Aż się wczoraj bałem internet włączyć, a nuż przy tłustym czwartku, ktoś znów upapra stół Kamilowi Durczokowi, i biedny Pan Kamil kolejny raz będzie musiał na głos wprowadzać etos. Dziennikarski, rzecz jasna. I choć nie takie się rzeczy dzieją w telewizji, to swoją drogą coś w tym TVN dziwne panują obyczaje. A to Lis miał problemy z mapą, a Durczok ze stołem, a to Omena ciągle ma problem z dekoltem. Widać praca u Waltera wymaga poświęceń.
Ale jeszcze gorzej mają chyba w Rzeczpospolitej, gdzie, zdaje się, że za listonosza co rusz robi jakiś dziennikarz, a już Igor Janke na pewno. Redakcja, chyba w obliczu kryzysu, chcąc nieco odciążyć Pocztę Polskę, ciągle kolportuje jakieś listy, zbiera podpisy, ślini znaczki, wysyła, odbiera i o swojej misji głośno krzyczy w internecie. Dotychczas robiła to tylko Gazeta Wyborcza, a dziennikarze Rzepy po kątach się podśmiewywali. Ale jak widać do czasu, któż by bowiem nie chciał napluć na znaczek z Wałęsą? Nie dziwota więc, że i Laskowik porzucił mundur poczmistrza, wszak z takimi tuzami trudno konkurować. Był więc w Rzepie list w obronie Zybertowicza, potem Migalskiego, a teraz jest Skowrońskiego. Złośliwi mogli by szukać jakiś cech wspólnych u wszystkich trzech Panów, ale daremnie. Nawet detektyw Rutkowski miałby z tym problemy, a przecież z niejednym nygusem tańczył.
O co poszło w przypadku Skowrońskiego? Ano poszło o audyt, w wyniku którego okazało się, że Skowroński jako dyrektor miał podpisywać listę płac, na której jednocześnie figurował jako pracownik. I że listy nie podpisywał prezes. A więc Skowroński formalnie sam sobie przyznawał wynagrodzenie. Skowroński sprawie zaprzecza, mówi, że to zarzuty polityczne, ale jednocześnie miał dodać, że z 60 poleceń wypłaty udało się znaleźć tylko 5. Reszta zaginęła. Sprawa w istocie banalna, albo Skowroński kłamie albo księgowość powinna pożegnać się z pracą. Zarzuty łatwe do wyjaśnienia, i jako odprysk większych nieprawidłowości Targalskiego i Czabańskiego, zostały opublikowane przez Wyborczą. Łącznie z wyjaśnieniami Skowrońskiego i groźbami prezesa Wijasa. Bo Wyborcza nadal zdecydowała informować czytelników o tym dlaczego i za co mają w radiu nowi prezesi wypieprzać.
No i tu do akcji wkraczają pocztowcy, Robert Mazurek pisze o plugawej nagonce jednej z gazet, a Igor Janke grzmi w Rzepie, że dziennikarze Wyborczej (chyba wszyscy?) robią coś marnego, małego, bo Skowrona i Trójkę lubią (prawie) wszyscy. Poza Wyborczą i prezesem Wijasem, rzecz jasna. Autorzy listu piszą zaś czego, o zgrozo, nie znajdują w wypowiedziach na temat dyrektora: W wypowiedziach władz Polskiego Radia i niektórych publicystów nie znajdujemy śladu oceny tego, co jest w opinii o działaniach dyrektora anteny najważniejsze - odpowiedzi na pytanie: jakie radio stworzył.
Tekst o tym, za co chce prezes Wijas wywalić Skowrońskiego jest więc plugawy, bo ludzie robią coś marnego i małego, gdy o czymś informują, zamiast pisać czy Skowrona lubią, wszyscy czy prawie wszyscy. Zaś, wedle redaktorów Rzepy, fakt, że Skowroński akurat tylko do Kaczyńskiego jeździł z wywiadami (co opisywała Wyborcza), jest tym samym co wysłanie przez tą Wyborczą, dziennikarzy na krakowski kongres PiS. I tylko należy głośno zapytać, czy Krzysztof Skowroński miał bohaterską przeszłość, bo jak tak, to zaraz wpadnie Agnieszka Romaszewska i stwierdzi, że opozycjonista może nie tylko sam brać od siebie, ale także od innych pożyczać, a potem im nie oddawać.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka