
Wieża Babel, biblijny symbol sprzeciwu ludzi wobec Boga, symbol pychy, zamętu, kłótni i braku zrozumienia
Od razu wyjaśniam, że chodzi tutaj o nowego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera, a nie o "prezydenta Europy" Donalda Tuska, który wprawdzie również jest znany z krętactwa, ale jak się wydaje wyłącznie w Polsce. Natomiast afera z byłym premierem Luksemburga ma wymiar co najmniej ogólnoeuropejski i jest zdecydowanie bardziej kłopotliwa, gdyż formalnie w unijnej hierarchii przewodniczący KE jest najważniejszą osobą w UE. Gdy 15 lipca 2014 Parlament Europejski wybrał Jean-Claude Junckera na urząd przewodniczącego Komisji Europejskiej, były premier Luksemburga zadeklarował m.in. walkę z oszustwami i nadużyciami podatkowymi. Tymczasem okazuje się, że jeszcze do niedawna miał do tej kwestii zgoła odmienne podejście - co wykazało wspólne dziennikarskie śledztwo przeprowadzone i opisane przez około 40 europejskich gazet.
Z materiałów zamieszczonych na stronach Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego (ICIJ) wynika, że w latach 2003-2012 prawie trzysta pięćdziesiąt firm korzystało z tajnych porozumień o takim znikomym opodatkowaniu, zawartych z władzami Luksemburga, na których czele stał obecny szef KE, czyli Jean - Claude Juncker.
Luksemburski mechanizm "optymalizacji podatkowej" polegał na tym, że władze tego kieszonkowego państwa zawarły tajne umowy z szeregiem wielkich koncernów – zezwalając im na płacenie bardzo niskich podatków w zamian za lokowanie funduszy w tamtejszym sektorze finansowym.
To właśnie w efekcie tego, uprawianego przez lata, dumpingu podatkowego, Luksemburg należy do czołówki najbogatszych krajów świata. Ma prawie 10 razy większe niż Polska PKB w przeliczeniu na mieszkańca. Aktywa tamtejszych banków są zaś ponad 20 razy większe od produktu krajowego brutto tego państwa. Jaką stawkę podatkową płaciły takie firmy jak: Amazon, Pepsi, FedEx czy i-Tunes, których zyski należy liczyć w miliardach dolarów? W praktyce znacząca część ich dochodów była opodatkowana na poziomie nie przekraczającym… 1 proc. Co więcej, wszystko to odbywało się całkowicie legalnie - pomimo, że opodatkowanie przedsiębiorstw wynosi w Luksemburgu nominalnie 29 procent.
Nic dziwnego, że kuszone takimi warunkami firmy lgnęły do luksemburskiego fiskusa, jak pszczoły do miodu. Ikea - szwedzki potentat na rynku mebli, działający z rozmachem także w Polsce - przez Holandię do Luksemburga transferowała opłaty licencyjne ze swoich sklepów firmowych w wielu krajach świata. W ten właśnie sposób przerzucano setki milionów euro, niemal wcale nie płacąc od tego podatków. Następnie, takie „opodatkowane” już dochody można było swobodnie przelewać z powrotem – korzystając z umów o unikaniu podwójnego opodatkowania.
W procederze uczestniczyły przede wszystkim koncerny amerykańskie. Na liście jest m.in. co najmniej 16 przedsiębiorstw powiązanych z Polską. Wśród oszczędnych płatników szczodrego luksemburskiego fiskusa znalazły się także polskie przedsiębiorstwa, w tym producent butów CCC, Abbris Capital, (inwestor w firmie kurierskiej Siódemka) oraz Masterlease (leasing i wynajem samochodów). Jan Kulczyk ulokował w Luksemburgu akcje spółki Ciech - o wartości ponad miliarda złotych.
czytaj więcej:
Awantura o raj podatkowy piekłem nowego szefa Komisji Europejskiej (analiza)
Wieża Babel, czyli pomieszanie języków
W efekcie awantury wokół raju podatkowego mamy do czynienia z prawdziwą Wieżą Babel, czyli z pomieszaniem języków w kręgach ekonomistów europejskich, a zwłaszcza polskich. Oto nasz młody minister finansów Mateusz Szczurek uformowany przez neoliberalną doktrynę naszych lokalnych liberałów nagle deklaruje w języku pisowskich oszołomów, uwaga, cytuję:
- Przypadki nieuczciwej konkurencji, niedozwolone wsparcie państwa powinny być bezwzględnie tępione, bo tak, jak nam nie wolno wspierać wybranych przedsiębiorstw, tak samo przez preferencyjne traktowanie podatkowe (...) nie powinno to być robione w innych krajach. Zaburza to konkurencję, a uczciwe warunki konkurowania to jest kluczowy element wspólnego rynku - oświadczył minister finansów Mateusz Szczurek i jeszcze z całą mocą dorzucił - Budżet Polski traci na każdej firmie, która nie płaci podatku w Polsce, to jest jasne.
Jak dla mnie, pisowskiego oszołoma, minister Szczurek wygłasza oczywiste oczywistości, chociaż wyobrażam sobie, że dla niektórych blogerów s24 są one bluźnierstwem. Warto w tej sytuacji spytać pana ministra czy już pomyślał o jakichś środkach zaradczych, które podejmie ministerstwo przynajmniej w celu ograniczenia tego szkodliwego dla Polski zjawiska. Inne państwa wspólnoty europejskie próbują z nim walczyć, ba! przecież nawet sam szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zadeklarował walkę ;-)
Na przykład we Francji, francuskie prawo nikomu nie zabrania lokowania pieniędzy w zagranicznych bankach, nawet w Szwajcarii, która nie jest członkiem UE, ale pod warunkiem, że zagraniczne konta są zadeklarowane, a dochody opodatkowane w kraju, którego rezydentem jest ich właściciel. W przeciwnym wypadku zatajenie informacji o posiadanych aktywach jest traktowane przez fiskus kraju rezydenta jako przestępstwo podatkowe. W zeszłym roku taki przypadek miał miejsce we Francji, a w wyniku ujawnionych przez dziennikarzy faktów minister finansów w poprzednim rządzie socjalistów ostatecznie podał się do dymisji. Pisałem o tym w notce - być jak Edwy Plenel
Może więc nasz młody, dynamiczny minister finansów Mateusz Szczurek pójdzie tym francuskim tropem ...
Inne tematy w dziale Gospodarka