Zanim Partia Jarosława Kaczyńskiego oficjalnie stała się partią inteligentów, (pozdrawiamy heroicznie odważnych uczestników Kongresu) była partią zwykłych ludzi. U zwykłych ludzi jadano rosół, do zwykłych ludzi zjeżdżano w kopalniane podziemia i w interesie zwykłych ludzi nie wprowadzono prywatnej służby zdrowia, tudzież jednomandatowych okręgów wyborczych. Słowem Polska stała się krajem dla zwykłych ludzi, co oczywiście, nie przekreślą faktu, że każdy taki zwykły Kowalski, dzięki temu na jak i na kogo głosował, wiele ma wspólnego z inteligencją, a nawet i bardzo wiele. Stąd Polska to taki kraj, gdzie wedle ostatnich wyborów parlamentarnych, mamy gdzieś około 5 milionów inteligencji i aż strach pomyśleć nad tym jak chłop będzie siał zboże, skoro w głowie mu tylko Arystoteles, Platon czy naszego prof. Legutko.
Siewy zagrożone są tym bardziej, że zwykłym ludziom wciąż ktoś głowę zawraca. Jeszcze nie zdążyli odgonić się od deweloperów oferujących jedno z trzech milionów mieszkań, jeszcze nie skonsumował zakazanych owoców wzrostu gospodarczego, a tu już Pan prezes ogłasza, że zbudujemy w Polsce Irlandię. A w związku z tym, że Irlandia jest mała, możemy na naszym terenie zbudować 11 Irlandii. Irlandia co prawda jest od Polski mniejsza, ale niecałe pięć razy, więc chyba Pan prezes wydatnie nam granice powiększył, co jakby nie było, jest największym polskim sukcesem terytorialnym od czasów wypraw Kazimierza Wielkiego na Ruś Czerwińską. Nie dziwne, więc że zwykły człowiek się boi, skoro Lebensraum mu się tak ewidentnie poszerza, może więc będą jakieś przymusowe przesiedlenia w tej któreś z tych kolejnych Irlandii, gdzie zarabiać będzie owe 9 tysięcy złotych, zapowiedzianych przez Pana prezesa.
Na razie jednak zwykły człowiek musi mieszkać w Irlandii Tuska, który jak przystało na pełnokrwistego liberała, w retoryce wyborczej odwoływał się do uczuć polskiego chłopa i proletariatu. A chłop ten, tudzież robotnik , odkładając na bok dialogi Platona, nie ma już siły jeść tych jabłek, szarlotek, placków jabłkowych, za półdarmo, które mu Tusk po wyborach obiecał, patrzeć na tą zduszoną inflację i na te zbiory obfite, dorodne, prawie jak biust pewnej posłanki, zwanej lwicą lewicy.
A jeść musi i to szybko, bo tuż za rogiem z ofertą dla zwykłych ludzi czai się Leszek Miler z osinowym swym kołkiem, przebijającym swych wrogów, rzucający nowy snop światła na pojęcie lewicy, która nie będzie się kopać z rynkiem, tylko z Olejniczakiem, jak na prawdziwą lewicę przystało. Zwykły człowiek powinien więc te jabłka co mu jeszcze zostały, szybko pod stołem skitrać, bo mu ta nowa lewica albo je ochrzci podatkiem Belki, albo owinie „w lub czasopisma” albo odda polskim biskupom, znanym z tego, że coraz częściej przymierają wprost głodem.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka