Wreszcie francuski czytelnik "konserwatywnego" dziennika Le Figaro, mógł przeczytać o aferze taśmowej w Polsce. Po dwóch tygodniach milczenia, 27 czerwca ukazał się pierwszy artykuł na ten temat, którego autorka, Maya Szymanowska - "nasz człowiek w Paryżu" - z miejsca uspakaja francuską opinię publiczną zapewniając, że polski premier Donald Tusk ocalił swój rząd i Polskę całą, wstrząśniętą skandalem związanym z nielegalnymi podsłuchami - bo są również podsłuchy legalne, o czym każdy Francuz wie ;-)
Czytamy, że za nielegalnymi podsłuchami, które dotknęły najwyższych dygnitarzy i ministrów w Polsce, stoi Moskwa, o czym osobiście poinformował przerażone społeczeństwo premier Donald Tusk z trybuny sejmowej (na żywo) i w głosowaniu nad votum zaufania otrzymał wystarczające poparcie, aby dalej trwać.
Bohaterem jednego z nielegalnych podsłuchów jest minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, powszechnie uważany za stronnika NATO - jak napisała Maya Szymanowska - który krytycznie ocenił sojusz polsko-amerykański mający zaszkodzić dobrym stosunkom Polski z Niemcami i Rosją. Dalej, "nasz człowiek w Paryżu", fatalnie mija się z prawdą pisząc, że "ta rozmowa miała jednak miejsce przed kryzysem na Ukrainie i zaangażowaniem Stanów Zjednoczonych" we wsparcie sojuszników NATO na Wschodzie (sic!)
Tymczasem jak wiadomo, Sikorski swoją krytyczną opinię wyartykułował w styczniu bieżącego roku, gdy już od ponad miesiąca wydarzenia na Ukrainie były głównym tematem uwagi światowych mediów, a rola Moskwy w tych wydarzeniach była oceniana w sposób jednoznacznie negatywny. Czyżby pani Maya Szymanowska próbowała manipulować i wprowadzić w błąd francuskiego czytelnika, jak to swego czasu w łajdacki sposób zrobił w dzienniku "Le Monde" Piotr Samolar, inny, wielce zasłużony "nasz człowiek w Paryżu"? (czytaj: Łajdactwo Piotra Smolara)
La Pologne secouée par des écoutes illégales
Inne tematy w dziale Polityka
