Nie wiadomo czy to pisowska młodzież wracała z imprezy, czy może pisowska starszyzna chciała zwrócić na siebie uwagę bojkotowanego Waltera, ale aż 741 osób zatrzymała wczoraj Komenda Stołeczna Policji. Co prawda prasa twierdzi, iż zatrzymani to po prostu kibole (i to bynajmniej nie ci ze stoczniowych obchodów), ale pamiętając jakie druzgocące ciosy zadał kibolom minister Ziobro, trudno podejrzewać, by ta hydra jeszcze raz zdołała odrosnąć. Zwłaszcza, że kibole nie są przecież na tyle złośliwi, by wszczynać awantury w miastach, w których Pan minister nie zdołał wybudować dostatecznej ilości aresztów.
Z drugiej jednak strony, gdyby to rzeczywiście byli kibice, to zastanawiam się czemu nie mogliby prać się po pyskach, tudzież turlać na stadionach, skoro jak głoszą prawicowi heroldzi: chcącemu nie dzieje się krzywda. Czemu, gdy dwie grupy kibiców, które chcą się wzajemnie sprawdzić, choćby gdzieś w parku (oni też płacą podatki), mają być przez policje rozdzielane, a czasami nawet pałowane? Czyżby parki, skwery i ulice były tylko dla 14letnich matek, które cieszą się darem płodności, bądź rodzicielstwa? I czyżby policja i minister sprawiedliwości nie mieli większych kłopotów?
Tymczasem, za mniej niż 10 zł można dziś kupić w internecie, wspomnienia Henryka Niewiadomskiego „Świat wg. Dziada”, w których niewinnie oskarżony hodowca gołębi tłumaczy na czym polega perfidia polskiego wymiaru sprawiedliwości. Ba, w kilku miejscach wprost pisze, że jedyną nadzieję na poprawę swego losu widzi w ówczesnym ministrze Lechu Kaczyńskim i jego praworządnych działaniach i że tylko tacy jaka on (i Antoni Macierewicz) są ludźmi godnymi zaufania. Czyżby panowie politycy już na stałe odwrócili się od swego elektoratu? Czyżby temu pomawianemu prywaciarzowi nie należała się szansa na, chociażby pośmiertną, rehabilitację? W końcu jak to na Dziada przystało, Niewiadomski solidnie przez lata spieprzał, a i pod celą pewnie niejednemu łobuzowi nawsadzał.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka