Sensacyjny news, pasek na TVN24 już się pali od czerwoności. Pozostałe media, tradycyjnie, zaczynają grzać temat do bólu. Na początek zdjęcie Ziobru na głównej stronie portalu Onet.pl (holding ITI) i lakoniczny tekst, że „Zbigniew Ziobro ma przeprosić dr G. za swoje słowa”.
Dobrze, pomyślałem, że tylko za swoje słowa, a nie na przykład za to, że jest, jak, nie przymierzając, dzieci Alicji Tysiąc. Albo za to, że odważył się być możliwym potencjalnym przeciwnikiem Donalda Tuska w kolejnych wyborach prezydenckich. Nie doszukujmy się jednak teorii spiskowych w sprawie jednoznacznej. Przekaz dnia jest prosty, Ziobro to kłamca i jest niewiarygodny.
Dalej było trochę lepiej, bo rozwinięto wiadomość ze strony głównej, a redaktorzy gazeta.pl (grupa Agora) usunęli nawet kropkę między „dr” a „G.”. Swoją drogą, znamienny jest fakt, że w przekazach medialnych (połączone siły ITI i Agora) to poseł Prawa i Sprawiedliwości, występujący jako oprawca, może poszczycić się pełnym nazwiskiem, a dr Garlicki, występujący jako ofiara, już nie.
Taka sytuacja dziwi również z innego powodu. Otóż obydwaj panowie są od dawna osobami publicznymi. Zbigniew Ziobro od wielu lat jest czynnym politykiem. Doktor Garlicki zaliczył zaś epizodyczną rolę, choć w prime-timie, w telewizyjnym filmie opowiadającym o lekarzu, który „źle zinterpretował” przysięgę Hipokratesa. Chciałoby się rzec - czarny charakter w białym kitlu.
Także staranni redaktorzy nie zapomnieli o aktorskiej przeszłości dr G. i wyjątkowo paskudnym usposobieniu postaci, jaką odtwarzał lekarz.
Dr G., mimo wygranego procesu cywilnego w I instancji, nadal ma postawione aż 50 (to jakiś rekord Polski?) zarzutów prokuratorskich. Wiedzą o tym redaktorzy, warto, żeby dowiedzieli się i czytelnicy, internauci, telewidzowie.
P.S. Specjalnie z tej okazji, Onet.pl. zainstalował na swoim portalu pasek oznajmiający dobrą nowinę. Żeby cała Polska widziała.
Inne tematy w dziale Polityka