Czytam i słucham całych tasiemcowych wywodów - a to że Rosja nie miała motywu, a to że szanse L.K. na reelekcję były żadne, a to coś-tam-coś-tam jeszcze.
Za każdym razem zadaję dwa pytania: na filmie 1:24 pojawia się obiekt latający z zawiesiem - nie ma co do tego żadnych wątpliwości:
1. Jak to możliwe, że jeszcze przed przybyciem karetek i przed uruchomieniem syren, na miejscu katastrofy już operował precyzyjnie jakiś obiekt latający.
2. Co tam robił ten obiekt, przecież zawiesia są zbędne, bo na miejscu katastrofy nie wolno niczego transportować, póki ekipy medyczne nie uznają, że wolno (wciąż ktoś może żyć), a to trwa z reguly kilka godzin minimum.
Pytanie 2 jest na wypadek, gdyby ktoś chciał wierzyć, że akurat np. jakiś smiglowiec z zamontowanym zawiesiem stał akurat na plycie lotniska i mial włączony silnik, a pilot momentalnie dostal precyzyjny rozkaz poderwania maszyny i rownie precyzyjne instrukcje, co ma ze swoją maszyna robic.
Jest zresztą dla mnie oczywiste, że włąsnie tylko tak mógł się ten obiekt tam znaleźć i dzialać: stać w pogotowiu, czekać etc. No tylko wtedy oczywistym jest pytanie: kto wczesniej mial juz przygotowane instrukcje i kto mial motywy by cos na miejscu katastrofy szykowac do przenoszenia nim ona nastąpiła.
Wszystkich wyznawców religii o złym Lechu co polskich kamikaze podpuszczał i naciskał proszę pokornie o jedno: o odpowiedź na te dwa pytania.
Jak brzmi Wasza wersja. Napiszcie cokolwiek, ale dajcie szansę poznać zawartość Waszych głów. Jak daleko jesteście w stanie się posunąć, by Wasza wiara stanowiła monolit.
Zapraszam
PS - do blogerów nie odrzucających z góry innych niż mejnstrimowa wersji.
Gdy ktoś zaczyna wywody o nekrofilii uciszam go jednym słowem: "Blida".
Jeżeli będziecie toczyć boje z wyznwcami religii ZLCPKN (Zły Lech co polsich kamizkaze naciskał) zapytajcie po rostu, czy już odpowiedzieli na moim blogu na te pytania.
Inne tematy w dziale Polityka