Robert Mazurek „dziennikarz, a nie opozycjonista” jak sam o sobie mówi popełnił artykuł o blogach. Warto się temu przyjrzeć, zwłaszcza że akurat blogerzy powinni być w sprawie blogów szczególnie zainteresowani.
Wpis będzie długi. Wkleiłem cały artykuł, bo na stronach wprost.pl nie jest on ogólnodostępny lecz odpłatny ( zawrotna suma 0, 66 groszy).
Na początku mała zajawka Mazurka
„W jednej z warszawskich restauracji dwóch znanych dziennikarzy rozmawiało ze znanym politykiem. Dyskutowali o tym, co w swoim blogu napisała Kataryna. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej nikt z nich nie słyszał o królowej polskich blogerów, ale gwałtowny wzrost popularności internetowych dzienników zrobił swoje”.
Nie wydaje mi się, żeby kilka miesięcy wcześniej nikt nie słyszał o katarynie, również wśród dziennikarzy. No może poza Warzechą. Wręcz przeciwnie kataryna jest znana w sieci (do której oczywiście zaglądają również dziennikarze), od paru ładnych lat. Podejrzewam, że rozmowa owych dziennikarzy dotyczyła odkrycia przez królową ( chyba raczej blogów niż blogerów) słynnych fragmentów taśm Gudzowatego tak skrzętnie zmilczanych przez Dziennik.
Potem trochę myślenia życzeniowego
„Sieć rewolucjonizuje politykę - politycy ogłaszają w niej najważniejsze decyzje (Hillary Clinton właśnie na swojej stronie internetowej oficjalnie przyznała, że będzie kandydować na prezydenta), piszą internetowe dzienniki i szukają wyborców. Jeszcze ważniejsi od nich stają się blogerzy, z których opiniami muszą się liczyć zarówno dziennikarze, jak i politycy”.
Być może tak jest w USA, ale nie w Polsce. Świadczy to tym chociażby właśnie brak reakcji na wspomniane odkrycie kataryny.
Trochę historii powszechnej, oczywiście tej amerykańskiej…
„Ponad 57 mln osób na świecie (stan z listopada 2006 r.) pisze blogi, a ich liczba gwałtownie wzrasta. Piszą o czym popadnie: o religii i programach telewizyjnych, złamanych sercach i podróżach, wychowaniu dzieci i dobrych winach. Coraz więcej z nich zajmuje się jednak polityką, a ich głos staje się ważny, choć blog to historia ostatniej dekady. Co prawda blogowi archeolodzy dokopali się znalezisk z 1983 r., kiedy niejaki Brian Redman wymyślił coś, co z grubsza przypominało bloga, ale była to zapewne wersja pisma supełkowego Inków. Pierwszy prawdziwy blog stworzył w 1994 r. wówczas dwudziestoletni student Justin Hall”.
A teraz coś ciekawszego, czyli debiuty „polskich gwiazd’
Do Polski ten wynalazek dotarł trzy lata później, ale na dobre zadomowił się dopiero przy okazji afery Rywina. To po niej - w 2004 r. - zaczęła tworzyć wspomniana już Kataryna. - Najpierw byłam aktywna na forum dyskusyjnym "Gazety Wyborczej", potem zaproponowano mi prowadzenie bloga i tak to się potoczyło - opowiada w rozmowie z "Wprost".
Impulsem dla wielu blogerów politycznych stała się kampania wyborcza z 2005 r. Wtedy swój blog zaczął pisać Marcin Michta, znany jako galba, a wkrótce potem do blogosfery dołączył Adam Haribu (młody nauczyciel historii z warszawskiej podstawówki). - To wybory spowodowały, że zainteresowałem się polityką i zacząłem się dzielić z innymi swymi poglądami - przyznaje ten polityczny bloger 2006 r. portalu Onet.pl.
Trochę nie chce mi się wierzyć, że Haribu zainteresował się polityką dopiero od wyborów 2005 r.,…podejrzewam, że znacznie wcześniej…
Nie zabrakło też opisu polityków:
”Internetowe dzienniki piszą już politycy wszystkich opcji. Pierwszy był bodaj eurodeputowany Samoobrony Ryszard Czarnecki, ale największą popularnością cieszy się blog Kazimierza Marcinkiewicza (podobnie jak sam autor). Do klawiatur rzucili się też dziennikarze - publicyści i komentatorzy - a kiedy niedawno TVN uruchamiała swój serwis internetowy, do pisania blogów zapędzono nawet reporterów”.
Widać, że Mazurek nie przyłożył się do artykułu a wystarczyło trochę poklikać w sieci. Blog Marcinkiewicza nie rzuca już na kolana, choć kiedyś wywoływał spazmy śmiechu
Pamiętacie może ten wpis
„Bycie razem, zawsze razem, wszędzie razem, razem do końca i razem na zawsze jest doskonałe. Czy jest coś piękniejszego nad świecie nad miłość? Nie ma. Nie ma co zazdrościć innym, trzeba kochać. Zakochiwać się szczęśliwie i odważnie na potęgę. To pomaga. Pomaga każdemu i zawsze. I pomaga „jak cholera”. Tak, człowiek jest szczęśliwy, a świat wokół dużo piękniejszy. A na tym nie koniec. Miłość rozwija świat. Jakim byłby świat bez miłości? Nie, nie będę nawet o tym myślał. Świata bez miłości by nie było. I jak jaj zabraknie, będzie jego koniec”.
Dziś jednak o wiele popularniejszy jest blog Senyszyn, Wierzejskiego czy Janusza Korwin- Mikke. Ten ostatni zdążył się już o to z Mazurkiem pokłócić Widać Korwin nosi nie tylko muszkę, ale także krótkie spodenki.
Wprost zawsze lubił ploteczki, a Mazurek w szczególności
„Blogerzy i forumowicze amatorzy (w odróżnieniu od polityków i dziennikarzy) są bardzo wyczuleni na "czystość" swego środowiska. Jeden z aktywniejszych dyskutantów z portalu gazeta.pl regularnie jest rozszyfrowywany jako Lesław Maleszka. Trudno jednak uwierzyć, by prawdziwy Maleszka był tak prymitywny i mało pomysłowy. Na kilku forach toczył się też spór, czy dyskutantka szczególnie gorliwie broniąca komunistów żydowskiego pochodzenia to publicystka "Gazety Wyborczej" Anna Bikont. - Nigdy w życiu nie wpisywałam się na forum, naprawdę to nie ja - zarzeka się dziennikarka”.
Jeżeli ktoś pisze o blogach to nie ma siły, musi przypomnieć o Danie Ratherze, mamy go więc i u Mazurka
„Blog o polityce przestał być novum, to codzienność polskiego Internetu. Blogerzy stają się coraz bardziej wpływowi i coraz bardziej zasługują na miano piątej władzy, kontrolującej nie tylko polityków, ale i dziennikarzy. Dwa lata temu to właśnie oni odkryli kłamstwa jednej z legend amerykańskiego dziennikarstwa (Dana Rathera z CBS), co spowodowało koniec jej spektakularnej kariery. W tym roku polscy blogerzy ujawnili serię plagiatów popełnionych przez współpracującą z wieloma tytułami publicystkę Elizę Michalik. Z dziennikarką zerwały współpracę wszystkie poważne media, zamknięto jej blog, a ona sama niemal zapadła się pod ziemię.”
Sprawa Michalik będzie zapewne polskim odpowiednikiem sprawy Rathera, tylko że to zaledwie dwa powszechnie znane przykłady oddziaływania blogów. Trochę to mało nawet dla największych blogowych optymistów. Przy okazji redaktor Mazurek mógłby jednak wspomnieć zarówno o salonie jak i o pogromcy Gniewomirze.
O polskiej blogosferze wypowiedziały się także blogowe sławy
”-Polski Internet jest mocno prawicowy - konstatuje Azrael, jeden z niewielu znanych blogerów lewicowych. - Wzięło się to stąd, że w sieci zawsze mocna była UPR. Jej zwolennicy dorastają, przenoszą swe sympatie na PiS, ale nadal królują w Internecie. Wskazana przez Azraela ewolucja nie jest niczym nowym. Słynny amerykański BlogFather (gra słów: ojciec blogu, ale też nawiązanie do Godfather, czyli ojca chrzestnego), założyciel słynnego bloga Instapundit, czy też Andrew Sullivan (skądinąd niekonwencjonalna postać: tradycjonalista, katolik, gej, nosiciel wirusa HIV w jednym) są konserwatywnymi libertarianami, wspierającymi zwykle republikanów. Amerykańska blogosfera zaczynała jako prawicowa, dopiero niedawno dochrapała się niezłych blogerów liberalnych. W lewicowej blogowej Polsce prócz wspomnianego Azraela jest jeszcze Walpurg (Krzysztof Halama) - autor onetowego bloga roku 2005, który w zeszłym roku przegrał jednak z prawicowym Adamem Haribu. Prócz ich dzienników w Internecie istnieją tysiące "antykaczych" stron, pełnych dowcipów o rządzących braciach. Są też kompletnie pozbawione ikry lewicowe blogi i fora internetowe, na których niewiele się dzieje. To nie przypadek, że Azrael, zdeklarowany ateista i wyborca SLD, udziela się na portalu Prawica.net. - Zaproszono mnie, a że to inteligentni ludzie i toczy się tam kulturalna dyskusja, to skorzystałem - tłumaczy.
- Polskie blogi prawicowe są inteligentniejsze, ciekawsze, bardziej kreatywne niż żarty z kaczek, urządzane po raz 157. Po prostu prawicowcy są bardziej pracowici - rzuca półżartem Michta (galba).
Prawda, że urocze. Jak się czujecie drodzy lewicowi, centrolewicowi czy antyprawicowi blogerzy. Co jak co ale jaj to wy nie macie i Mazurka nudzicie.
Łysakowski, kurczebalde, slowbear, oops, leszek.sopot.- to wszystko blogi niewarte wspomnienia. A na forach i blogach wieje nudą
Tu w salonie McSieniel, awersja, Stary, Jacek Ka, Grześ, mad dog, anewak, Milton, surad i paru jeszcze innych też nie zasługują na to aby stwierdzić, że blogi antyprawicowe mogą być ciekawe.
Czerstwy żart Galby powtarzany już któryś raz z rzędu, nie wart jest komentarza gdyby nie fakt, że jest piękna puentą przyczyn wyższości blogów prawicowych nad lewicowymi
Jednakże mimo wszystko Internet w Polsce jest prawoskrętny. Osobiści skłaniam się do tezy kataryny:
„Tłumacząc ten fenomen serio, mówi to samo co Kataryna: - Jeszcze niedawno wszystkie mainstreamowe media były opanowane przez salon i michnikowszczyznę, były mutacjami "Wyborczej". Jeśli więc ktoś popierał Kwaśniewskiego i Unię Wolności, to nie zakładał bloga, bo co miałby kontestować? Galba dorzuca, że zwolennicy prawicy traktowali blogi jak świat alternatywnych mediów, łatwiejszych do założenia, bo nie wymagających milionowych nakładów. Obserwacje te potwierdza Azrael. - Wielu z tych blogerów uchodzi za prawicowych tylko dlatego, że nie lubią Michnika - przekonuje. I rzeczywiście, nie wszyscy "prawicowi blogerzy" w równym stopniu poddają się identyfikacjom politycznym. Kataryna jest rozczarowaną Kaczyńskimi zwolenniczką PO-PiS, chwiejną - jak sama twierdzi - w sprawach ideowych. Galba przyznaje się do głosowania na PiS, ale wzdraga się przed jakimkolwiek zaangażowaniem partyjnym. Mimo to zarówno on, jak i Adam Haribu uchodzą w blogowym światku za najzdolniejszych strażników pisowskiego świętego ognia. Starają się (i zwykle im się to udaje) nie krytykować rządu, za to bezlitośnie wytykają hipokryzję opozycji, równo dzieląc razy między postkomunistyczną lewicę i PO.
No jaka kataryna jest rozczarowana Kaczyńskimi to nie chce spotkać tych nierozczarowanych.
”Inny charakter mają bodaj najlepsze dwa blogi polityczne - Kataryny (kataryna.blox.pl) oraz Perły przed wieprze (perlyprzedwieprze.blox.pl). Kataryna jest w formie bodaj najbardziej zbliżona do klasycznych blogów amerykańskich - opisując wydarzenia polityczne, szuka tego, co umknęło dziennikarzom lub zostało przez nich celowo pominięte. Nie stroni przy tym od konstruowania piętrowych teorii mających wyjaśniać ukryte motywacje polityków, czym naraża się na zarzut wiary w spiski. Zabójczą bronią Kataryny pozostają mordercza logika oraz zestaw cytatów gotowych zabić każdego polityka i dziennikarza, który koniunkturalnie zmienia zdanie.
Zupełnie innym, bo felietonowym blogiem są podziwiane przez czytelników z powodu lekkości pióra i trafności spostrzeżeń Perły przed wieprze. Ich autor, mieszkający w niedużym mieście na Podkarpaciu 37-letni historyk z wykształcenia, a urzędnik z zawodu, zapewnia, że poświęca im ledwie kilka chwil dziennie i nie ma w planach zmiany zawodu na felietonistę. Perły zamiast wściekłości czy oburzenia posługują się szyderstwem i ironią. W jednym z ostatnich wpisów autor wykpiwa antylustracyjną retorykę "Gazety Wyborczej", kreślącej apokaliptyczną wizję kraju pogrążonego w szaleństwie. "Nie ma takiej rzeczy, której nie dałoby się z Apokalipsy wyinterpretować, lustracja nie jest tu wyjątkiem. Weźmy coś takiego - o otwieraniu archiwów: »I ujrzałem: gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci«. Albo - o TW naznaczonych współpracą z bezpieką: »I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści tysięcy opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela«. Pasuje? Pasuje! Mirosławie Czechu - do dzieła!".”
No więc dołożę swoje trzy gorsze i wskaże moim zdaniem najlepszy blog polityczny
Oczywiście nieprawicowy
Jest nim polska-krasnoludowa
Na koniec trochę sentymentalizmu
”Blogi nie są jedynym miejscem aktywności politycznej w Internecie. Zaciekłe dyskusje polityczne prowadzone są w grupach społecznościowych i na forach dyskusyjnych. W większości jednak są to rozmowy we własnym gronie. - Blog nie przekonuje, to miejsce dla ludzi, którzy chcą się pokrzepić, że inni też myślą podobnie - uważa Adam Haribu. Z forami jest podobnie. Próżno szukać ciekawej dyskusji o polityce na forum gazeta.pl, z którego wyrosło wielu dzisiejszych blogerów, czy na którymkolwiek z pozostałych portali (Onet, Wirtualna Polska). Zamiast tego można być pewnym, że każda opinia spotka się z bluzgiem, chamskimi wyzwiskami, a w najlepszym razie szyderstwami ad personam zamiast choćby próby merytorycznej dyskusji. Inaczej jest na regularnie przeglądanym i czytanym także przez feministki i młodą lewicę forum "Frondy". To jednoznacznie konserwatywne miejsce jest bowiem wolne od szczególnie brutalnych napaści osobistych.
Dotychczas - to zła wiadomość dla naszych czytelników - nie można na blogach specjalnie zarobić. Nawet najwięksi amerykańscy blogerzy nie zbili na nich fortuny. Polscy blogerzy zwykle nie zarabiają nic. Jednym z niewielu, który do tego interesu nie dokłada, jest galba. - Zyski z reklam na mojej stronie wystarczają na utrzymanie bloga, no i na jakieś hobby. Nie sądzę, bym w dającej się przewidzieć przyszłości mógł się z tego utrzymywać - prognozuje Michta, skądinąd ekonomista z zawodu.
Polskich blogerów dzieli wiele, ale łączy - poza kilkoma wyjątkami - przywiązanie do anonimowości. Kataryna nie pozwala o sobie napisać ani słowa. O swojej obecności w blogosferze powiedziała tylko kilku najbliższym i bardzo strzeże prywatności. Autor Pereł przed wieprze, Krzysztof, nie przyznał się nawet rodzinie, ale - jak twierdzi - nie zrobił tego tylko dlatego, że nie uważa swojej pisaniny za coś ważnego. Zupełnie inaczej jest z Azraelem, 48-letnim informatykiem i ekonomistą ze stolicy, który swoim przykładem zachęcił do tworzenia bloga dziesięcioletnią córkę. Żona Adama Haribu też kibicuje mężowi i bardzo przeżywa ostrzejsze polemiki. Ich syn, roczny Wojtek, ma jeszcze trochę czasu na pisanie własnego bloga, ale nie można wykluczyć, że w tej rodzinie stanie się to zajęciem dynastycznym”.
A oto złota dziesiątka blogów WprostAdam Haribu Blog - www.haribu.blog.onet.pl
Azrael - zwykłe pisanie - www.azraelk.wordpress.com
Blog Walpurga - www.walpurg.blog.onet.pl
Budyń - Niekonstruktywna krytyka polityczna - www.budyn78.salon24.pl
Bufetowa Watch - www.bufetowa.blogspot.com
Gdańszczanin - www.gdanszczanin.blox.pl
Geralt - www.geralt.blox.pl
Kataryna - www.kataryna.blox.pl
Perły przed wieprze - www.perlyprzedwieprze.blox.pl
Prawy Prosty - www.galba.net
Składając wszystkim gratulacje głośno zastanawiam się dlaczego do cholery nie ma matki kurki? (http://www.matka-kurka.net/ )
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka