galopujący major galopujący major
37
BLOG

Dziadygi

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 6

Kancelaria Sarkozego chce pozwać firmę K&K za laleczki voodoo z wizerunkiem prezydenta Francji. U nas, na szczęście, takich problemów nigdy nie było, bo Kwaśniewski, owszem wódu, wódu, ale raczej pod ogóreczka, względnie barszcz ukraiński.  Choć z drugiej strony bywało i tak, że Cejrowskiego skazano za grubą dupę  Kwaśniewskiego. I pomyśleć, że nie ma takiego miejsca, gdzie polska prawica nie potrafiłaby zaglądać, a nawet włazić (patrz Gazeta Polska).

 

Na szczęście czasy wódu, wódu minęły, teraz mamy czasy autorytetów, może nie tyle, a fuj, moralnych, co urzędowych. I dlatego nie powinno nas dziwić, że policja zamknęła jakiegoś pijanego co w Lublinie zakrzyknął: spieprzaj dziadu. Wszak co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie, nawet gdy smród to polskojęzyczny, z polskojęzycznej gorzelni posła Palikota. A swoją drogą podejrzana to sprawa, że policja od razu wiedziała, kto ma być tym dziadem, któremu to kazano spieprzać. Przecież zawsze w pobliżu mógł stać dziennikarz Wyborczej albo chociażby Jurek Owsiak ze swoim charytatywnym terrorem. Jest więc trochę tak, jak w tym dowcipie, że do dupy ma być, Panie władzo, rząd amerykański, ale dobrze, już dobrze, obywatelu, my to już najlepiej wiemy, który to rząd jest do dupy. Być może więc schetyniaki zastawiły na prezydenta pułapkę, wysyłając podstawionego pijaczka (Tobiasza?), który celową prowokacją pozwoli na sądowe porównania dziada, o którym mówił Kaczyński, z dziadem, o którym mówił obywatel. I teraz przy kamerach odbędą się godowe tańce wokół dziadojęzyka i dziadodefinicji. Ba, być może rozwinie się nawet jakaś nowa dziedzina dziadologii, bo tego, że polska polityka jest najzwyklejszym dziadostwem (Dorn na aucie), raczej nikomu nie trzeba tłumaczyć. A przecież można by parafrazując blogera Futrzaka, sprawę raz, dwa, po lustracyjnemu rozwiązać, prosząc prezydenta by złożył oświadczenie, że dziadem po prostu nie jest. Choć z drugiej strony, jak mawia klasyk: prosić zawsze można…

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka