galopujący major galopujący major
38
BLOG

Adopcja kija od szczotek

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 8

 

Zdaje się, że jedyny zarzut wobec Mieczysława Rakowskiego, jaki się w powszechnej  świadomości zachował, to fakt, że ten z rozchełstaną koszulą kiedyś tam w stoczni nakrzyczał na robotników, a być może nawet na towarzyszącą im inteligencję. Trzeba przyznać, że jak na czasy totalitarne w których przyszło żyć, zarzut dość ciężki, by nie powiedzieć zabójczy. Wszak grzeczność powinna obowiązywać na co dzień. Z drugiej jednak strony patrząc, no może nie na rok obecny, ale na poprzedni, krzyczenie na robotników nie jest chyba czymś zdrożnym, skoro niektórzy dwa lata temu, całkiem serio usprawiedliwiali oblewanie lekarek olejem silnikowym. Słowem, swym krzykiem się  zapewne Rakowski  u wolnorynkowców dobrze zapisał. Czy coś jeszcze innego można zarzucić Panu Mieczysławowi? Być może ale najpierw trzeba by choć spróbować przeczytać tomy jego Dzienników, zwłaszcza że IPN  w sprawie M.F.R- a ni dudu, tylko gania za zabiedzonymi (ile emeryturki?) staruszkami od stanu wojennego.

Można by więc, ale trzeba by coś przeczytać, tymczasem przeciwnicy Rakowskiego zazwyczaj czytają jedynie Wyborczą. Naturalnie po to, rzecz jasna, by wiedzieć jak nie powinni myśleć, no i o czym pisać felietony. Ale w czasach szalejącego postmodernizmu i na Wyborczą do końca nie można liczyć. Ot, gdy taki jeden lub drugi sięgnie do Działu Kultura (jakże by oczytani mieli nie sięgać?) może się natknąć na promowanie dzieł podejrzanych.  Na przykład na „Gottland” Mariusza Szczygła – rozliczenie czeskiego komunizmu,  na Stasiuka „Dojczland” – a więc cierpkie wyrzuty wobec niemieckiej amnezji, albo na „Niesamowitą Słowiańszczyznę” Marii Janion – tytuł mówi sam za siebie. Niewyrobiony czytelnik może się czuć skołowany, jak to miało być ahistorycznie, proniemiecko i eurosojuzowo, a tu proszę, takie biało-czerwone kwiatki i żadnej flagi  wsadzonej w kupę. Może więc trzeba Wyborczą czytać  jeszcze czujniej, z historycyzmu filtrem, jak nie przymierzając Mickiewicza pod kołdrą  przed listopadowym powstaniem?  

Niestety, mimo wszystko ja po Gazetę Wyborczą sięgać już nie zamierzam. I to z dość  prozaicznego powodu, otóż nie uwierzycie, ale oni po prostu  promują tam …  homoseksualizm. Uświadomili mnie przede wszystkim moi koledzy z salonu, za co im dziękuję, a może nawet i więcej. Szczególnie podziękować chciałbym koledze xiazeluka  który celnie napisał, iż  definicja prawna nie określa znaczenia słowa małżeństwo, ponieważ związek mężczyzny z kobietą (lub kobietami) jest pierwotny względem świeckich przepisów, co jest oczywiste z przyczyn naturalnych, biologicznych, emocjonalnych i logicznych. Dlaczego z przyczyn biologicznych (geje mają antymałżeński genotyp?) naturalnych (gejów nie było w starożytności?) emocjonalnych (geje nie chcą być w związkach?) tudzież logicznych (gej + gej ≠ związek 2 gejów?) to do końca nie wiem. Ważne, że jest to oczywiste, co, przyznacie sami, dyskusję powinno zamknąć. Zgadzam się również z tezą, iż związek kobiety z mężczyzną jest starszy niż przepisy (dlaczego tylko świeckie?). Co prawda zdaniem niektórych, pierwsza norma prawna powstała wraz z pojawieniem się ludzkiej świadomości (każdy zakaz to norma postępowania czyli norma prawna) ale nie komplikujmy sprawy, bo damy się po prostu zwariować. Niestety kolega xialzeluka nie był zbyt dociekliwy, bo zapomniał dodać, że taki zwyczajny związek kobiety i mężczyzny to to nie był. Otóż każdy taki związek to był związek kobiety podporządkowanej mężowi. Doprawdy, trudno dociec czy to z przyczyn naturalnych, biologicznych, emocjonalnych czy nawet logicznych, ale przez  te  tysiące lat to był małżeństwo definiowane jako związek Pana Ojca z usłużną żoną, więc zupełnie nie rozumiem czemu ta pierwotna definicja małżeństwa, została zmieniona. Przecież żona służyła mężowi (oglądaliście „Walkę o ogień?”) na długo przed pojawieniem się prawnych przepisów sensu stricte, więc czemu do licha ktoś majstrował przy definicji i sobie zmienia stan rzeczy zastany przez przodków Macieja Giertycha?  Podobnie z życiem, była definicja? Była? Jak się urodzi to ok, mamy życie, jak nie to trudno życia nie ma, poszło ze ściekiem Tybru, więc komu to przeszkadzało? Na co babrać się w przepisach? Teraz mamy taki mętlik, że nawet biedny xiazeluka może tego nie chcieć rozwiązać. A przecież taki łebski to facet.

Łebski też jest inny bloger Palestrina 2005, który zastosował argument równi pochyłej, czym mnie przekonał, bo każdy, kto stosuje ten argument  (dasz palec a wezmą całą rękę) zasługuje na słowa uznania, i oczywiście przyznanie racji. Jak geje wezmą ślub, to ślubu się też będzie chciało 5 chłopa z 7 babami, a może nawet odkurzacz jak chce blogerka Alga (ach te baby). Osobiście nie ma nic przeciwko dobrowolnemu wielożeństwu dorosłych, a nawet (uwaga skandal!) dobrowolnemu k a z i r o d z t w u dorosłych, ale skoro bloger Palestrina nazywa to paranoją, to chyba oczywiste jest, iż to paranoją być musi. No bo jakże by inaczej. I tylko jedyne o co mogę mięć żal do Palestriny, to fakt, że nie chce być konsekwentny i równi pochyłej nie  stosuje do dewiacji instytucji małżeństwa, która zjechała w dół od czasów gdy pater familias ćwiczył żonę rózgą albo czymś czerwonym i naprężonym (nie, nie jest to tramwaj). I tak dali kobietom prawo nie być gwałconym i proszę, odkurzacze się będą żenić, a kto wie, może nawet zaadoptują kija od szczotek.        

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka