galopujący major galopujący major
61
BLOG

Kochani bracia by przecież nie weszli

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 59

Podejrzewanie naszych słowiańskich braci zza Buga o to, że począwszy od roku 1981, zbrojnie najechaliby naszą Ojczyznę, jest doprawdy, istnym szaleństwem. Jak bowiem nasi bracia sami o sobie mówili, to właśnie oni, swymi spracowanymi dłońmi, dzierżyli pochodnię światowego pokoju, więc trudno ich bezpodstawnie oskarżać, o czyny aż tak powszechnie hańbiące. Wszak wówczas naraziliby się na śmieszność i słuszny gniew światowego proletariatu. A nikt z nich aż takim samobójcą być nie mógł.  

Jak trafnie podkreślają badacze archiwów, Rosjanie czy dokładniej mówiąc, ludzie radzieccy, definitywnie odmówili pomocy gen. Jaruzelskiemu, który osobiście pojechał ich prosić o pomoc w szerzeniu komunistycznej miłości, dobra i piękna. Skoro więc odmówili trudno uważać, aby wkrótce zmienili zdanie, każdy ma przecież swój honor, a honor Partii Radzieckiej i jej przewodniczącego to już sprawa wagi państwowej. Znamy przecież wszyscy to popularne, także i u nas przysłowie: polegać jak na Breżniewie.

Ale właściwie to po co mieliby nasi przyjaciele radzieccy najeżdżać peryferyjną Polskę, skoro w samej Polsce tyle się działo rzeczy fascynujących, a intelektualny ferment aż kipiał, przez co socjalizm mógł kolejny raz giętkością swej ideologii, udowodnić wyższość nad niereformowalnym kapitalizmem? Jeszcze się tak nie zdarzyło, żeby pluralizm komuś zaszkodził, zwłaszcza w Związku Radzieckim. Zresztą skoro opozycyjne manifesty były nad wyraz przekonywujące, a ich najpilniejszymi czytelnikami byli oficerowie polskich i radzieckich służb bezpieczeństwa, to oczywistym jest, iż uwodzicielska ich siła musiała działać na tę ówczesną inteligencję państwową, a przekonanie reszty było tylko kwestią czasu i odpowiedniej redystrybucji.

Wreszcie nasi bracia w komunistycznej wierze, uwikłani byli w szerzenie pokoju i dobrobytu w Afganistanie, z którym pod względem strategicznego znaczenia Polska się raczej równać nie mogła. Afganistan był przecież sąsiadem Pakistanu, Pakistan Indii, a Indie Chin, które graniczyły przecież z Japonią. Pustynny piasek Afganistanu był więc świetną bazą wypadową na krótki rekonesans i pustoszenie Kraju Kwitnącej Wiśni. No i ten węgiel afgański, tonami wożony już od czasów Jedwabnego Szlaku, który to węgiel nie bez kozery zwany był złotem pustyni.

Wszystko to, a nawet więcej świadczy raczej dobitnie o tym, że spodziewanie się jakiejkolwiek interwencji byłoby grubą pomyłką i gdyby nie ofiarność gen. Jaruzelskiego, to sierpniowy karnawał by trwał i trwał, aż w końcu ktoś zrealizowałby wreszcie te słynne konserwatywno-liberalne postulaty sierpniowe.     

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka