galopujący major galopujący major
66
BLOG

Obywatele odrzućmy dowody

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 45

Chciałbym stanowczo poprzeć  protest jaki wystosowali moi towarzysze koledzy w sprawie wymiany dowodów osobistych zarządzonych przez naszą administrację. Przede wszystkim pomysł ten wydaje się być naśladownictwem imperialistycznych konceptów amerykańskich, wedle których dawne papierowe dokumenty (choćby prawo jazdy z czasów prohibicji), zostały zastąpione dokumentami z plastiku. A przecież my tu w Polsce mamy rozwiązania nie  gorsze, a nawet lepsze, a nasi inżynierowie i ludzie pracy wspólnym wysiłkiem od lat skutecznie rozwiązują nasze problemy.

Zgadzam się z tezą, że w dobrze zorganizowanym Państwie nie może być tak, że jakiś urzędnik coś wymyśla, a rodacy jak za przeproszeniem barany, idą potulnie i wypełniają przepisy. I choć mimo tego, że ten urzędnik to minister, a rozporządzenie mógł wydać tylko na podstawie i w granicach ustawy uchwalonej przez demokratycznie wybrany Sejm, to sprawa już na kilometr pachnie totalitarnymi ciągotami, gdyż, o ile się orientuję, w tej sprawie nie było żadnego referendum. A więc gwałt na demokracji był oczywisty.

Wydaje się zresztą, że sama idea dowodu osobistego nie potrafi sprostać wymogom czasów współczesnych i powinna być zarzucona, np. na rzecz prawa jazdy czy ubezpieczenia, dzięki czemu aby wejść w posiadanie dokumentu tożsamości, każdy by musiał albo pomyślnie ukończyć kurs i zdać egzamin na prawo jazdy albo płacić obowiązkowe ubezpieczenie. Ale dzięki tym błahym formalnościom, utrwalającym wolność naszego wyboru i stanu portfela, uniknęlibyśmy katorgi posiadania dowodu osobistego. Od biedy mógłby to być też paszport, gdyż liberalny wymóg wyrobienia paszportu i noszenia go przy sobie, to jednak zupełnie nie to samo co orwellowski wymóg wyrobienia i noszenia dowodu osobistego. Różnica jest kolosalna, paszport się bowiem lepiej kojarzy i każdy powinien być zmuszony do jego wyrobienia, bo nigdy nic nie wiadomo i może będzie trzeba uciekać.

Być może nawet powinno się stanąć na stanowisku, że żaden dokument tożsamości nie jest  w ogóle potrzebny, a właściwość sądową, podatkową, adres korespondencji tudzież wezwania dla poborowych ustalać będzie specjalna lotna policja, co rozwiązałoby wciąż jeszcze palący obowiązek bezrobocia. Zwłaszcza, że za te nowe dowody płacić mają obywatele a nie urzędnicy, gdyż jak wiemy urzędnicy na co dzień za wszystkie swe pomysły płacą z budżetowych pieniędzy, które z pieniędzmi obywatela absolutnie nic nie mają wspólnego.   

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka