Nie wiem jak w innych, ale w sportowych nagonkach w Wyborczej celuje Rafał Stec, chyba , że akurat chodzi o Bońka, wtedy uszy po sobie, przecież Pan Zbyszek jako jedyny w całym tym bagnie musi być czysty. Tuż po wyborze Laty na szefa PZPN, zaczęła się więc kołomyją z Panem Grzesiem, któremu nasz kochany Pan Rafał wyciągnął, uwaga, zbrodnie koszmarną, a mianowicie złe wyrażanie się o samym Leo Beenhakerze. Tak, tak o świętym Leo, tak bardzo promowanym przez naszych dziennikarzy sportowych, którzy na ostatnim Euro bali się ostre zadać pytanie. Śmiał się z tego Boniek i złośliwie wytykał. Lato twierdził kiedyś np., że poza meczem z Portugalią reprezentacja Leo nic specjalnego nie grała i choć nam wydawać się może to bluźnierstwem to jednak niestety, ale Lato właściwą ma perspektywę. Bo to on grał z najlepszymi, a my urodzeni w czasach dla naszego futbolu nieludzkich jesteśmy skarlałymi dziećmi, co nie zaznały sukcesów. Jeden mecz i już wielbimy Murawskiego, Muchę czy paru innych. Coś na kształt dzieci PRL-u i wyrobów czekoladopodobnych.
Teraz z lubością podchwycono Laty gadkę o Euro z Niemcami, choć na pytanie Olejnik: co będzie JEŚLI Ukraina WYPADNIE z gry, Lato powiedział: Mogą dojść do tego Niemcy. Lato nic więc takiego oburzającego nie powiedział, zaś w newsach pojawiło się info Euro razem z Niemcami, skandal itp., choć tego, że najpierw Ukraina musi wypaść z gry, nikt już nie dodał.
Nagonka na betonowego Latę trwa więc w najlepsze, tak jak w najlepsze głośno rechotano jak to kiełbachy w górę kazał Janusz Wójcik ładować. I choć złamanego grosza bym nie dał za Wójta uczciwość, to akurat opieprzanie piłkarzy, Fergusonowa suszarka, bluzgi to chleb powszedni, bo to prości chłopcy piłkę kopią i prostym do nich trzeba nawijać językiem. A Wójcik nadal zostaje ostatnim trenerem co odniósł sukces (IO 92) i to on rozpoczął przełomik w polskim futbolu (Trzeciak), na jego kadrze Engel budował swoje megasukcesy. Puścił z dymem Wójcie swój życiorys, ale te powszechne schadenfreude, dość jednak jest obrzydliwe.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka