Niecałe dwa miesiące dzielą nas do święta niepodległości i jako, że będzie to 90 letnia rocznica (panuje jakiś dziwny trend nachalnego świętowania akurat rocznic okrągłych) już dziś proponuje, by spytać swoich znajomych co takiego zdarzyło się pamiętnego roku 1918. Gwarantuje, że przed rozpoczęciem telewizyjnej kampanii historycznej odpowiedzi mogą być wręcz nadzwyczajne. Rzecz jasna, sympatykom polskiej prawicy, którzy na co dzień poruszają się głównie w środowiskach akademickich bądź arystokratycznych, dla uniknięcia wypaczenia wyniku przez swojski ich elitaryzm, polecić muszę jakąś wizytę na bazarku, wśród elektoratu posła Niesiołowskiego.
Ponoć tylko 50 % osób wie o tym, że 17 września ZSRR napadło na Polskę, co wywołuje rumor oburzenia, podczas gdy co drugi Polak (udowodni to Państwu mój eksperyment) z pewnością nie wie co takiego się działo się 11 listopada. A wydawałoby się, że 11 listopada jest choć troszkę ważniejszy, wszak gdyby nie 11 listopada, to by nie mogło być 17 września. Z drugiej strony gdyby nie 1795 to nie mogło by być 11 listopada, ale nie wymagajmy od narodu zbyt wiele.
No właśnie, ale czy na pewno nie powinniśmy zbyt wiele od narodu wymagać, a jeżeli wiele wymagać mamy, to w jaki za dobą niesie to konsekwencje? Zamordyści, interwencjoniści, socjaliści – słowem ludzie upadli, stwierdzą, że zadanie nauki historii powinna spełniać dzisiejsza szkoła. Tyle, że w dzisiejszej szkole data 17 września jak wół stoi w podręcznikach, a mimo to ludzie młodzi, którzy z naukami humanistycznymi nie wiążą przyszłości (czyli pewnie większość) o żadnym 17 września nie mają pojęcia. Uczniowie nie chcą się więc, uczyć toteż należy ich zmusić, ale aby z ludzkiej pamięci RAM historyczna data przeszła do ROM-u, potrzeba większego bata, jakim jest choćby egzamin maturalny. Tymczasem na maturze obowiązkowy mamy język obcy, ale już nie podstawy z historii. A, że maturę w przyszłości będzie miał prawie każdy toteż, bardziej będzie pamiętał „How do you do” niż wywalanie Białorusi przez naszych sąsiadów. Czyżby więc należałoby to zmienić?
Antyzamordyści, antyinterwencjoniści i antysocjaliści – słowem ludzie podniośli, uważają, że szkoła musiała się w nauczaniu o 17 września nie sprawdzić, bo takie są konsekwencje przymusu szkolnego. O 17 września nauczą więc dzieci rodzice tyle tylko, że jak widać, co drugi rodzic o 17 września nie ma pojęcia. Tym samym nieuświadomienie rodzice, tylko petryfikują niewiedzę we własnej rodzinie.Bertrand Russel w Szkicach sceptycznych pisał, że każdy autorytet (Państwo, Kościół, nauczyciel, rodzic) traktuje dzieci instrumentalnie i chce jego kosztem realizować własne ambicje i cele. Jeżeli zmuszam do nauki określonego faktu, przedmiotu, zdarzenia, to tylko dlatego, iż nie mam argumentu by do jego nauki przekonać – dodaje Russell. Wszelka nauka o 17 września, czy to przez szkołę, czy przez rodziców oparta jest więc na przymusie, gdzie autorytet chce całą swoją powagą narzucić to co jest ważne i to czego dziecko się powinno uczyć. Tym samym postulat Russella, aby dać dziecku swobodę i różny (także narodowościowo) punkt widzenia jest niemożliwy do zrealizowania, bo dla zwolenników pamięci o 17 września, wolność poznawania poglądów bynajmniej nie jest najważniejsza.
Najważniejsza jest pamięć, która generować ma określoną postawę (patriotyczną) toteż by ową postawę wprowadzić potrzebna jest indoktrynacja. Tym samym histerycy pamięci o 17 września, którzy nauczanie o wrześniu postulują jako pewien kanon, są jednocześnie wrogami swobody i wolnej woli, czyli po prostu wrogami wolności, choćby do niepamiętaniu o rocznicy napaści ZSRR na Polskę.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka