uwaga, jest nowy wróg! Nienawiść każdego Prawdziwego Polaka skierować się winna przeciwko reżimowej telewizji National Geographic Channel.
Już lada moment będzie miała miejsce premiera nowego odcinka kanadyjskiego serialu "Air Crash Investigations". Program nadawany jest od jedenastu lat i ma swoją wierną – i dodać trzeba, że bardzo liczną – widownię na całym świecie. Również w Polsce. Obecnie nadawany jest sezon numer 13, a najbliższy odcinek zapewne będzie ostatnim, jaki zostanie obejrzany w kilku prawdziwie polskich domach.
Oto bowiem bezczelni Kanadyjczycy poważyli się zrobić film o katastrofie smoleńskiej. I oprzeć go tylko i wyłącznie na wynikach oficjalnego śledztwa. Osobiście trochę mnie dziwi, że nie skorzystano z pomocy najlepszego polskiego scenarzysty, absolutnego mistrza fikcji politycznej – Antoniego Macierewicza, jednak – i to należy podkreślić – omawiany serial zawsze opiera się na wnioskach OFICJLANYCH śledztw. O czym zawsze na początku odcinka informuje na specjalnej planszy. Już wcześniej pojawiały się tematy, delikatnie powiedziawszy kontrowersyjne, jak choćby katastrofa Air France 296. Jeszcze bardziej tajemnicze katastrofy przedstawiano o w innym serialu – "Seconds from Disaster". Tam mówiono między innymi o wypadku TWA 800 czy katastrofie Concorde’a – obie sprawy jak dotąd posiadają zwolenników tezy o przyczynach alternatywnych. Jednak ACI to przede wszystkim serial naukowy. Pokazujący sposób badania wypadków i konkluzje, jakie pojawiły się wskutek analizy materiałów.
Jak zatem można zrobić taki film korzystając z badań Zespołu Parlamentarnego, który jak dotąd, po niemal 3-letniej pracy za nasze podatki, nie znalazł ANI JEDNEGO dowodu świadczącego o tym, że w Smoleńsku miały miejsce wydarzenia inne, niż przedstawione w raporcie? Oczywiście, Zespół stawia pewne tezy. Nie broni ich jednak w żaden sposób. Mało tego, Macierewicz piekielnie wybiórczo traktuje materiały przedstawiane przez prokuraturę. Akceptuje te, które pasują mu do tezy. Zatem podejrzenie o odkrycie trotylu we wraku – tak, jak najbardziej. Zderzenie z brzozą? Ależ skąd, to niemożliwe. Do tego wszystkiego widać przecież, że praca Zespołu toczy się pod z góry ustaloną tezę. Świadczy o tym ilość kompletnie nie trafionych „rewelacji” mających wskazać na przyczyny inne, niż te oficjalne.
Zatem czego chcą zwolennicy Macierewicza? Żeby NG pokazał, jak Zespół kompromituje się usiłując dowieść obecności sztucznej mgły? A może jak kompromituje się bredząc o helu? A może bomba ciśnieniowa? Te wszystkie zarzuty wymyślili przecież ludzie Antoniego. Niech więc może lepiej się cieszą, że Kanadyjczycy nie zdecydowali się na zasięganie informacji u ich źródełka.
Na szczególną uwagę zasługuje również „publicystyka smoleńska”, czyli efekty pracy niezwykle płodnych „młodych artystek”, Anity Gargas czy Joanna Lichocka. Ta pierwsza, w ciągu roku zrealizowała dwa filmy. Ta druga w ciągu dwóch lat – trzy. Przy czym sama Gargas doskonale wpisuje się w działania pracy Zespołu parlamentarnego, bo jej rewelacje z drugiego filmu – "Anatomia upadku" przeczą rewelacjom z pierwszego – "10.04.10". Nowy sensacyjny świadek opowiada zupełnie coś innego, niż poprzedni sensacyjny świadek.
I jak zatem potraktować propozycję PiS, by NG jako kontrapunkt dla AIC pokazało "Anatomię upadku"? Chyba jedynie jako kiepski żart. Bo film Gargas to typowe dzieło amatora. Ona jest z wykształcenia matematyczką. Uzupełniała wykształcenie na dziennikarstwie. Natomiast z filmem nie ma nic wspólnego. Pomijam już skrajny brak obiektywizmu, ale ludzie, NG to stacja prywatna, która nie pokaże byle chłamu zrobionego chałupniczą metodą. Ten materiał można od biedy uznać za reportaż, ale NG to stacja publicystyczna. Naiwność posłów PiS, którym się pomysł „umieszczenia” "Anatomii..." w NG wyrwał budzi litość. Naprawdę.
Ale jeszcze większą litość budzi stwierdzenie blogera o bardzo dwuznacznym nicku, niejakiego „Polakoczerwoni”. Stwierdza on wprost, że cała otoczka medialna wokół od dawna oczekiwanego odcinka ACI odbywa się po to jedynie, by odwrócić uwagę od opublikowanego niedawno filmu Gargas. Wyobrażacie to sobie? Może posuńmy się dalej w tych idiotyzmach i powiedzmy wprost, że to National Geographic przewidział, że Gargas zrobi doskonały , szokujący film i celowo nagrał jakiś tam "Air Crash Investigations", by „zakrzyczeć” wolnościowy krzyk Prawdziwych Polaków.
A prawda jest taka, że to Gargas skręciła swój paszkwil, by odwrócić uwagę od filmu Kanadyjczyków. Data premiery odcinka „Śmierć prezydenta” znana była od niemal roku. Postęp w jego produkcji również. Oczywiście, środowisko Macierewicza nie jest aż tak głupie by wierzyć, że zabawa kamerą pani matematyk może cokolwiek zdziałać w starciu z potężną machiną NG, jednak ta naprawdę dla PiS obecnie liczy się jedynie to, by utrzymać przy sobie tych najbardziej fanatycznych wyznawców, bo tylko oni dają PiSowi szansę nie tyleż nawet na wygranie wyborów, co w ogólne na przekroczenie progu wyborczego.
Już za kilka dni cały świat będzie wiedział, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku. Natomiast jeśli chodzi o panią Gargas… No cóż. Proponuję wybrać się na studia do PWSFTViT w Łodzi, trochę się pouczyć, zrobić dyplom, potem zdobyć trochę doświadczenia i wtedy kto wie, może któryś z jej filmów faktycznie znajdzie się w ramówce National Geographic. Na przykład w niemal równie popularnej co ACI serii „Teorie spiskowe“.
Twitter
Inne tematy w dziale Polityka