Białogwardzista Dioma Białogwardzista Dioma
23
BLOG

O religii, polityce, biznesie i cenie powrotu do łask

Białogwardzista Dioma Białogwardzista Dioma Polityka Obserwuj notkę 0

Zło dobrem zwyciężaj. Musimy o tym pamiętać. W tej naszej wspólnej misji musimy  to zło, które pleni się dzisiaj w naszym kraju zwyciężać dobrem. Zwyciężać także dobrym słowem. Zwyciężać wyciągniętą ręką. I musimy jednocześnie wiedzieć, że te zwycięstwa będą tym łatwiejsze, czym bardziej będziemy zjednoczeni. Czym bardziej będziemy zjednoczeni także wokół Radia Maryja, wokół telewizji Trwam, a także tego nowego naprawdę wielkiego - powiem: genialnego pomysłu, jakim jest telefonia komórkowa. Tak, to powinno być coś, co nas łączy. Ja chcę dzisiaj powiedzieć tutaj z tego miejsca, że jeśli tylko to ruszy, to sam natychmiast taki telefon nabędę i mam nadzieję, że będzie nas bardzo wiele, bo to jest naprawdę świetna rzecz, powtarzam: to jest genialny pomysł. Genialny pomysł na to, by ta wielka rodzina była jeszcze mocniej ze sobą związana, by się konsolidowała, by się mogła porozumiewać ze sobą każdego dnia. Ale powtarzam; to jest to dzieło wewnętrzne, jest to zewnętrzne, które musimy czynić, które musimy podjąć. Musimy podjąć i musimy zwyciężyć, bo Polska musi być, a by była musi być z kościołem, musi być z kościołem, bo jak mówią nawet ci, którzy nie do końca są z nami: nie ma Polski bez kościoła. Nie można wyobrazić sobie polskości bez kościoła.
Więcej tutaj[<--]

Oto akt wiernopoddaństwa Jarosława Kaczyńskiego, wygłoszony dnia 12 lipca Anno Domini 2009. Czyją prawdę i jaką ideę sygnuje swoim nazwiskiem prezes Prawa i Sprawiedliwości? Śmiem twierdzić, że nie Kościoła, lecz przedsiębiorcy w sutannie, ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka.

Od razu zastrzegam, iż według mnie proboszcz/hierarcha kościelny powinien doskonale zarządzać - zarządca mojej parafii jest człowiekiem otwartym i zapobiegawczym, który  w nieciekawych dla Kościoła czasach zaczął budować piękny dziś kościół, który cichą prośbą zwoływał skutecznie ludzi do szalunków, papy, gontów i innych mało wzniosłych trudów. Ad maiorem Dei gloriam. Kiedy patrzę, jak zgarbiony chadza ulicami, odpowiadając na wszechobecne "szczęść Boże", coraz mniej wyrozumiałości we mnie dla x. Jankowskiego czy ojca Rydzyka.
"Oto ja - poślij mnie" - głosi niby oczywista dewiza kapłaństwa, korespondująca z nauką Jezusa, iż kto chce podążać za nim ma wyrzec się wszystkiego, co posiada. Ego ojca dyrektora tego nie potrafi. Ego ojca dyrektora buduje Kościół, ale ze swoim obrazem na ołtarzu.
Wracając do Jarosława Kaczyńskiego - pokłonił się on przedsiębiorcy Rydzykowi, reżyserowi poparcia ogromnej rzeszy elektoratu, powróciwszy do łask toruńskiego oligarchy duchownego. Z punktu widzenia pragmatyki politycznej był to ruch optymalny, z punktu widzenia godności polityka - no właśnie... Możnaby odnieść wrażenie, że Jarosław Kaczyński wart jest  przykładowo dwa tysiące minut do wszystkich i tysiąc esemesów w sieci.

Prezes PiSu został reklamującym usługi telefonii komórkowej (niektórzy, po usłyszeniu przemówienia, zażartują pewnie, iż podobnie jak rzecz miała miejsce z grillem, zawdzięczamy ten wynalazek środowisku PiS&RM). Nie wiem, co genialnego jest w tworzeniu sieci komórkowej, ale skoro prezes tyle razy ten fakt podkreślał, muszę uwierzyć na słowo, iż kryje się za tym coś więcej, niż marketing. Wiem... coś jeszcze... o istnieniu czego w PiSie się nie mówi... bo to domena PO - Public Relations. Przyjrzyjmy się temu fragmentowi i znajdźmy w nim filary systemu AIDA (Attention, Interest, Desire, Action).

Uwagę potencjalnego klienta reklamujący produkt PR-owiec Jarosław Kaczyński przykuł w stopniu celującym. Jasna Góra, zjazd Rodziny Radia Maryja, moherowe bereciki jako wyśmienity sposób połączenia wiernych (nie szydzę, naprawdę jestem pod wrażeniem). Z poziomu mentora, ekskluzywnie dla RM i TV-Trwam przemawia autorytet, lider opinii publicznej, prezes głównej partii prawicowej. Uwaga płynnie i w sposób wzmożony przechodzi w Zainteresowanie. Akcentowane są takie pojęcia jak jedność, rodzina, wspólnota, misja, współczucie, opieka nad słabszymi - wszystko to prowadzi do nadrzędnego celu, dyktowanego wymiarem religijnym. Niepostrzeżenie Sacrum przechodzi w Profanum - sieć komórkową. Książ Popiełuszko, zjednoczenie, misja i wspólnota zostają identyfikowane przez sieć komórkową - oto wkracza na scenę Pożądanie. Kto nie chce wziąć udziału w misji (powtarzane uporczywie: l.mn. "musimy"), kto nie jest zjednoczony, kto nie chce być połączony siecią rodziny? Przecież lider opinii publicznej wiernopoddańczo stwierdza, że to wspaniały, wręcz genialny pomysł. Siła autorytetu ostatecznie wyzwala ostatni z czynników, marketingowo niezbędną Akcję, czyli zakup produktu.

Ojca Rydzyka i mojego proboszcza łączy "smykałka" do zjednywania sobie ludzi w celu budowy czegoś i misji głoszenia Słowa Bożego. Może jestem głupcem i bluźniercą, ale tylko w jednym wypadku widzę pokorę w imię Ad maiorem Dei gloriam. Dodatkowo prezes Jarosław Kaczyński rozczarował moją osobę jeszcze raz, wlewająć we mnie wysoce stężoną mieszankę wzniosłych idei i jawnego pragmatyzmu, co wywołało nieodmiennie identyczne odruchy jak mikstura wódka-wino.

Tyle o religii, polityce i biznesie na dziś.

P.S. Polecam notkę Krzysztofa Wołodźko, w której porusza on pozytywne aspekty istnienia sieci wRodzinie. W zasadzie podpisuję się pod tym tekstem, w swoim umieszczając jedynie przemyślenia nt Jarosława Kaczyńskiego, prezesa partii i marketingowca w jednym, oraz managera Rydzyka.

Płonie czerwienią Piter, dusi się w krasnej gorączce Trzeci Rzym a Ochotnicza Armia Zbrojnych Sił Południa maszeruje pod starymi, postrzępionymi przez kule sztandarami. Walka trwa! Możesz się przyłączyć, lecz pod swoje chorągwie nas nie wołaj, przebierać się nie nakazuj. Dziurawe mundury przylegają za mocno do sumienia. =•=

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka