galopujący major galopujący major
92
BLOG

Preambuła - czyli seks bez zabezpieczeń

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 21

Nie trzeba było długo czekać na weryfikację słów Ludwika Dorna o wykształciuchach, którego celność porównań, a przede wszystkim ów sławetny list do młodych wyborców, na tyle zmobilizował te rzeszę absolwentów Wyższych Szkół Humorystyczno – Pedadogicznych, że do dziś Pan Ludwik z kolegami się nie może pozbierać, aż zaczął pić i oglądać filmiki (porno?) w internecie.

Wydawałoby się więc, że skoro nie wykształciuchy, to chociażby równie wykształcony, ale bardziej błyskotliwy elektorat Prawa i Sprawiedliwości, który swym kontaktem z resztą Polski, nareszcie wypełnił pustkę po przedwojennej inteligencji, w mig wytłumaczy widzom Szkła Kontaktowego, o co tak naprawdę chodzi i dlaczego wczoraj tekst Traktatu był dobry, a dziś okazuje się zły.

Niestety czy to przygotowania do Świąt Wielkiej nocy, czy też wadzenie się  z Bierdiajewem w oryginale, ale jedyne co zdołał ów elektorat wycedzić, to dramatyczne pytanie: skoro preambuła nie ma znaczenia, to dlaczego Platforma jej nie zaakceptuje?

Zapadając w logiczne odmęty tego pytania, nie trudno jest zauważyć, że niejako pośrednio, jest to swoisty hołd składany Platformie Obywatelskiej, w myśl którego Platforma nie tylko intelektualnie ogrania zawiłości prawa konstytucyjnego, ale także nie może być  Partią, która w przypadku uznania, iż preambuła jest nieszkodliwa, po prostu złośliwe by się o jej kształt nie handryczyła. To padanie na kolana przed Platformą, kierującą się zimną logiką, a nie emocjami, z jednoczesnym krzyczeniem o jej dyletanctwie i histerii,  ma dość długą tradycję i wskazywać może, jak intelektualnie rozciągliwy, potrafi być elektorat Prawa i Sprawiedliwości.

Padają też pytania o normatywny charakter  preambuły. Owszem, może nie w tak dosłownym brzmieniu, gdyż zaiste trudno wymagać, aby niesalonowi prawnicy, po tym jak na casusie Geremka, roznieśli w pył formułę Radbrucha, mieli jeszcze czas na internet. Jednakże mimo wszystko, pytanie to zadano jak najbardziej serio.

Jak wiemy umowa to taki, akt prawny, który niejako definicji zawierany jest przez co najmniej dwie strony. Aby umowa wiązała strony, musi być więc przez te strony zaakceptowana, co wydaje się uwagą dosyć banalną, ale wciąż nie mogącą się przebić przez patriotyzmem zawekowane umysły polskich,  a nie polskojęzycznych, Polaków. Być może myśl owa za mało jest naoliwiona.Umowa zawierana przez państwo, ponadto musi być do porządku krajowego implementowana, a już umowa w wyniku której, przykładowo na mocy podpisu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Rzeczpospolita Polska  dobrowolnie się zrzeka wykonywanie niektórych uprawnień i zgadza na przyjęcie pewnych obowiązków,  musi być ratyfikowana w formie ustawy wyrażającą na to zgodę, uchwalonej przez parlament, bądź przyjętej w drodze referendum.

Jak nie trudno się jest domyśleć ową międzynarodową umowę,  można poprzez rzeczoną ustawę ratyfikacyjną, przyjąć lub nie, wszystko zależy od tego jak zagłosuje parlament, bądź wyborcy w referendum. I tu dochodzimy do preambuły w ustawie ratyfikacyjnej, która ma w jakiś sposób chronić nas przed rzeczoną umową międzynarodową. Owszem preambuła owa może mieć normatywne znaczenie, w takim sensie, że wskazuje nam cele ustawodawcy, przydatne przy ustalaniu „co też ustawodawca miał na myśli ustanawiając przepisy ustawy”. Owe czytanie w myślach ustawodawcy (tzw. wykładnia funkcjonalna, celowościowa), jest jednak możliwa tylko w przypadku, gdy przepisy ustawy są albo niejednoznaczne albo jednoznacznie sprzeczne z owymi celami wyrażonymi m.in. w preambule. Tymczasem trudno uznać za sprzeczny z celami ustawodawcy przepis, który w przybliżeniu brzmi: „ Wyraża się zgodę na ratyfikowanie przez prezydenta RP Traktatu Lizbońskiego” (patrz przykład). Czym innym jest bowiem preambuła w samej umowie międzynarodowej, a czym innym preambuła w ustawie ratyfikacyjnej, w której ustawodawca wyraża wolę ratyfikowania danej umowy, co  podkreślił niedawno prof. Winoczerek, zdaje się że niebyt lubiany przez prawdziwych Polaków.

Zresztą gdyby prawnicy: Kaczyński, Gosiewski czy Ziobro chcieli ustanowić jakieś klauzule zastrzegające ratyfikowanie umowy tylko w części, to ustanowili by to wprost w ustawie ratyfikującej, a nie w preambule do tej ustawy. Cóż za problem do dwóch artykułów ustawy dodać artykuł trzeci?

Zresztą nawet, przy karkołomnej tezie jakby można było ratyfikować umowę międzynarodową tylko w granicach zakreślonych w preambule ustawy ratyfikacyjnej, to i tak nie będzie ona obowiązywała w prawie międzynarodowym (patrz link ostatni) , bo strony które zawierały daną umowę zgodziły się na umowę danej treści, a nie umowę danej treści zmienioną przez preambułę, w myśl której, przykładowo Polska może czegoś żądać od Unii, ale Unia czegoś żądać od Polski nie może, mimo iż wprost zostało to zapisane w umowie i zaakceptowane przez wszystkie strony umowy.

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka