galopujący major galopujący major
57
BLOG

Państwo a porwania terrorystów

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 30

 

W dzisiejszym Toku Jan Marek Nowakowski przypomniał jak reformowano polskie służby i że na efekty tych reform narzekali sami polscy żołnierze, w tym również ci z Nghar Khel. Zanim jednak czytelnicy zakrzykną, że Nowakowski  to zły szpieg, w odróżnieniu od dobrego współpracowania Pawła Kowala, warto podnieść kwestię reformy wojskowych służb specjalnych. Bo to właśnie te służby odpowiedzialne są za odzyskiwanie porwanych Polaków, z czego zdają sobie sprawę wszyscy ci, którzy powołują się na autorytet Romana Polko. Co rzecz jasna, nie przeszkadza im wieszać psów na … ministrze sprawa zagranicznych (z logiką u nich nie trafisz). Tak więc gdy wytykano, że Macierewicz wprowadza do służb harcerzy i to zaledwie po kilkutygodniowym szkoleniu, zbywano to śmiechem, że lepszy taki harcerz niż skorumpowany funkcjonariusz kręcący swoje lody na boku. Z punktu widzenia wierności państwu polskiemu, może to i dobrze. Sęk w tym, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, a nawet największy patriota od swego patriotyzmu profesjonalnej wiedzy (i znajomości) nie zaczerpnie. Tym samym służby specjalne, które miały za zadanie odzyskać Polaka, to nie były już te komunistyczne służby ze świetnymi kontaktami na Bliskim Wschodzie (Gromosław Czempiński), ale służby nowe, już po „antkowych” reformach.

 

Nie piszę tego, żeby wektor podejrzeń skierować akurat na Kaczyńskich (już widzę tę ślinę oburzenia), ale żeby wyznawcom teorii, że zawiniło Państwo, uzmysłowić nieco szerszą perspektywę. Rzecz jasna reforma WSI była potrzebna, kompromis z 89 r. zakładał, że nie można wyrzucić wszystkich, bo opozycja nie ma pojęcia o niektórych dziedzinach obronności, i tymczasowo trzeba polegać na starych, zweryfikowanych kadrach. Tyle że dla kolejnych rządzących, zwłaszcza dla postkomunistów ów stan tymczasowy miał być permanentny, wiadomo, najtrwalsza jest prowizorka. Próba zmiany w wykonaniu PiS była tyle gwałtowna, co niebezpieczna, i w efekcie naszych chronić i odbijać mają młode wilczki. Wilczki zupełnie bez doświadczenia. Co ciekawe gdyby na serio brać dogmat, że rząd Tuska jest tylko skupiony na PR-erze, dość oczywiste by było, że musiał robić wszystko, by Polaka do Polski sprowadzić. Zdjęcia uśmiechniętego Tuska z uwolnionym geologiem, obiegły by wszystkie media, a ten złapał by wiele punktów w sondażu. Stąd podtrzymując ów dogmat, logicznie rzec biorąc braku chęci Tuskowi zarzucać nie można. Co najwyżej  nieudolność. W dłuższej perspektywie czasowej odpowiedzialność Państwa, nie tyle w sprawie tego porwania, co w ogóle działalności antyterrorystycznej, niejako chronologicznie sprowadza się do: braku reform służb specjalnych, uwikłaniu się w wojskową awanturę na Wschodzie, paranoicznej reformy, i last but not least nieudolnej próbie odzyskania Polaka.

 

Tyle o odpowiedzialności Państwa. Sęk w tym, że Biesłan, obcięte głowy dziennikarzy z USA i innych paru krajów, atak na WTC, czy porwania w Czeczenii, wskazują że walka z terroryzmem w skali mikro skazana jest na porażkę. Skoro Amerykanie nie potrafią złapać Bin Ladena, to niekoniecznie naszym uda się złapać parunastu terrorystów. Patrząc na wielki come back idei Państwa, gdzie nawet wolnorynkowy domagają się od Państwa interwencji, wydaje się że to właśnie owi wolnorynkowcy stawiają temu Państwu największe wymagania. O ile współczesna lewica, (czytaj socjaldemokracja), już dawno zrezygnowała z robienia wszystkim dobrze, i skupia się na państwowej pomocy najbardziej poszkodowanym (stąd odpuszcza sobie np. przedsiębiorców) o tyle wolnorynkowy rozpatrują Państwo nadal w kategoriach komunistycznych. Czyli zakładają, że Państwo ma wedle lewicy robić wszystko, a gdy czegokolwiek nie zrobi wytykają to palcami, głośno się śmiejąc. Co, rzecz jasna, nie przeszkadza im prosić Państwa o interwencjonizm. Z tego kwiku wychyla się tylko sekta libertatian, ci w ogóle nie chcą Państwa, a pytani co w zamian, mówią że oni projektowaniem świata się nie zajmują. Zupełnie jak ten baca, co piłował gałąź na której siedział.

 

W myśl tych około komunistycznych resentymentów już nie tylko odzyskiwanie porwanych Polaków za granicami kraju, ale wręcz likwidacja (podkreślam likwidacja, nie minimalizacja) terroryzmu, ma być kolejnym workiem wrzuconym na barki Państwa. Państwa którym się wszyscy brzydzimy, ale do którego zawsze się zwracamy w największej potrzebie.

 

PS Sakiewicz oburzył się na Gadomskiego, że ten napisał „Piotr Semka, którego oblicze kojarzy się z wieloma rzeczami, ale na pewno nie z kryzysem”. Czy może mi ktoś wytłumaczyć o co chodzi, bo po tym jak elektorat chrzcił Ćwiąkalskiego mianem ospiarza, myślałem, że chyba już można.

 

 

 

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka