W klasyfikacji medalowej Olimpiady w Pekinie, prowadzą Chińczycy, którzy dotąd zdobyli (stan na sobotę, 23 sierpnia) 48 złotych medali. Cztery lata wcześniej w Atenach zdobyli ich 32 (II miejsce w klasyfikacji medalowej), W Sydney 28 złotych medali (III miejsce w klasyfikacji medalowej).Powszechnie wiadomo, że Chiny są silnie rozwijającym się krajem, który inwestuje w sport wielkie pieniądze. Do olimpiady w Pekinie, Chińczycy przygotowywali się szczególnie starannie, może więc nie dziwić pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej. Jednak pojawiają się pewne wątpliwości. Otóż W komisji antydopingowej zasiada 900 Chińczyków oraz 10 członków spoza Chin. Jak te komisje działają i czy chińska sieć antydopingowa jest tak samo „szczelna” wobec obcokrajowców?
Komisje antydopingowe sportowców losują, i trzeba mieć „wielkiego pecha”, bo zostać skierowanym do kontroli. Sam trener polskiej drużyny pływackiej, na łamach „Gazety Wyborczej” wyrażał obawy, że Chińczycy, którzy zawsze sami mieli kłopoty z dopingiem, teraz zechcą się pokazać światu, że nie tylko oni mieli z nim kłopoty.
Miesiąc przed igrzyskami, Chińczycy zdyskwalifikowali dożywotnio Ouyang Kunpenga, swojego najlepszego pływaka. Miało to pewnie świadczyć o chińskiej determinacji do walki „ze złem”. Chiny były przecież dopingowym imperium. Warto w tym miejscu przytoczyć interesujący artykuł z "Polityki" z 11 czerwca 2005, w którym wspomina się o tzw. "Planie 200" – który zakładał zdobycie na Olimpiadzie w Pekinie za 3 lata, co najmniej 200 medali. Znajdziemy tu jeszcze inną ciekawostkę: „Profesor Helga Pfeifer, niegdyś podejrzewana o zbudowanie potęgi pływaków NRD na sterydach, zaraz po zburzeniu muru berlińskiego pojawiła się w Chinach jako współpracownica trenera chińskiej reprezentacji pływackiej. Po wpadce, po cichu zniknęła i została zapomniana, po około 10 latach znowu odnalazła się w Chinach u boku tego samego trenera by ponownie „zniknąć”, wraz z trenerem i pięćdziesiątką młodych utalentowanych chińskich pływaków”. Wszystkie te fakty są wielce wymowne, jeśli chińskie pływaczki o 4 sekundy biją swoje rekordy życiowe, a Otylia Jędrzejczak zajęła czwarte miejsce w wyścigu na 200 m stylem motylkowym. „Pamiętajcie że to są Chiny, serce totalitarnej, azjatyckiej mentalności. Im idee olimpijskie mające swoje źródła w antyku są całkowicie obce. Nie mówię o sportowcach, ci pewnie potrafią i chcą grać fair, w podobnym odsetku jak reprezentanci innych krajów, ale na pewno nie można tego powiedzieć o chińskich organizacjach i władzach. Oni MUSZĄ wygrać tą olimpiadę, bez względu na koszty i zasady”- dzień przed otwarciem na forum „gazeta.pl” niepokoił się internauta g.r.a.f.z.e.r.o.
Trzeba pamiętać, że to wielkie sportowe wydarzenie, jest organizowane przez państwo totalitarne, które na każdym kroku łamie prawa człowieka, a wiec państwo, które nie gra fair nie tylko wobec własnych obywateli, ale i wobec mniejszych, sąsiadujących z nim narodów. W tym miejscu warto zadać pytanie: kto skontroluje chińskie kontrole antydopingowe i międzynarodowe instytucje olimpijskie odpowiedzialne za taki stan rzeczy? Czy słyszał ktoś kiedyś, by były recydywista, mógł stać się sprawiedliwym sędzią, i to we własnej sprawie?
Romuald Kałwa
Inne tematy w dziale Polityka