GPS GPS
2186
BLOG

Kreacja pieniądza fiducjarnego i konkurencja walutowa

GPS GPS Gospodarka Obserwuj notkę 23
Kreacja waluty fiducjarnej i puszczenie jej w obieg to zawsze jest rodzaj grabieży. Ale dotyczy to tylko waluty fiducjarnej, która nie ma wartości samoistnej – np. nie ma pokrycia w złocie, nie jest rodzajem weksla czy papierem wartościowym typu akcja firmy. Kreacja złota (czyli wydobywanie go w kopalni, albo wypłukiwanie z rzeki) grabieżą nie jest.

Emisja pieniądza <- poprzedni odcinek

Emisja waluty fiducjarnej i wpuszczenie jej do obiegu, a zatem kupno czegokolwiek za tę walutę przez emitenta, albo tego, komu ją podarował, zawsze powoduje przepływ bogactwa od jednego do drugiego, jest grą o sumie zerowej.

I to, że w tym samym czasie ilość transakcji handlowych może wzrastać proporcjonalnie do wzrostu ilości waluty, a zatem ta emisja być może nie wywoła inflacji, nie ma znaczenia. Nie ma inflacji, ale dzięki emisji waluty i wprowadzeniu jej do obiegu nie nastąpiła wymiana bogactwa, ale nastąpił przepływ bogactwa od sprzedającego do emitenta. Emitent zyskał, sprzedawca stracił.
Ten sprzedawca może się oczywiście pozbyć tej straty kupując coś za tę walutę od kogoś innego, ale zawsze ta strata u kogoś tkwi. Jeden zyskuje, a drugi traci - gra o sumie zerowej.
Gdyby nie nastąpiła ta emisja waluty, to dzięki zwiększeniu ilości transakcji handlowych (wywołanych być może zwiększeniem ilości towarów i usług na rynku, ale niekoniecznie tym) zyskaliby wszyscy posiadacze danej waluty dzięki deflacji. To jest właśnie ten synergiczny zysk z współpracy i handlu. Wszyscy uczestniczący w handlu na tym handlu korzystają. Ale gdy mamy w obiegu walutę fiducjarną, to ten zysk z synergii spija emitent waluty. Ten zysk jest nawet, gdy waluta nie podlega inflacji!
Już sama emisja waluty fiducjarnej jest podatkiem, dowolna emisja, a nie tylko wtedy, gdy ta emisja wywoła impuls inflacyjny. Inflację wywołuje nadmierna emisja (nadmierna nie w stosunku do wzrostu ilości towarów i usług, ale w stosunku do wzrostu ilości transakcji handlowych), a optymalna emisja inflacji nie wywoła. Ale nawet optymalna emisja waluty fiducjarnej jest podatkiem, jest przepływem bogactwa, jest grabieżą, a nie wymianą dóbr czy usług.
Inflacja to dodatkowy, inny rodzaj grabieży wywołanej emisją waluty fiducjarnej. Ale wtedy grabieni są wszyscy posiadacze tej waluty i tylko tej. Na inflacji waluty tracą ci, którzy tą walutę posiadają i nią obracają. Jeśli na tym samym rynku, w tym samym kraju, w obrocie handlowym jest inna waluta, która inflacji nie podlega, to jej posiadacze nie są grabieni na skutek inflacji tej pierwszej waluty.
Niemniej można sobie wyobrazić gospodarkę, w której handel będzie obsługiwany przez walutę fiducjarną, a zysk z jej emisji będzie rozłożony na wszystkich uczestników rynku, tak by każdy, kto będzie chciał, mógł na tej emisji skorzystać, a zatem nikt nie będzie miał na tę emisję monopolu. Np. taką walutą jest bitcoin. Bitcoina może wykreować każdy, więc każdy może mieć z tego zysk.
Niezależnie od tego jak ocenimy różne systemy kreacji pieniądza, to każdy system będzie zły, jeśli będzie monopolistyczny, jeśli będzie tylko on dozwolony w państwie, a inne systemy zostaną zakazane. Jeśli system walutowy będzie monopolistyczny, oparty o przemoc państwa, a zatem zdefiniowany w ustawie, jeśli państwo nie pozwoli na konkurencję walutową, jeśli ustanowi jakieś centralne planowanie i ustanawianie przez jakiegoś urzędnika jakichś wskaźników, parametrów czy wytycznych dotyczących waluty, do których wszyscy w państwie muszą się stosować pod groźbą kary, to na pewno ten system będzie zły, szkodliwy i wywoła niszczycielskie efekty, których jego twórcy nie są w stanie przewidzieć. I tak się obecnie dzieje. Dzieje się źle, bo jest monopol, a nie dlatego, że system walutowy jest zły. Jedni uznają ten system za dobry, a inni za zły. Tylko konkurencja może pokazać kto z nich ma rację.
Monopol walutowy nie jest wtedy, gdy wszystkie banki są państwowe. Taki monopol jest nawet, jeśli wszystkie banki, w tym bank centralny, będą prywatne. Tak jest w USA, a mimo to jest tam monopol walutowy.
Jest nieistotne czy państwo daje monopol państwowemu czy prywatnemu bankowi, grunt, że tworzy monopol i to jest szkodliwe, to jest przyczyną wszystkich problemów. Istotne jest to, że system finansowy zakłada jakieś centralne planowanie i ustanawianie przez jakiegoś urzędnika (czy też prywatnego pracownika prywatnego banku) jakichś wskaźników, parametrów czy wytycznych dotyczących waluty, do których wszyscy w państwie muszą się stosować pod groźbą kary. Amerykański FED taki jest.
Każdy system finansowy oparty o centralne sterowanie centralnymi parametrami, do których trzeba się stosować pod groźbą kary będzie zły, dokładnie tak samo jak będzie zły taki system w stosunku do jakichkolwiek innych towarów.
Monopol na prywatną walutę jest tak samo zły jak na państwową. Monopol jest wtedy, gdy ustawa definiuje co może być prawnym środkiem płatniczym w państwie, a co nie może. Ja uważam, że taką ustawę należy zlikwidować i pozwolić, by cokolwiek, co ludzie uznają za walutę, cokolwiek co uznają za środek płatniczy, mogło nim być. I również by legalny był barter bez przeliczania takiej transakcji na jakąkolwiek walutę.
To, że w obiegu handlowym będzie wiele walut wcale nie musi być kłopotliwe czy kosztowne. Gdy się wprowadzi wolność walutową, to na początku będzie być może chaos i bałagan, będzie to kosztowne, będzie trzeba przeliczać kursy, podawać ceny w kilku walutach itd… Ale po pewnym czasie musi się to ustabilizować tak, by było najwygodniejsze dla klientów. Waluty zaczną się specjalizować i będą obsługiwać różne rodzaje transakcji.
Nie przesądzam jak będzie, może być różnie, ale najprawdopodobniej będzie tak, że drobne transakcje gotówkowe – w małych sklepach, w kioskach, na bazarach itd… - obsłuży jakaś jedna czy kilka walut kruszcowych – będą złote, srebrne czy miedziane monety – ich nominały to będzie po prostu ich waga, więc to, że będą różne waluty i różne podmioty, które je będą bić nie będzie problemem – cena będzie wyrażana w wadze złota, srebra, miedzi, czy jeszcze innego metalu.
Większe transakcje gotówkowe obsłużą weksle, czy jakieś banknoty mające pokrycie w kruszcach. Transakcje internetowe obsłużą waluty typu bitcoin, pewnie będzie ich kilka, ale to nie będzie problem, bo sklepy internetowe będą na poczekaniu sprawnie przeliczać ich kursy. A wszelkie inne transakcje będą obsługiwane przez jeszcze inne waluty przy użyciu kart kredytowych, elektronicznych przelewów itd… dokładnie tak jak się teraz dzieje, gdy tą samą kartą płatniczą możemy płacić na całym świecie w dowolnej walucie, oraz możemy robić przelewy zagraniczne z dowolnego konta walutowego na dowolne inne, w innej walucie.
Ale być może kiedyś konkurencję wygra jakiś rodzaj kryptowaluty podobnej do bitcoinów z limitem ilości, i to obsłuży wszelkie transakcje handlowe, nawet te w kioskach i na bazarach, bo nawet tam będzie się płaciło przy użyciu telefonu komórkowego.
Co by nie było, to uważam, że obecnie dominującyc w świecie system monopolistycznej waluty fiducjarnej oparty o kreowanie pieniądza z powietrza poprzez kredyt, konkurencję by przegrał. Ten system istnieje tylko dlatego, że ma ustawowe wsparcie państw. Bez tego wsparcia opartego o przemoc nie byłby w stanie się utrzymać na wolnym rynku.
 
Grzegorz GPS Świderski

następny odcinek -> Spisek bankierów

PS.  Polecam inne moje notki dotyczące pieniądza:

Kategorie w sporcie <- poprzednia notka

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka