giz 3miasto giz 3miasto
979
BLOG

Profesorowi Rybińskiemu, tak przy okazji

giz 3miasto giz 3miasto Gospodarka Obserwuj notkę 17

obiecuję sobie, że podzielę się z Wami kilkoma spostrzeżeniami i wrócę do zaległej roboty. Mam nadzieję, że mi się uda, a strasznie mnie korci, aby napisać co mi przyszło ostatnio do głowy.

Zacznę od pana prof. Rybińskiego, ale nie od notki na SG, ale od artykułu w URze*, jak zwykle napisanego ze swadą, ale tutaj mała uszczypliwość, zbyt spontanicznie. Tylko fragment z akapitu, którego już sam tytuł przykuł moją uwagę - "Zbyt niski poziom dochodu narodowego" - też tak uważam.
Najpierw pan profesor komplementuje, że w minionych 20 latach poziom dochodu narodowego w Polsce rósł szybko, średnio w tempie 4 proc. rocznie, więc z tak szybko rosnącego "ciasta" dawało się wykroić całkiem spory kawałek dla każdego [tutaj już można zgłosić zastrzeżenie co do "każdego"] ale, czytamy dalej - Ale nawet przy tak znaczącym tempie wzrostu w finansach publicznych zaczęło brakować pieniędzy, co zmusiło rząd do częściowego zdemontowania reformy emerytalnej w 2011 roku. - i dalej już o prognozach na przyszłość, które nie rokują najlepiej, ale ja zatrzymałem się nad tymi kilkom zacytowanymi wyżej zdaniami, gdyż znajduję tutaj logiczną sprzeczność w rozumowaniu autora a zarazem przejaw pewnego rodzaju désintéressement, jakie charakteryzuje finansistów.

Już tłumaczę.
Przede wszystkim prof. Rybiński wspominając o szybkim wzroście naszego PKB w ciągu minionego 20-lecia, nie wskazał w sposób dobitny na fakt, że jeszcze szybciej rosły nam wydatki. To tak na marginesie.
 

Natomiast skoro już na wstępie pan profesor słusznie zauważa, że mamy zbyt niski poziom dochodu narodowego, znaczy za mały PKB jak na taki duży kraj jak Polska, w centrum Europy, z konsumencko rozbudzonym społeczeństwem, to można było oczekiwać, że autor zatrzyma się na dłuższą chwilę, analizując przyczyny tego mizernego PKB. A tutaj chcąc nie chcąc pan profesor finansista musiałby wspomnieć o likwidacji (zrujnowaniu, zamknięciu i zaoraniu, bądź sprzedaży, wyprzedaży itp) kilku gałęzi naszego przemysłu oraz braku nowych, nowoczesnych inwestycji w sektorze produkcyjnym, co sprawiło, że relatywnie produkujemy mniej nawet w porównaniu do okresu zgrzebnego PRLu.

Wprawdzie ilość pieniędzy na rynku jest nieporównywalnie większa, ale nie mają one pokrycia w towarach wyprodukowanych przez nas, w produktach i dobrach materialnych wszelakich, co zresztą było i nadal pozostaje główną przyczyną światowego kryzysu finansowego. 
Również w Polsce w coraz większym wymiarze towarem stał się pieniądz i jego pochodne, którym się handluje wytwarzając przy tej okazji coraz większą górę pieniędzy bez pokrycia. W tym sensie sytuację dodatkowo komplikuje szeroki strumień pieniędzy z wszelkiego rodzaju dofinansowań unijnych, które trzeba przerobić, czyli wydać najczęściej byle jak, byle szybko i z korzyścią dla starannie wybranych. Gdyby jeszcze, dzięki rozumowi i dalekowzroczności rządzących, europejskie fundusze przeznaczono na modernizację czy inwestycje w przemyśle - zakup nowych technologii, rozwój wyspecjalizowanej produkcji itp - to można byłoby liczyć na znaczący wzrost naszego PKB w najbliższych latach. Niestety tak się nie dzieje, mało tego, dopływ wielkiej ilości "łatwych" do wydania pieniędzy skupił uwagę wszystkich jedynie na tym jak się do nich dobrać i wyrwać dla siebie jak najwięcej, budując drogi czy stadiony dwa do trzech razy drożej niż to ma miejsce w pozostałych państwach UE [swego czasu pisałem o tym tutaj_]

Przerób unijnych pieniędzy to jest aktualnie nasz największy przemysł, który daje zarobić bardzo licznym, a nielicznym nawet bardzo ...

I teraz wyobraźmy sobie co się stanie, gdy nagle tych unijnych pieniędzy zabraknie - po prostu wszystko stanie, a następnie się położy i będzie leżało jak wywalony TIR na nowo wybudowanym rondzie, jak zwykle wyjątkowo małym, ale za to wyjątkowo kosztownym.

To tyle tego będzie na dziś.
Pierwotnie miałem zamiar napisać garść luźnych impresji, a wyszła mi jedna duża piącha. Trudno, na resztę musicie poczekać, na razie "reszta jest milczeniem".

* Krzystof Rybiński -  "Kraj dla starych ludzi" -  URze nr 10(57) 2012 ss 64-65

PS - ale jednak co nieco podpowiem. Przeczytajcie sobie tekścik na temat Islandii w Metro -"Pierwszy sąd za kryzys" - a potem skonfrontujcie z tekstem Marka Magierowskiego również o Islandii w URze z zeszłego tygodnia. Cytowałem zresztą duży jego fragment tutaj:  "Strefa euro jest za duża by ją ratować".  

giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Gospodarka