galopujący major galopujący major
56
BLOG

W Płocku molestowania nie było

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 19

W wigilię oczekiwania potępieńczego gniewu, palącego chrześcijańskie dusze niczym krzak gorejący, chciałbym ze swojej strony pogratulować płockiej prokuraturze za umorzenie sprawy o molestowanie seksualne ministrantów w płockiej diecezji. I choć wiem, że sprawy dobra naszych milusińskich (zwłaszcza tych nienarodzonych), tak bardzo leżą na sercu moich salonowych przyjaciół, to pragnąłbym ich przestrzec, przed idącym w tysiące komentarzy linczowaniem osób duchownych. Dobro Kościoła wymaga bowiem pewnej dyscypliny moralnej, której nie możemy popuścić, zwłaszcza w obliczu licznych ataków libertyńsko-lewackich.  

Przede wszystkim na szacunek zasługuje odwaga prokuratury, która idzie w poprzek utartym schematom i poglądom, w myśl których obłapianie za krocze i inne tego typu przyjemności uważane są za czyny karalne. Na szczęście w Polsce istnieje jeszcze kodeks karny, zresztą tak znakomicie nowelizowany przez niestety, poprzednie już władze. I właśnie na podstawie tego kodeksu prokuratura całkiem słusznie stwierdziła, że choć czynności seksualne jak najbardziej miały miejsce, a tylko trzech z 10 rzekomo pokrzywdzonych odmówiło złożenia wniosku o popełnienie przestępstwa, to z faktu, że nie wykorzystano, ani stosunku zależności, ani krytycznego położenia  molestowania seksualnego być nie mogło. Co prawda te same czyny mogły być kwalifikowane jako przestępstwo gwałtu, do którego doszło choćby podstępem, ale zarzucanie klerykom, że podstępnie zwabiali ministrantów, tudzież kleryków, chcąc się dobrać do moszny, byłoby, zaiste grzechem pomówienia. Wszak ci ludzie składali swe śluby i odmawiają różaniec, więc mijanie się z prawdą  z pewnością musi im być obce.

Zresztą mogli ministranci albo klerycy nie wodzić na pokuszenie swych braci w Chrystusie, zwłaszcza, że przecież homoseksualizm to ponoć choroba, a jak miał powiedzieć biskup Wielegus „ludzie są słabi”. Sprawa nie wydaje się więc, aż tak jednoznaczna jak przedstawiają to libertyńskie media, gdyż obłapiani klerycy zamiast pomóc braciom wyrwać się z macek „szatańskiego pedałowania” jeszcze dorzucali do pieca, ostentacyjnie przechadzając się po budynkach seminarium. Kto wie może nawet nóg nie golili.

Mimo to, ci schorowani księża zostali już ukarani i to bardzo surowo, bo aż karą suspensy. Niestety burza medialna i pewne przejściowe trudności w parafiach bostońskich, nie pozwalają na odbycie pokuty w amerykanskich parafiach. Stąd najlepszym chyba wyjściem byłoby odesłanie braci na skuta lodem Grenlandię, gdzie ponoć podobni w swych słabościach  już przebywają, co nie wiedzieć czemu budzi sprzeciw miejscowych rodziców.       

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka