Białogwardzista Dioma Białogwardzista Dioma
26
BLOG

O widokówce z Europy słanej do ludzi Obamy

Białogwardzista Dioma Białogwardzista Dioma Polityka Obserwuj notkę 0

Przeczytałem List Otwarty z Centralnej i Wschodniej Europy do administracji Obamy i mam mieszane uczucia. Mieszane, ale zdecydowanie bliższe zmieszaniu.
Z jednej strony dobrze się stało, że autorytety życia politycznego (jak sami siebie zwą między wierszami: idealiści) próbują pragmatycznego amerykańskiego demokratę uczyć historii, która tyle go obchodzi co Polaków dzieje Wysp Królowej Charlotty. Zawsze warto choćby największego "zjankesiałego" człowieka uświadamiać, że współczesna PR-polityka trwa od zapalenia reflektorów do ich zgaśnięcia a pewne idee są nieśmiertelne i niektórzy musieli o nie walczyć, zamiast dostać wraz ze zdrapką do powiększonego zestawu Happy Meal. Lecz czy list ten wywoła zamierzone reakcje? Czy został napisany przyzwoicie?

Adresowany do administracji prezydenta Baracka Husseina Obamy II, nie do niego samego. Pisany z perspektywy wasala i jakiś taki jałowy, pełen frazesów i zdecydowanie za długi. Wyrażenie wdzięczności, chęć budowy dwupasmówki (oby nie budowali jej Polacy!), przypomnienie o sojuszniczych wojskach w Iraku, Afganistanie... I ta konstatacja, że już nie mają nas w sercu, już nie przysyłają słodyczy, każą samym wiązać swoje sznurówki. Jak to?! Przecież typowy dla amerykańskich filmów familijnych szkolniak-sadysta "ruskie-bully" czeka w bramie, by przetrzepać nam galoty. Jak tak można?
Trochę niepoważne to wszystko - takie jest moje osobiste wrażenie, nic nie poradzę. Trudno dziwić się i rozdzierać szaty przy komentarzu Niezawisimej Gaziety autorstwa Stanisława Minina:

Apel, opublikowany przez polską gazetę (mowa o Gazecie Wyborczej - przyp. mój), pozostawia niesmak. I nie chodzi tu wcale o "antyrosyjską" treść. Obawy, jakie wywołuje u wschodnioeuropejskich elit zachowanie Rosji, w zasadzie są tak samo usprawiedliwione i zrozumiałe jak te, które w wielu Rosjanach wywołuje polityka USA lub rozszerzanie NATO. Tak więc, wysiliwszy wyobraźnię i postawiwszy się na miejscu autorów listu, będziemy może w stanie pojąć ich zatroskanie. Ton apelu jednak wprowadza konfuzję, bo więcej w nim akcentów spolegliwej służalczości niż narodowej dumy, o którą "idealiści", zdaje się, walczyli w latach osiemdziesiątych.

Tak więc zmiany... zmiany... zmiany... Idealiści odchodzą, a na ich miejsce  przychodzą politycy nie pamiętający ideałów Lecha Wałęsy i Václava Havla, ankiety dotyczące poparcia dla Ameryki straszą, kryzys szaleje, Rosja zatacza się co prawda, ale kiedy NATO chrapie może ona w pijackim szale dać "w ryło" swoim dawnym ziemiom uciemiężonym...

Czy taki obraz powinien iść w świat? Czy na miejscu Wałęsy czy Havla podpisałbym omawiany przydługi elaborat? (O Kwaśniewskim nie wspominam - Alexander podpisuje przecież wszystko, co zawiera  stwierdzenia typu demokracja, postęp czy patrzmy w przyszłość).

No i tak na zdrowy rozsądek: W jakim stopniu nasze problemy są porównywalne z problemami punktów zapalnych na mapie świata? Mam na myśli choćby takie, gdzie leje się krew na demonstracjach (Iran), czy też kurczak kosztuje cztery kałasznikowy (Somalia). W jakim stopniu USA powinna pomagać krajom CEE? Czy wsparcie zza oceanu musi być poparte rakietami, które kłują w oczy terrorystów? Czy ofiarę bestialskiego mordu dokonanego przez Obamę pochowano z należnymi honorami?
Przepraszam za niepoważny ton w ostatnim pytaniu i brak jasnego przesłania - to chyba ten list tak na mnie wpłynął.
 

Na zakończenie dwa wyjątkowo smakowite kąski z apelu:

We must also recognize that America's popularity and influence have fallen in many of our countries as well. Public opinions polls, including the German Marshall Fund's own Transatlantic Trends survey, show that our region has not been immune to the wave of criticism and anti-Americanism that has swept Europe in recent years and which led to a collapse in sympathy and support for the United States during the Bush years. Some leaders in the region have paid a political price for their support of the unpopular war in Iraq. In the future they may be more careful in taking political risks to support the United States. We believe that the onset of a new Administration has created a new opening to reverse this trend but it will take time and work on both sides to make up for what we have lost.

Musimy również zdać sobie sprawę, iż popularność i wpływy Ameryki podupadły również w wielu naszych krajach. Badania opinii publicznej, włączając w to przeprowadzane przez German Marshall Fund własne ekspertyzy transatlantyckich trendów pokazują, że nasz region nie był odporny na falę krytycyzmu i anty-Amerykanizmu, które przelały się przez Europę w czasie ostatnich lat, co doprowadziło do załamania się sympatii i wsparcia dla Stanów Zjednoczonych za kadencji Busha. Niektórzy przywódcy w regionie zapłacili polityczną cenę za swe wsparcie niepopularnej wojny w Iraku. W przyszłości mogą oni być bardziej uważni w podejmowaniu politycznego ryzyka wspierania Stanów Zjednoczonych. Wierzymy, iż początek rządów nowej Administracji stworzył nowe drogi ku odwróceniu wspomnianego trendu, lecz pochłonie to czas i trud obu stron, by skorygować to, co utraciliśmy.


Leadership change is also coming in Central and Eastern Europe. Next to those, there are fewer and fewer leaders who emerged from the revolutions of 1989 who experienced Washington's key role in securing our democratic transition and anchoring our countries in NATO and EU. A new generation of leaders is emerging who do not have these memories and follow a more "realistic" policy. At the same time, the former Communist elites, whose insistence on political and economic power significantly contributed to the crises in many CEE countries, gradually disappear from the political scene. The current political and economic turmoil and the fallout from the global economic crisis provide additional opportunities for the forces of nationalism, extremism, populism, and anti-Semitism across the continent but also in some our countries.

Zmiana przywództwa nadchodzi również w Centralnej i Wschodniej Europie. A w związku z tym jest coraz mniej i mniej przywódców, którzy uczestniczyli w rewolucjach 1989 roku, którzy doświadczyli kluczowej roli Waszyngtonu w ochronie naszej demokratycznej przemiany i przyłączenia naszych państw do NATO i UE. Nowa generacja przywódców nie posiada takich wspomnień i hołduje bardziej "realistycznej" polityce. Jednocześnie byłe Komunistyczne elity, których upieranie się przy politycznej i ekonomicznej władzy znacząco przyczyniło się do kryzysu w wielu krajach Europy Centralnej i Wschodniej, znikają stopniowo z polityczej sceny. Aktualny polityczny i ekonomiczny zamęt oraz klęska globalnego kryzysu gospodarczego dostarczają dodatkowych możliwości grupom nacjonalistycznym, ekstremistycznym, populistycznym oraz antysemickim na całym kontynencie, jak też w niektórych naszych państwach.

Płonie czerwienią Piter, dusi się w krasnej gorączce Trzeci Rzym a Ochotnicza Armia Zbrojnych Sił Południa maszeruje pod starymi, postrzępionymi przez kule sztandarami. Walka trwa! Możesz się przyłączyć, lecz pod swoje chorągwie nas nie wołaj, przebierać się nie nakazuj. Dziurawe mundury przylegają za mocno do sumienia. =•=

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka