Gościnny 24 Gościnny 24
78
BLOG

Kryzys religii instytucjonalnej w czasach przesilenia ideologii liberalnych.

Gościnny 24 Gościnny 24 Kultura Obserwuj notkę 6

Po okresie szczytu rozwoju i wpływu w latach 60 i 70-ych XX-go wieku ideologie liberalne, głównie w Europie Zachodniej, gdzie ten wpływ był największy, zaczynają wchodzić w okres przesilenia, a społeczeństwa europejskie (choć w nierównym stopniu) coraz bardziej zwracają się w stronę tradycji i religii, co nie oznacza od razu powrotu do instytucji stricte religijnych, jak Kościół Katolicki, który bez wątpienia jest obecnie w fazie bodaj największego odpływu wiernych i niedoboru duchowieństwa w całej swojej dwutysiącletniej historii.

Religia instytucjonalna przechodzi wielki kryzys. Kryzys przechodzą jednak również ideologie liberalne, których słabości i coraz większe oderwanie od rzeczywistości zaczynają być postrzegane przez coraz większą liczbę ludzi. Równie, a może jeszcze bardziej miażdżąca krytyka spada na głowy duchowieństwa katolickiego, które dotknął kryzys wewnętrzny związany przede wszystkim z nadużyciami seksualnymi duchownych wobec osób nieletnich. Założyciel chrześcijaństwa, Jezus Chrystus, potępił w szczególny sposób nadużycia wobec takich osób, osób niedojrzałych czy - jak to określone jest w oryginale Nowego Testamentu - "tych najmniejszych" czy "tych małych". Oto cytat, w którym Jezus wypowiada się wprost o takich nadużyciach:

image1 W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» 2 On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: 3 «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 4 Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. 5 I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.

6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. 7 Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie.

Mt 18, 1-7

Jak więc widać Jezus w sposób szczególny potępia nadużycia wobec osób nieletnich, zapewne nie tylko seksualne, bo tu chodzi ogólnie o samo powodowanie zgorszenia wśród "tych małych". Każdy ksiądz, kleryk, zakonnik bez wątpienia zna na pamięć te słowa Jezusa. Tak samo jak każdy biskup, który lekceważąco odnosi się do tego rodzaju nadużyć. Czy to były słowa łatwego rozgrzeszenia: "temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza"? Nie sądzę.

W czasach Jezusa musiało również dochodzić do nadużyć, w tym seksualnych, wobec dzieci. Jezus musiał być tego świadomy i nie bez powodu taki właśnie nacisk postawił na gorszenie nieletnich. Jego Kościół powinien zatem, skoro ma Go naśladować, również kłaść szczególny nacisk na te kwestie. Doktrynalnie niby kładzie, ale praktycznie - nie.

Kościół jako instytucja nie tylko w tej kwestii od kilkunastu wieków mija się wyraźnie z nauczaniem Chrystusa. Chodzi również o jego stosunek do władzy świeckiej. Kościół został powołany przez Chrystusa po to aby dokonywać moralnej odnowy człowieka każdego z osobna i ludzkości jako całości. Gdyby było inaczej, gdyby Chrystusowi zależało na władzy - nie poszedłby dobrowolnie na krzyż, ale przywdział koronę i wyprowadził ludzi na ulicę przeciwko rzymskiemu terrorowi, jak chciało wówczas wielu, w tym zawiedziony biernością Jezusa w tych sprawach - Judasz Iskariota. Stąd jego zdrada.

Czy Kościół zatem już kilkanaście wieków temu nie zdradził w ten sposób Jezusa, jak ten Judasz, przywdziewając na skronie koronę świeckiej władzy? Jezus nie po to powołał do istnienia swój Kościół aby ten uczestniczył w ucisku ludu bożego wraz z instytucjami świeckimi. Kościół już jednak od momentu uznania chrześcijaństwa za legalne w IV w. - coraz bardziej sprzeniewierzał się tej swojej roli w dużym stopniu wręcz zlewając się z władzą świecką (biskupi sprawowali jednocześnie stanowiska w rządach świeckich a przynajmniej mieli na nie wielki wpływ). Kościół przez wieki zamiast więc walczyć z uciskiem - czynnie w nim uczestniczył, niejednokrotnie w stopniu większym niż same władze świeckie (obciążenia kościelne narzucane najniższym klasom społecznym, głównie chłopstwu, były w wielu rejonach o wiele bardziej uciążliwe niż obciążenia na rzecz władzy świeckiej).

To się skończyło dopiero tak naprawdę w dwudziestym wieku, choć to właśnie również bunt wobec władzy katolickiego kleru legł u podstaw większości wcześniejszych rewolucji religijnych i społecznych, z protestantyzmem i Rewolucją Francuską na czele.

Demokracja to dla Kościoła coś zupełnie nowego, coś, z czym przez całe 2 tyś. lat swojego istnienia Kościół nie miał nigdy do czynienia. Nie wie więc za bardzo jak z nią postępować, jak się w niej zachowywać. To leży u podstaw aktualnego kryzysu instytucji religijnych, głównie Kościoła Katolickiego, które nie potrafią wciąż odnaleźć się w demokracji, w wolności słowa, wolnych mediach, które z drugiej linii, popierając polityków im w tym sprzyjających, usiłują wciąż zwalczać. Nie bez powodu to w Kościele Katolickim tak dużą rolę w walce z niezależną od niego myślą i słowem spełniała przez kilkaset lat inkwizycja.

Teraz usiłują wprowadzić coś w rodzaju "białej inkwizycji", inkwizycji w białych rękawiczkach - wyręczając się podzielającymi ów stosunek do demokratycznych swobód władzami, które mają w ich imieniu walczyć z wolnym słowem i myślą. Świat, w którym każdy dziennikarz może napisać w gazecie krytyczny wobec Kościoła i jego poszczególnych duchownych, nawet papieża, artykuł... nie jest im na rękę i będą z nim walczyć z drugiej linii właśnie poprzez wspieranie ugrupowań podzielających ich obawy odnośnie demokratycznych swobód. Nie mogąc już zagrozić stosem czy salą tortur, obdzieraniem ze skóry za nieprawomyślne tłumaczenie Pisma Świętego, ani ekskomuniką, która co najwyżej może jedynie rozśmieszyć ich adwersarzy - będą walczyć z wolnościami demokratycznymi rękoma swoich politycznych, świeckich wybrańców.

Kryzys zaczyna jednak dotykać również głównego oponenta tradycyjnego, katolickiego społeczeństwa - liberalizmu. Ludzie zaczynają coraz bardziej dostrzegać również jego złe strony i cechy, i zaczynają patrzeć coraz bardziej życzliwym okiem w stronę ortodoksyjnej tradycji i religii. Stąd obserwowane również z tego powodu rosnące poparcie społeczne dla ugrupowań prawicowych odwołujących się do takiej właśnie tradycji, stających w obronie instytucji religijnych, dotyczy głównie Kościoła Katolickiego. To, że jest to przeważnie jedynie wabik mający przyciągać wyborców a sami członkowie takich ugrupowań nic sobie nie robią na ogół z dziesięciu przykazań i wartości chrześcijańskich, to już inna sprawa.

Bezwarunkowe popieranie takich ugrupowań, nie bacząc na te ich ambiwalentne cechy, tylko ze względu na ich stosunek do religii i Kościoła - może doprowadzić (już doprowadza tu i ówdzie, również w naszym kraju) do rozbicia systemu demokratycznego i regresu wartości demokratycznych, o które walczyły i przelewały krew poprzednie pokolenia muszące dopiero zdobyć te same przywileje, których współczesne pokolenia zdają się taką lekką ręką pozbywać a przynajmniej je lekceważyć. Jeśli do tego dojdzie - Kościół Katolicki w postaci większości jego duchownych i dostojników będzie za to współodpowiedzialny ze względu na lekkomyślnie udzielane poparcie takim właśnie "wilkom w owczej skórze" przebierającym się za obrońców chrześcijaństwa i Kościoła, a w istocie prowadzących je wraz z sobą na skraj przepaści.

Aby ludzie masowo zaczęli wracać do Kościoła Katolickiego - jego hierarchowie muszą wreszcie wyciągnąć odpowiednie wnioski, zedrzeć z siebie te wielowiekowe, gruboskórne naleciałości i wykluczyć ze swojego grona tych, którzy w sposób przynajmniej najbardziej rażący łamią głoszone przez niego nauki, nie bacząc na ocalanie duszyczek pedofilów, ale martwiąc się raczej o niewinne, skrzywdzone dusze "tych małych", o których mówił Jezus. Dla ich krzywdzicieli Jezus przewidział tylko jeden scenariusz... jeśli Kościół Katolicki się nie zreformuje tak jak powinien - ten scenariusz może się stać w końcu i jego udziałem.

imageW jego miejsce Jezus w każdej chwili, choćby z tych kamieni, może powołać następny Kościół:

7 Mówił więc do tłumów, które wychodziły, żeby przyjąć chrzest od niego: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? 8 Wydajcie więc owoce godne nawrócenia; i nie próbujcie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. 9 Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone».

Łk 3, 7-9

Po­nad wszyst­kie wa­sze uro­ki, * Ty, po­ezjo, i ty, wy­mo­wo, * Je­den — wiecz­nie bę­dzie wysoki: * Odpowiednie dać rzeczy słowo! * C.K.Norwid, Ogólniki ze zbioru Vede-mecum

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura