Bajka o brzozie będzie w czterech obrazkach.
Na obrazku pierwszym widać samolot. Nic więcej nie widać, bo jest mgła. Samolot ma wypuszczone podwozie, bo tak rozkazał pijany generał, a pasażerowie (przynajmniej niektórzy) skandują miarowo: ląduj dziadu, ląduj dziadu…
Na obrazku drugim widać już więcej. Samolot znajduje się we właściwym miejscu, bo jest na kursie i na ścieżce. Na zupełnie niewłaściwym miejscu znajduje się brzoza, której na ścieżce i kursie samolotu być nie powinno. Ale jest.
Widać, że brzoza swą krawędzią tnącą - na wysokości 7 metrów - zamierza obciąć przynajmniej 4,5 metra skrzydła samolotu. Nie widać natomiast, że szerokość skrzydła samolotu w tym miejscu wynosi ponad 3,3 metra, a średnica brzozy jest około 0,4 metra.
Widać także, że koła samolotu znajdują się na wysokości około 4,6 metra nad ziemią.
Na obrazku trzecim widać, że brzoza obcięła 4,5 metra skrzydła samolotu. Ten obcięty kawałek jest podobny do trapezu i ma w przybliżeniu (z nadmiarem) powierzchnię rzędu 12,5 metra kwadratowego.
Powierzchnia nośna Tu-154M wynosi 201,45 metra kwadratowego. Łatwo dość obliczyć, że odcięty przez brzozę kawał skrzydła zmniejszył powierzchnię nośną samolotu o całe 6,2%.
Zostało jej tylko 93,8%.
Samolot zrobił się „cięższy” po stronie krótszego skrzydła, co powinno spowodować jego obrót wokół osi.
Na obrazku czwartym widzimy skutek tego obrotu.
I co dalej?
Kto opowie dalszy ciąg tej bajki?
Będzie miała tytuł: „Bajka o beczce”.
Inne tematy w dziale Rozmaitości