lorenzo lorenzo
74
BLOG

Polnische Wirtschaft?

lorenzo lorenzo Polityka Obserwuj notkę 7

Wczoraj Pan Consolamentum pisał o tym, że nawet w czasach rozbiorów powstały elity wiodące naród do celu. Ale jak mawiał Kopernik – zły pieniądz wypiera dobry. Pewniei dlatego z naszych elit pozostały w końcu smętne szczątki i właściwie dzisiaj zaliczenie kogoś do elit można raczej uznać bardziej za zniewagę niż za pochwałę.

A skąd to się wzięło? I tu niespodzianka – ten upadek niekoniecznie zawdzięczamy tylko samym sobie.

Oto fragment wystąpienia Wojciecha Korfantego, wygłoszonego w języku niemieckim w w pruskim Landtagu 23 kwietnia 1913 roku. Jest ono o tyle ważne, że być może da powód do rozmowy, dlaczego i kiedy nam się charakter popsuł.

Tako, między innymi, rzecze Korfanty tego dnia:

(...)Nie będę wyrażał mojej opinii o gospodarce, jaką prowadzili wtedy w nowopozyskanych prowincjach wysłani tam urzędnicy. Zacytuję jedynie słowa ówczesnego ministra v. Schoena:

“Jest rzeczą znaną, że rządy Boehma w Prusach Południowych dały okazję do największych nadużyć. Do nowych prowincji napływali masowo ludzie źli i dwuznaczni, którzy nie mogli nigdzie indziej znaleźć zatrudnienia i zatruwali administrację. Dochodzło do najgorszych i najbardziej obrzydliwych oszustw.”

A Wasz historyk Manso pisał w swej “Historii Prus” między innymi tak:

“Berlińscy oberżyści, u których mieszkali szanowani urzędnicy państwowi, wystawiali swym gościom niskie rachunki, mając nadzieję, że jako wyrównanie otrzymają jakieś majątki.” (...)

Mój kolega, v. Trąmpczyński, mówił w zeszłym roku o tym, co zrobiono naszym rodakom, kiedy wprowadzono u nas ziemskie zakłady kredytowe. Za pośrednictwem żydowskich agentów i urzędników namówiono polskich właścicieli dóbr, aby w tym zakładzie brali wysokie kredyty pod zastaw swych majątków. Kiedy długi obciążyły dużą liczbę dóbr, kredyty zostały nagle wymówione, a setki majątków zostało zrujnowanych.

(Słuchajcie! słuchajcie! – okrzyki wśród Polaków)

Zostało to dokonane planowo, aby nas zrujnować i zniszczyć.

Panowie Posłowie. Wychwala się Fryderyka II i Fryderyka Wilhelma Ii za ich kolonizacyjną działalność na ziemiach polskich. Mówi się o ich wielkich zasługach i ofiarach, jakie w związku z tym poniosło państwo pruskie. Nie, Panowie Posłowie, państwo pruskie nie poniosło z tego tutyłu żadnych ofiar, gdyż ziemie, jakie wtedy oddano kolonistom, pochodziły z przejętych prowinicji, a ze starych Prus nie poszedł na ten cel ani jeden grosz, tak samo, jak i na szkoły. A jakimi ludźmi byli koloniści, wynika z raportów pisanych przez ówczesnych urzędników panstwowych. Jeden z nich napisał, co następuje:

“Przez takich kolonistów nasz kraj zyskuje niedobrych i niepewnych poddanych, którzy swym podłym zachowaniem i postępowaniem psują dobre obyczaje ludzie nieszkających tam od dawna. Ci nowi zaś, jeśli nie znajdą poszukiwanych złotych gór, uciekają z kraju, przejadłszy otrzymane w drodze łaski majątki, zabierając z sobą co mogą, bo pracować im się nie chce. Uciekają, gdy nie chce się spełnić ich nowych żądań, którymi dręczą zmęczoną takimi żądaniami zwierzchność, stając się nienawistnymi dla każdego, kto z nimi miał do czynienia.”

(...) Panowie Posłowie, to sprawozdanie przypomina pewne wypowiedzi z naszych czasów; chciałbym przypomnieć, iż w Komisji Budżetowej – jeśli się nie mylę, mówił o tym pan poseł v. Mentzel – twierdzono, że Polacy są narodem pracowitym, oszczędnym i Niemcy zaś nie dorastają do tego poziomu i są niezdolni, by samodzielnie utrzymać się u nas przy życiu i z dlatego muszą dostawać wsparcie od państwa.

(...) A co, Panowie Posłowie, stało się z naszymi rodakami, na których spadła łaska dostania się pod panowanie pruskie? Nad losem i nędzą polskich poddanych, którzy dostali się pod panowanie pruskie ubolewa nikt inny, jak sam pan Holsche, królewsko-pruski tajny radca sądowy i dyrektor kamery. Mówi on jednak również dokładnie, jak się powodziło obcym Niemcom, którzy przyjechali wtedy na te ziemie. Holsche pisze między innymi tak:

“Główni dzierżawcy i urzędnicy chcą się tylko wzbogacić na królewskich dobrach, a kiedy mają już tyle, że mogą sobie kupić własne majątki, to jest im obojętne, gdzie ulokują swe pieniądze i opuszczają te ziemie.”

Zupełnie, jak dzisiaj, nieprawdaż panie v. Mentzel? (...) Panowie Posłowie, powiedzcie nam, jak to zrobiliście przy okazji projektu tegorocznego budżetu Komisji Kolonizacyjnej: tak, Polak jest oszczędny, Polak jest chętny do pracy, Polakowi coś się udało osiągnąć, Polak kupuje ziemię; Niemiec jest słaby, nie dorósł do tak ważnej sprawy, mimo, że jest na każdym kroku wspierany przez rząd państwowy, mimo, że nie ma u nas w ogóle innych Niemców, jak tylko ci, których utrzymuje państwo, gdyż z własnych sił ci ludzie nie są w stanie się utrzymać.

I tylko takie wnioski wyciągnęliście z tego wszystkiego: skoro Polak jest oszczędny, skoro Polak jest wstrzemięźliwy, skoro Polak jest pracowity, dlatego trzeba mu dołożyć, trzeba go gnębić, dlatego należy go wypędzić z jego ziemi, a jeśli pójdzie do miasta, to wtedy dać środki państwowe do dyspozycji niemieckich mieszczan, niemieckich kupców, niemieckich przemysłowców, aby mogli łatwiej wytrzymać polską konkurencję.

I to by było tyle na dziś, jeśli idzie o słowa Wojciecha (Adalberta) Korfantego, które mają ewentualnie poprawić humor tym, którzy martwią się, skąd u nas takie złe cechy charakteru się wzięły.
 

lorenzo
O mnie lorenzo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka