galopujący major galopujący major
48
BLOG

Pełnia szczęścia

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 15

 

 

Wydaje się, że po tym jak nie tyle premier (dobry car, źli bojarzy), co minister Drzewiecki zdryfił, zdrzewił (?) przed kartelem Sepa Blatera,  patriocie kochającemu Polskę do pełni szczęścia brakowało tylko by Wolszczan nie dostał Nobla. Ale i to się z Bożą (lub nie) pomocą udało, dzięki czemu czy to Dni papieskie, czy święto Nauczyciela, będzie można obchodzić z nieco lżejszym już sercem. Życzę  porażek na wszystkich frontach – pisał swego czasu Waldemar Kuczyński i choć myśl tę wypaczono (w istocie szło o to, że  każde zwycięstwo tego Układu to porażka Polski i zagrożenie dla wolności) to myśl Kuczyńskiego zrobiła w sieci furorę i miała być dowodem moralnej jego degrengolady. Polski patriota  porażek nie życzy, on od roku z nich się po prostu cieszy, wszak skoro Nobel dla Polaka miał być sukcesem Polski, to brak Nobla musi być Polski porażką. A więc można już klaskać.

 

Niestety, mimo to, do pełni szczęścia nieco jeszcze brakuje, bo oto okazuje się, że brak Nobla dla Wolszczana, kładzie teorie o podejrzanych noblowskich zwyczajach. Miał być Nobel lewacką ekspozyturą, przereklamowaną nagrodą światowego salonu, miał być pieszczeniem lewicowych pupilów, a tymczasem Wolszczan Nobla nie dostał i cała teoria poszła się, znaczy się nie sprawdziła. W sprawie toruńskiego astronoma pech jest o tyle większy, że amerykańska uczelnia nie chce go wyrzucić, więc kapitalistyczne USA nie potrafią stanąć na wysokości zadania tak jak socjalistyczne Niemcy. Bo przecież z pewności Wolszczan rozważa powrót na niemiecką uczelnię, na której przebywał, bagatela, 30 lat temu, więc Rzeczpospolita tę uczelnię sprawdziła i wyszło jej, że Wolszczana nie wezmą. Nadal jednak nie wiemy,  co o perspektywie przyjęcia Wolszczanie myślą na Politechnice Rzeszowskiej, Uniwersytecie w Białymstoku, oraz Wyższej Szkole Kultury Medialno-Społecznej w Toruniu.

 

Na pocieszenie jest jednak sprawa nieśmiertelnego Michnika, który nie lada przysmak  sprezentował patriotycznej gawiedzi mówiąc IPNowi: sprawdzam, co ostatecznie go musi skompromitować. Trudno bowiem realistycznie rzecz biorąc, założyć, iż IPN nie piszę prawdy o ojcu Michnka, tudzież nie korzysta z archiwów bezpieki, nawet jeżeli, jak w przypadku Gontarczyka, są to zeznania wymuszone torturami. Musi mieć tedy IPN jakąś podkładkę, jakiś kwit choćby ociekający hemoglobiną, bo przyznać, że ktoś w tej instytucji kłamie byłoby podważeniem ipn-owskiego dorobku, a na to polska racja stanu sobie pozwolić nie może. Jeżeli jednak okaże się, że jakiś chochlik drukarski, tudzież sabotażysta poprzestawiał litery i dowodów na ojca Michnika nie ma, zawsze będzie można stwierdzić, że owszem postąpiło się nieostrożnie, że pewności nie ma i chodzi o szerszy kontekst, Kwaśniewski się upił w Charkowie, a IPN nigdy nie kłamie.  

   

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka