GPS GPS
4333
BLOG

Polactwo - cebulactwo, buractwo czy jednak cywilizacja?

GPS GPS Społeczeństwo Obserwuj notkę 386
Bloger o ksywie Augustmocny napisał polemikę z moją notką. No to piszę kontrpolemikę.
Moja notka traktowała o zakazie handlu w niedzielę: Państwowa tresura. Kluczową tezą, jaką postawiłem, było to, że centralny, państwowy, totalny, choć może wybiórczy, zakaz regulujący religijną obyczajowość to nieuzasadnione użycie przemocy i w ten sposób tworzy przestępstwa bez ofiar, a zatem jest niemoralny. Odwołałem się to polskiej tradycji i zaproponowałem eksperyment myślowy, by ją zbadać.
Rozgorzała rekordowa co do liczby komentarzy dyskusja. Było jak zwykle trochę chamstwa i przysrywania, ale merytoryczna dyskusja dominowała. W dyskusji broniłem tezy, że tresura ludzi poprzez zakaz handlu w niedzielę jest niesłuszna, niedobra, antypolska, antychrześcijańska i niemoralna.
Na to odpowiedział Augustmocny: Zakazać handlu w niedzielę! Można to streścić tak: zakaz handlu w niedzielę rzeczywiście służy do tresury ludzi. I to jest słuszne. Ludzie, a szczególnie Polacy, to prymitywny, ciemny jak tabaka w rogu lud, to pseudochrześcijanie, którzy nie potrafią świętować. Trzeba ich tresować i batem zmuszać do właściwego zachowania. To bydło hodowlane, płytkie religijnie, które kultywuje prymitywne obyczaje. Nie wiedzą co to kultura i moralność. Do poprawnego życia trzeba ich zmusić policyjną pałą.
Pod tamtą notką też rozgorzała dyskusja, ale był to raczej festiwal chamstwa, przysrywanek i epatowanie przez blogerów swoim prymitywizmem poprzez argumenty ad personam.
Mimo, że Augustmocny też okazał się zwykłym chamem, to kontynuuję polemikę. Zawsze przecież może pójść do jakieś szkoły dobrego wychowania i się nauczyć poprawnych kontaktów z innymi ludźmi, nieprawdaż?
Otóż to co ustanawia PiS, a co pochwala Augustmocny, to jest pruski dryl, to jest bizantyjskość, to regulowanie obyczajowości odgórnie przez państwo. To jest obce nam cywilizacyjnie. Niektórzy nazywają to słusznie socjalizmem. Ale ja idę głębiej w tej analizie antypolskich postaw. To nie tylko kwestia socjalizmu - pewnej ideologii znanej może od stu lat. To są kwestie cywilizacyjne - dużo starsze. Nie na darmo piszę o "pruskim drylu", "bizantynizmie" czy "sowieckiej mentalności". To wszystko jest ścieraniem się cywilizacji.
Polska tradycja to cywilizacja łacińska. Polskość to łacińskość. Polska to wielonarodowa Rzeczpospolita, w której dobrze czuje się i muzułmanin, i katolik, i protestant, i żyd, - i mogą świętować kiedy chcą, kiedy im ich religia to nakazuje - i w piątek, i w sobotę, i w niedzielę. To jeszcze bardzo głęboko tkwi w naszej mentalności.
A tymczasem politycznie niszczą nas obce cywilizacje - głównie bizantyjska i turańska. I narzucają odgórnie swoje prawa. Pisałem o tym w wielu notkach, do których linki znajdziecie na końcu. Wierzę, że ta destrukcja nie jest skuteczna, bo jeśli po tych setletnich kolosalnych zniszczeniach - i materialnych, i duchowych, i ludnościowych - nadal daje się u nas rozpoznać dawną wolnościową mentalność łacińską, to jest duża nadzieja, że jest ona niezniszczalna. Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy.
Więc przeczekamy i socjalistyczny PiS i się jeszcze odrodzimy. Tolerancja religijna wygra. Kwestie świętowania wrócą jako tradycje lokalnych społeczności i przestaną być kwestią tresury polactwa (z małej litery) przez nowe bizancjum (też z małej litery).
Od ponad 200 lat prawo państwowe w Polsce, w całości narzucone centralnie przez metropolię okupacyjną, skutecznie dewastuje tradycyjne normy społeczne, niszczy zwyczaje i rujnuje życie gospodarcze i kulturowe. I za rządów PiS nic się w tej materii nie zmienia. Liczba ustaw rośnie, ich głupota się potęguje, działanie destrukcyjne narasta.
Hipermarkety wysysają z otoczenia wszelkie funkcje miasta i dewastują jego tkankę pozostawiając próżnię społeczną - bo są tworem centralnego państwa - nawet jeśli są prywatne. Dostają koncesje, dotacje i zwolnienia podatkowe, są preferowane przez władzę. Żyją w symbiozie z władzą centralną. Wszelkie zakazy, szczególnie tak durne jak ten zakazujący wybiórczo handlu w niedzielę, im służą, bo łatwiej pływać w mętnej wodzie im, niż normalnym przedsiębiorcom nieuwikłanym politycznie.
Dodatkowo dużym hipermarketom łatwiej jest dewastować biznes w mieście, gdy żerują na zdegenerowanym plebsie utrzymującym się z zasiłków, niesamodzielnym i łatwym do manipulacji. Wszelkie państwowe zakazy tworzące przestępstwa bez ofiar służą utrzymywaniu takich niewolników, ułatwiają tresurę. Swoboda gospodarcza służyłaby różnorodności, a ta sprzyjałaby odtworzeniu dawnych więzi społecznych.
Ten plebs utrwala pisowski program 500+. Rozdawnictwo pieniędzy, czy jakichkolwiek dóbr za darmo, będzie zawsze degenerowaniem ludzi. Tak samo jak karmienie łabędzi w lecie je osłabia - utrudnia przetrwanie zimy. Jest to złe, nawet, gdy to jest prywatna działalność charytatywna. Zasiłki to nie tylko redystrybucja, złe jest nie tylko odbieranie, ale najwięcej szkód czyni dawanie. Dawanie degraduje ludzi, czyni ich mniej samodzielnymi. A ludzie niesamodzielni to prymitywy zdolne do wszystkiego. Dawanie ma sens tylko wtedy, gdy pomagamy komuś, kto doznał niespodziewanych nieszczęść - w każdym innym przypadku zaszkodzi obdarowanemu.
Nasze prawo zwyczajowe to działania oddolne, to samorządność, to prywatna inicjatywa, to kluby, spółdzielnie, stowarzyszenia, prywatne firmy, ludowa obyczajowość, lokalna autonomia, rozproszone ordynacje rodowe, swoboda gospodarcza, tolerancja religijna, a nie odgórne, totalne narzucanie ścisłych norm wszystkim. Pruski dryl to przemoc, precyzyjne regulaminy, centralne sterowanie, koszarowa mentalność, zasiłki, tresura i hodowla ludzi. Pruski dryl jest zły.
Centralne, odgórne narzucanie przemocą sposobu świętowania jest obce naszej cywilizacji łacińskiej. To przejaw bizantynizmu. Obie cywilizacje są oparte na chrześcijaństwie, ale fundamentalnie się różnią. U nas prusak może założyć miasteczko na swoim pruskim prawie, a żyd autonomiczną osadę zarządzaną precyzyjnym prawem talmudycznym - to tolerujemy - ale gdy to narzucają wszystkim w całej Rzeczpospolitej, to muszą się liczyć z porażką. To się im nie uda. Nasza cywilizacja musi się odrodzić, bo im bardziej narzucają swoją, tym jest większy syf.
Wolność zwycięży nie dlatego, że wygramy jakąś bitwę. Zwycięży, bo zamordyzm jest nieskuteczny. Prawnicy polscy już szykują setki sposobów na obchodzenie głupich zakazów. Niszczą nam tradycyjne obyczaje odgórnym durnym prawem, to tradycją stało się obchodzenie tych przepisów. No i słusznie.
 
Grzegorz GPS Świderski


Państwowa tresura  <- poprzednia notka
następna notka -> III przykazanie - podsumowanie

 
GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo