Jeżeli komuś w dzisiejszej Polsce współczuję z całego serca, to rodzinie Olewników. Gogolowska machina urzędnicza połknęła ich sprawę i nie raczy przetrawić - jedynie co jakiś czas puszcza wyjątkowo niemiłe dla zmysłów gazy...
Co może być bardziej przygnębiającego od niemożności poczucia na własnej skórze działania prawa w kraju podobno cywilizowanym i postępowym?
Boże, jakie to smutne. Być zdławionym przez System, po tysiąckroć otwierać silnie ropiejące rany pamięci zeznaniami przed mundurowymi, szukać pomocy gdzie się da, bezsilnie czekać aż sąsiad, sprzątaczka i listonosz powieszą się "całkowicie nie w związku z toczoną sprawą".
Nieustannie błagać o pomoc i sprawiedliwość jak o pajdę spleśniałego chleba, czekać na jałmużnę ofiarowaną przez urzędników, policję i ministrów. Bezsilnie żebrać o prawdę. Czy nie lepiej by było czynownikom mówić szczerze? Przynajmniej zaoszczędziliby sobie papierkowej roboty, pisania długich i pustych merytorycznie elaboratów: "Sprawie ukręciliśmy łeb, leży pod dywanem i cuchnie a wasze wskazówki i dowody były sympatyczne. Dzięki".
Jakie to haniebne, że nikt nie potrafi dopilnować priorytetowej dla społeczeństwa sprawy. Że tak łatwo jest dawać słowo honoru, a potem teatralnie rozkładać puste ręce. Niech już nawet znajdzie się amerykański kowboj, który rozstrzela tę całą sitwę i ułoży owe arcyskomplikowane puzzle składające się z 20 elementów. Bo nawet nie wgłębiając się w detale średniorozgarnięty człowiek połowę układanki miał gotowe... Niestety zatrzymanie w Polsce przypomina niejako biuro rzeczy (świadków) zaginionych - anonimowy pan Mieciu czy Ździchu może sobie zabrać zgubioną rzecz (świadka) i robić co chce, przecież kluczyk do kanciapy wisi w korytarzu.
Co za wstyd, że System wciąż połyka, przeżuwa i wypluwa swoich obywateli, a bestia ta prowadzona jest nierzadko na smyczy trzymanej przez jakąś szarą eminencję, spasionego pachołka komuny. I o dziwo nadal słychać głosy mówiące: "Zło anonimowe to zło zmyślone, ubzdurane, wydumane, spiskowodziejowe i oszczercze przecież. Tak wcale nie jest. Zbieg nieszczęśliwych wypadków. Ludzie wieszają się na całym świecie. Co jeszcze? Jak to usprawiedliwić między jednym sitcomem a drugim?"...
Wstyd, wstyd, wstyd - oto dzieje śledztwa ws. porwania oraz samego procesu zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Tylko dlaczego wstydzę się przykładowo ja i inni obywatele? Dlaczego paradoksalnie to współczucie jest kolejną jałmużną dla Olewników?
Takie realia współczesnej Polski - absurdy są potęgowane, zamiast pozostawać w gablotkach muzeum PRL-u. System nadal jest organizmem obcym obywatelowi a swoją siłę mierzy zdolnością pełnego ignorowania praw jednostki. Cóż robić, mądrość związanych rąk Związku Sowieckiego wciąż ma się świetnie wśród wzajemnie krępujących się rąk Polski post-radzieckiej: Tisze jediesz - dalsze budiesz...
Płonie czerwienią Piter, dusi się w krasnej gorączce Trzeci Rzym a Ochotnicza Armia Zbrojnych Sił Południa maszeruje pod starymi, postrzępionymi przez kule sztandarami. Walka trwa! Możesz się przyłączyć, lecz pod swoje chorągwie nas nie wołaj, przebierać się nie nakazuj. Dziurawe mundury przylegają za mocno do sumienia.
=•=
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka