galopujący major galopujący major
246
BLOG

Jest jedna rzecz, dla której warto żyć...

galopujący major galopujący major Kultura Obserwuj notkę 10

Można by zacząć od Szymanowa, gdzie w rudym słońcu iskrzą się szczyty dwóch wieżi nawet tam, obok pochylonego muru, stoją dwa (?) nagie bloki, wieś też nie została nam oszczędzona. Można by wyjść od młodzieży, która z uporem musi wyświechtane powtarzać błędy, od zramolałych dziadów, co wciąż utyskują, zawsze bredzono o świata upadku.

Ale rozpocząć by jednak trzeba od chęci ekspresji, narodowych wad i zalet, od skrzydeł, gdzieś tam genetycznie przymocowanych i od języka, pyskatego, wciąż kochającego rymy swe giętkie, świszczące. Zacząć od narodu wspaniałego, ale społeczeństwa żadnego, od nieufności i od dwóch Polaków, co trzy zdania mają.

Dwa są powody fenomenu hip hopu w Polsce, stłoczenie w miastach, miasteczkach i chęć krzyku, nawet skundlonego na tematy nieważne, znane i nierozwiązywalne. Kodeks podwórka, bijesz się dobrze, albo dobrze grasz w piłkę, mini darwinizm, wszystkiego czego się nauczyłem o ludziach, to chyba właśnie tam, ubogo, ale jednak dość swojsko. I te lata 90-te, gdzie kolejne mityczne Pokolenie, wciąż jest zablokowane przez rozmemlonych czterdziestolatków liżących rany pokoleniowej traumy, nie każdy może zostać Kuroniem. Moda wywraca chłopców w joggingach, dresy tłuką zęby swe po chodnikach, i ta chęć wyróżnienia się, każdy artysta i jego epigon, próbuje wskoczyć na falę, doprawdy, uda się tylko niewielu.

Pamiętam jak dziś Liroya- ojca polskiej, do hip hopu miłości, a potem Nagły Atak Spawacza, Ya-Pa 3 i Kaliber 44, ze słynną pochwałą Kazika, taka recenzja musi cię zrobić legendą. W Warszawie rządził Warszafski deszcz, Tede był jeszcze chudy, a Peja śpiewał co brat Józef robi Gosi. Rymy były to straszne, takowo i teledyski, ale dziś przez sentymentalne szkiełka nawet karykaturalny oligocen mamie, co Vieno kupował w Śródmieściu, wydaje się mieć swój urok.

Jest tego hip hopu tyle, że laickim swoim osądem grupuje go sobie wedle jakiś tam moich wewnętrznych rankingów i ocen, dając razy może i niesprawiedliwe, ale przecież moje, a więc poniekąd też nieomylne. Hip Hop klasyczny (Kaliber), Hip Hop z dystansem (Tede), Hip Hop najlepszy (Paktofonika) czy emerytalny (Wujek SZ). Bez dobrych rymów (Ascetoholix) czy z poprawczaka (Hemp gru). Hip hop ambitny (Fisz), Hip-Hop ochrypły (Onar), burakowaty (KASTAl), Hip Hop z gimnazjum (J8L) i cipowaty (Mezo). Hip Hop moralizatorków (Sokół) i Hip Hop odszczepieńczów islamskich (Eldo, Włodi).

I jeszcze Hip Hop O.S.T.R.ego, z Kochaną Polską, czymś świetnym, patriotycznym zazwyczaj chłamem, O.S.T.R.-y co jest za ŁKS-em, cóż nie każdy może być idealny. Czekam na bit wszechczasów, na Next Episode jak u Doktora, słysząc jak się bawią Amerykanie, tak, wciąż jesteśmy narodem wieśniaków.

Teraz wchłonięty przez popkulturę, strawiony, wypluty, obgryziony do kości hip hop ustąpił miejsca chłopcom o długich i tłustych włosach. Miejska wieś tańczy i śpiewa Emo-kolędy...

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura